niedziela, 23 września 2012


SITWA, BIZANCJUM I PRZEPROSINY, czyli ANARCHIA

Po raz pierwszy w historii demokratycznej Polski mamy Ministra Sprawiedliwości, który nie jest prawnikiem, a jest filozofem. To pokazuje podejście do prawa samo w sobie, bo co prawda na każdej uczelni na kierunku prawo była filozofia prawa, ale bez wątpienia żaden prawnik nie będzie filozofem, a filozof prawnikiem. Oczywiście mam świadomość, że bycie prawnikiem z wykształcenia nie daje również gwarancji, że Minister Sprawiedliwości będzie dobrym, mądrym i rozważnym ministrem, co udowodnił nam Minister Krzysztof Kwiatkowski,  Andrzej Czuma, czy Zbigniew Ziobro. Problemem jak dla mnie nie jest to, że ktoś jest czy nie jest prawnikiem, ale jakie ma podejście do prawa, oraz czy szanuje Konstytucję.

Tak naprawdę powinniśmy sobie zdać sprawę, że Minister Sprawiedliwości zawsze będzie w pierwszej kolejności politykiem…  To ten aspekt przyświeca działalności Ministra Sprawiedliwości, tak jak i każdego innego ministra… Chodzi zatem o zabezpieczenie swojej pozycji w przyszłych wyborach, swojej pozycji w partii i to populizm jako taki stanowi o tym co robi taki minister.

W przypadku Ministra Sprawiedliwości jego działalność nie skupia się zatem na tym by wymiar sprawiedliwości działał, i to działał sprawnie. Chodzi o działanie pod publikę, czyli w zależności od nastroju społeczeństwa… Rok temu społeczeństwo zajmowało się kwestią tego, że przedsiębiorcom rzuca się kłody pod nogi i ogranicza możliwość prowadzenia przez nich działalności gospodarczej, oraz że sądy są srogie… W tym roku za to słyszymy, że sądy są liberalne bo jak można było zrobić to czy tamto… A zatem polityka Ministerstwa Sprawiedliwości w odniesieniu do sądownictwa powszechnego jest jak ta chorągiewka na wietrze, co nigdy nie mogło wróżyć nic dobrego dla sądownictwa… Dopóki nadzór nad sądami powszechnymi będzie miał Minister takie zachowania będą miały miejsce niestety.

Co więcej w mojej ocenie istnienie niezależnych sądów i niezawisłych sędziów dla polityka jest niewygodne… Powoduje bowiem, że nie można zrobić nic by się ochronić jak sprawa trafi do sądu, bo jak wydać polecenie komuś kto nam nie podlega… Politycy zapominają tylko o jednym. A mianowicie, że kiedyś zmieni się sytuacja polityczna, a wpływy jakie w chwili obecnej chcą zacieśnić nad sądami powszechnymi będzie miała inna partia, a zatem to co chcą mieć teraz obróci się przeciwko nim.

Powinni zrozumieć, że tylko niezależny sąd i niezawisły sędzia będą im gwarantowali, że ich przeciwnicy polityczni nie nakażą wydać przeciwko nim wyroku o określonej treści…

Prawdę powiedziawszy przyzwyczaiłam się już do obecnie otaczającej nas „nie kultury politycznej” i wypowiedzi kolejnych polityków a w zasadzie epitetów jakimi rzucają na prawo i lewo w kierunku prawników, sądów i sędziów… dla mnie bowiem takie zachowanie oznacza tylko i wyłącznie to, że skończyły się argumenty merytoryczne i osoba, która się nimi posługuje jest bezradna, oraz, że nie potrafi się pogodzić z tym, aby odpuścić sobie i powiedzieć przepraszam nie miałem racji, popełniłem błąd.

A co do Bizancjum i anarchii… Zapominają wszyscy o tym, że kolosalny udział w tym co się wydarzyło mieli ludzie siedzący w Ministerstwie Sprawiedliwości  niemalże wiekami, którzy nie do końca zajmują stanowiska jakie powinni zajmować  o ile w ogóle powinni… i że w przypadku Ministra Sprawiedliwości, zwłaszcza który nie jest prawnikiem, ich niewiedza i anarchia ich działań mogą doprowadzić do takiej sytuacji jaką mamy obecnie. Bizancjum ich przeświadczeń o tym jaka jest ich wiedza, mądrość, doświadczenie nie ma bowiem przekładni na realia, bo nie nadążają za zmianami przepisów jakie sami wprowadzają, albo zapomnieli co zrobili lub nie doczytali.

Nie zgodzę się tylko z jednym… od czasów rzymskich obowiązuje jedna zasada „dura lex sed lex” i nie można twierdzić, że prawo nie obowiązuje, bo dla mnie to przyzwolenie do niekaralności czynów, które powinny być karane za to, że są bezprawne.

Pan Minister przy tym wszystkim chyba zapomniał, że jeszcze miesiąc temu grzmiał, że kara jest zbyt łagodna…

A wystarczyło powiedzieć po prostu przepraszam… bez kończenia jakimikolwiek słowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz