czwartek, 29 listopada 2012

OPTYMIZM

Zostałam wczoraj po moim wpisie wywołana do tablicy przez Czytelników.

Część napisała mi, że Kononowicz dałby lajka… Prawdę powiedziawszy musiałam sobie wyguglować Kononowicza, by sprawdzić czy chodzi o Pana w tureckim sweterku, który swego czasu był na jujubie.

Z przykrością zawiadamiam, że sweterka tureckiego nie mam, a mój wpis wczorajszy na jujubie z oczywistych względów również...
nie jest. Kandydować też nie zamierzam ;)

Jak rozumiem mój smutek i brak mocnego uderzenia mogły spowodować owe komentarze, bo wyszło że marudzę… Przyznaje, że wczorajszy dzień nie należał do najlepszych, ale nie zmienia to faktu, że Kononowicz mógłby dać lajka nie mnie a Panu Ministrowi Sprawiedliwości, bo se machnął 3 podpisy bez pomyślunku i sobie polikwidował wszystkie sądy realizując idee Pana Kononowicza zlikwidowania wszystkiego.

A co do optymizmu… No muszę powiedzieć, że ja optymistką jestem…

Widzę bowiem potencjał owej reformy… Dzięki niej obecni i przyszli aplikanci radcowscy i adwokaccy bez obaw o ich wycięcie będą mogli podchodzić do egzaminu korporacyjnego… Radcowie i adwokaci będą mogli spokojnie patrzeć na nowy narybek, bo pracy będzie co nie miara i każdy będzie mógł ze spokojem serca otworzyć kancelarię i ma zagwarantowaną pracę i klientów… Tym samym otwarcie zawodów prawniczych nastąpi 1 stycznia 2013 r., dzięki owej reformie.

A jak dorzucimy jeszcze pomysł Ministerstwa Sprawiedliwości, by w niektórych sprawach o wykroczenia orzekali referendarze, no to już pełne pole do popisu dla pełnomocników, nie wspomnę o „genialnym” pomyśle, by było to robione w ramach e-sądu.

Ostatnio miałam możliwość wysłuchania pewnego referendarza z e-sądu na oficjalnym spotkaniu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Włos na głowie się jeżył, bo jego opowieść o tym jak odbywa się wystawianie nakazów przez e-sąd wyraźnie zdaje się potwierdzać głosy o tym, że e-sąd ma tyle wspólnego z sądem, co „ADIBAS” z „ADIDAS” czy „NICKE” z „NIKE”…

Otóż z relacji owego Pana Referendarza „orzekającego” w e-sądzie (tak tak referendarz orzeka w ich ocenie jak sędzia) nie ma czasu na rozpoznanie sprawy i stwierdzenie czy nadaje się na nakaz czy trzeba do postępowania zwykłego. Referendarz tego nie bada – co przyznał sam Pan Referendarz. Nałożono bowiem normy ilości wydanych nakazów dziennie, miesięcznie itd. poniżej których jak się zejdzie referendarz ma przerypane. Więc wydaje niczym taśma produkcyjna by sprostać owym normom. Co więcej te normy są systematycznie zwiększane, by na stronie Wieści Dziwnych i NieDoKońcaPrawdziwych pojawił się kolejny komunikat o treści „Sukces! Wydano 10 mln nakazów zapłaty przez e-sąd”. Innymi słowy jak złożyłeś pozew w postępowaniu elektronicznym, to masz „jak w banku”, że ci wydadzą ten nakaz. Treści bowiem nikt nie bada, bo czasu nie ma.

Nie wiem gdzie tu pojęcie sprawy w rozumieniu Konstytucji… Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 12 maja 2011 r. (sygn. akt P 38/08) dotyczącym właśnie referendarzy i ich kompetencji wskazał, iż „W orzecznictwie konstytucyjnym przyjmuje się, że „treść normatywna pojęcia prawnego «rozpatrzenie sprawy», zamieszczonego w art. 45 ust. 1 Konstytucji, obejmuje rozstrzyganie o prawach lub obowiązkach jakiegoś podmiotu, na podstawie norm prawnych «wynikających» z przepisów prawnych. Istotą «rozpatrzenia sprawy» jest prawna kwalifikacja konkretnego stanu faktycznego, zawarta w wydanej normie konkretnej i indywidualnej, skierowanej do określonego podmiotu, z której wynikają określone skutki prawne, tzn. uprawnienia lub obowiązki. (….) «sprawa» w rozumieniu powoływanego przepisu konstytucyjnego to określone zadanie sądu polegające na prawnej kwalifikacji konkretnego stanu faktycznego, celem wydania indywidualnej normy rozstrzygającej o prawach lub obowiązkach określonego podmiotu (adresata). Bez znaczenia dla konstytucyjnego rozumienia pojęcia «sprawy» i jej «rozpatrzenia» jest to, jaki charakter ma «sprawa» podlegająca kwalifikacji prawnej sądu, co wiąże się z naturą stanu faktycznego; jego elementami mogą być działania ludzkie, zdarzenia przyrodnicze, ale także np. rozstrzygnięcia indywidualne i konkretne uprawnionego (kompetentnego) organu. Istotne jest, że wszystkie elementy stanu faktycznego dotyczą sprawy konkretnej i tworzą pewną całość związaną z podmiotem, którego uprawnienia lub obowiązki będą określone w wyniku kwalifikacji prawnej stanu faktycznego” (wyrok z 27 maja 2008 r., sygn. SK 57/06, OTK ZU nr 4/A/2008, poz. 63, s. 637; por. jednak na przykładzie postępowania wieczystoksięgowego: wyrok o sygn. P 4/04, s. 1005-1010 oraz na przykładzie postępowania w sprawie stwierdzenia niedopuszczalności wpisu hipoteki lub zastawu w księdze wieczystej lub właściwym rejestrze: wyrok z 19 września 2007 r., sygn. SK 4/06, OTK ZU nr 8/A/2007, poz. 98, s. 1223-1224). Istotne dla kwalifikacji danego stanu jako „sprawy” w konstytucyjnym znaczeniu jest przede wszystkim, aby zachodziła konieczność władczego rozstrzygnięcia w warunkach niezawisłości, o prawach i wolnościach oznaczonego podmiotu, w sytuacji, która wyklucza arbitralność rozstrzygnięcia oraz możliwość rozstrzygnięcia przez drugą stronę (por. wyrok z 26 kwietnia 2005 r., sygn. SK 36/03, OTK ZU nr 4/A/2005, poz. 40, s. 542).

I teraz do tego taśmowego wydawnictwa nakazów w ramach e-sądu ktoś wpadł na genialny pomysł, by dorzucić jeszcze sprawy wykroczeniowe zagrożone karą nagany lub grzywny. Dodam, że na przyszły rok nie przewiduje się nowych stanowisk referendarskich.

Pomysł ten prawdopodobnie ma na celu zwiększenie wpływu z mandatów karnych… dzięki czemu będziemy mieć na nasze odszkodowania za reformę w sprawie sądów. Prosz jaka zapobiegliwość.

Staniemy bowiem przed dylematem… przyjąć i mieć z głowy, nie ważne czy były podstawy, czy nie, czy też bujać się niewiadomo jak długo przechodząc przez różne wyrafinowane pomysły Ministerstwa Sprawiedliwości. Będziemy bowiem mieli najpierw postępowanie przed policją… zakończone bądź to przyjęciem mandatu i jego zapłacie (wersja optymistyczna, bo tu kończymy) bądź odmową przyjęcia mandatu… Jak odmówimy trafimy do e-sądu, by po raz kolejny spróbowano nam wręczyć ów mandat, ale tym razem już w formie nakazu, bo to, że go wyda referendarz w e-sądzie w ramach wypełniania norm pracy lepszych niż w PRL mamy jak w banku… Jak będziemy mieć szczęście może będzie przewidziana jakaś jednak droga do sądu i może uda nam się z niej skorzystać… I wtedy trafimy do sądu w rozumieniu konstytucyjnym, żeby nasza sprawa w końcu została rozpoznana jak być powinna.

Gorzej jak mandaciku nie było... albo wniosek o ukaranie jest np. o przepis blankietowy w Kodeksie wykroczeń... jak np. 110 k.w., ale co tam nie czepiajmy się szczegółów.

Ja rozumiem, że sądy są przeciążone, a ilość spraw gwałtownie wzrasta… Ale sama pamiętam, jak Pan „sędzia tabelka” na jakimś wykładzie powiedział, że według statystyk 97% spraw karno-wykroczeniowych kończy się wyrokiem w postępowaniu nakazowym. Rozumiem ten ból podpisania tych 97% spraw… ale nie przesadzajmy, to nie to jest porażką wymiaru sprawiedliwości…

Porażką jest coraz gorsze prawo jakie nam się stanowi oraz 97 nowelizacja 75 nowelizacji robiona szybko i w sposób nieprzemyślany, bo społeczeństwo oczekuje…

Dlatego optymistką jestem… Bez wątpienia będę miała o czy pisać na blogu, a jako prawnik z wykształcenia widzę już, że na brak pracy narzekać nie będę, po otwarciu zawodów prawniczych jakie nastąpi 1 stycznia 2013 r. i z kolejną zmianą legislacyjną zaproponowaną przez Ministerstwo Sprawiedliwości.

środa, 28 listopada 2012

LIST OTWARTY DO CZYTELNIKÓW I OBYWATELI


Drodzy Czytelnicy, Obywatele

Stało się…

Dzisiaj rozpoczęto wręczanie decyzji Ministra Sprawiedliwości sędziom o ich przeniesieniu… Część zawiadomiono faksem, że taka decyzja będzie (taka świecka tradycja Ministerstwa Sprawiedliwości), niektórzy dostali tę decyzję do ręki.

Jeżeli Drogi Czytelniku żyłeś do dnia dzisiejszego z przeświadczeniem, że NIC się nie zmieni, czas otrząsnąć się z letargu.

Decyzje Ministra Sprawiedliwości wskazują bowiem sędziom bądź to sąd „rzekomo przejmujący” bądź zupełnie inny sąd.

Nie ma bowiem na chwilę obecną zarządzenia Ministra Sprawiedliwości w przedmiocie utworzenia wydziałów zamiejscowych, a już na daty wydania decyzji o przeniesieniu sędziego tym bardziej, te bowiem noszą daty z początku listopada, a do połowy listopada był czas na składanie uwag do projektu zarządzenia.

Żeby tego było mało pracownikom zaczęto składać wypowiedzenia. Część zapewne dostała wypowiedzenie zmieniające, ale części po prostu wypowiedziano umowy, bo planowane i właśnie wdrożone w życie zmiany w sądownictwie mają m.in. na celu likwidację części stanowisk urzędniczych. Zamiast nich będą programy komputerowe.

To dla Was Drodzy Czytelnicy i obywatele oznacza, że WBREW TEMU CO MÓWIONO Wasz Sąd podlegający zniesieniu NIE BĘDZIE FUNKCJONOWAŁ. Nie będzie sędziego, nie będzie urzędnika, nie będzie kuratora.

Miałeś obywatelu 15 km do sądu, teraz będziesz miał najmarniej 35 km a w niektórych wypadkach prawie 100 km… Nie stać Cię było na dojazd te 15 km? Teraz tym bardziej nie dotrzesz do sądu.

Czekałeś na wyrok czy postanowienie kilka miesięcy? Teraz poczekasz w latach, bo to co nie zostało zakończone zacznie się na nowo.

Dla Pana Ministra Sprawiedliwości to nie jest ważne… Ważne, by wbrew wszystkim wdrożyć reformę dla samej idei jej wdrożenia, albo na złość przeciwnikom politycznym, bądź w celu realizacji własnych ambicji.

Dodam, że osoba, na idei której podjęto „reformę” nie pracuje już w Ministerstwie Sprawiedliwości, o czym zapomniano Was Drodzy Czytelnicy i Społeczeństwo poinformować. Gdyby zawisł komunikat personalny bez wątpienia byście się zaczęli zastanawiać, czy przeciwnicy nie mają racji.

Panu Ministrowi Rostowskiemu sugeruję już tworzyć rezerwy budżetowe na wypłaty odszkodowań przez Skarb Państwa za reformę Pana Ministra Sprawiedliwości Gowina, bo koszty spraw sądowych w nowej rzeczywistości po 1 stycznia 2013 r. poniesie Państwo Polskie, czyli my z naszych podatków, zarówno w formie odszkodowania za przewlekłość postępowania, ale i w ramach odpowiedzialności Skarbu Państwa za działania legislacyjne. A o odszkodowaniach w ETPCz z uwagi na naruszenie prawa do sądu nawet nie chcę myśleć.

Drodzy Czytelnicy zastanówcie się proszę na kogo głosujecie w wyborach, bo jak widać pomiędzy liberalizmem z 2005 r. do niemalże fanatyzmu posiadania władzy kosztem obywatela jaki nam właśnie zaserwowano jest niedaleka droga… Zaś wydarzenia z Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka pokazują, że obywatel, jego wola i jego los nie jest ważny, bo ważny jest układ zawarty pomiędzy dwoma panami co do "wniosku o Trybunał Stanu" dla jednego z nich...

Pozostając w głębokim smutku,

eMeS watch

poniedziałek, 26 listopada 2012

PINOKIO NA POLU CUDÓW, CZYLI O KURATORACH SĄDOWYCH


Wpis ten dedykuje wszystkim kuratorom zawodowy tzw. sądowym, bo wygląda na to, że jako jedna z dwóch grup zawodowa związana z sądownictwem została zapomniana przez wszystkich przy okazji naszych „dożynek” w sądownictwie zwanych też „reorganizacją, która nic nie zmieni”. Dziękuje też jednemu z moich czytelników, który dzięki swej wiedzy „niejako od kuchni” i troski o tę grupę zawodową wspomógł mój wpis.

Jakiś czas temu pojawiła się w mediach sprawa „zaniechań” (nie mnie to oceniać) kuratora sądowego wywołana stanowiskiem Pana Ministra Sprawiedliwości w sprawie afery bursztynowej. Później znowu pojawiały się doniesienia medialne co do tego czego kurator nie zrobił…

I w sumie gdyby nie te doniesienia społeczeństwo nie objęte dozorem kuratorskim nie miałoby pojęcia, że ktoś taki istnieje. Szkoda, że nie prowadzi się jakiejkolwiek akcji informacyjnej co taki kurator zawodowy może i jakie ma obowiązki. Wielka szkoda, bo czasami aż chce się wykrzyczeć Panu Ministrowi Sprawiedliwości i społeczeństwu, że to jedna z najmniej wdzięcznych prac i kuratorom należy się szacunek i nie można ich oceniać, tak jak i zresztą innych grup zawodowych, przez pryzmat stanowisk Pana Ministra i doniesień medialnych.

Kiedyś znajomy zadał mi pytanie, kto jest pracodawcą kuratora sądowego przy sądzie rejonowym… I muszę powiedzieć, że do tej pory nie wiem!

Mamy bowiem powołanie kuratora okręgowego, kierownika zespołu kuratorskiego… a kurator z tego zespołu?? Kuratora zawodowego mianuje  co prawda Prezes Sądu Okręgowego, ale poza tym mianowaniem żaden przepis prawa nie wskazuje, czy owo mianowanie należy rozumieć jako mianowanie w rozumieniu kodeksu pracy i kto zostaje pracodawcą takiego kuratora działającego w zespole utworzonym w sądzie rejonowym ??

Ustawa o kuratorach sądowych jest bowiem niczym innym a najwyższej klasy bublem legislacyjnym i stawiam flaszkę temu, kto odpowie mi na powyższe pytanie!

Lektura tej ustawy wskazuje, że ten akt normatywny to zlepek przepisów nie mających ze sobą nic wspólnego, niedoprecyzowanych, ale i niestety mającymi się nijak do innych ustaw, w tym z ustawą o ustroju sądów powszechnych.

Przykładem może być nasza reforma mająca nadejść 1 stycznia 2013 r.

Próbowałam dociec co się stanie z kuratorami sądowymi „ze znoszonych sądów” i wyszło mi… że będą oni tworzyli coś na kształt czarnej dziury w kosmosie, z tą tylko różnicą, że nie będą wchłaniać innych podmiotów…

Ustawa o kuratorach sądowych nie zawiera bowiem ŻADNEJ regulacji co się dzieje z kuratorem sądowym w przypadku zniesienia sądu… Ustawodawca przewidział jedynie skutki likwidacji sądu, a podobno taka likwidacja nie następuje o czym przekonuje nas społeczeństwo Pan Minister Sprawiedliwości w niemalże każdym wywiadzie…

Mamy zatem art. 27 ust. 1 ustawy o kuratorach sądowych, który stanowi, że… „1. Rozwiązanie stosunku pracy z kuratorem zawodowym może nastąpić, w drodze wypowiedzenia, w razie: 2) likwidacji sądu lub jego reorganizacji, jeżeli nie jest możliwe przeniesienie kuratora na inne stanowisko w tym samym okręgu”. W takim wypadku zgodnie z ust. 2 „Okres wypowiedzenia stosunku pracy wynosi 3 miesiące i kończy się ostatniego dnia miesiąca”.

Mamy również art. 33 ustawy o kuratorach sądowych stanowiący, że „ 1. W razie likwidacji sądu prezes sądu okręgowego przenosi kuratora okręgowego i zastępcę kuratora okręgowego do pracy w sądzie rejonowym. 2. Po przeniesieniu kuratorowi, o którym mowa w ust. 1, przysługuje przez okres 6 miesięcy wynagrodzenie nie niższe od dotychczasowego”.

Czy ktoś tutaj widzi słowo „zniesienie”, które w ocenie Pana Ministra Sprawiedliwości nie jest „likwidacją”?

A nawet gdyby było, to poza wspomnianym przeze mnie mankamentem w postaci braku legislacyjnego w naszych 3 rozporządzeniach (2 z 5 października 2012 r. i jednym z 25 października 2012 r.) dotyczącym regulacji związanych z likwidacją, to jest tego co się dzieje z pracownikami, czy mieniem itd., nadal nie wiem jak można by przenieść kuratora sądowego…

Nie jestem bowiem przekonana, że sam fakt ustalenia większego obszaru właściwości danego sądu jest równoznaczny z powołaniem kolejnego zespołu służby kuratorskiej… tego automatyzmu brak jest w przepisach tej ustawy.

Nie wiem też czy na tej podstawie można by było przenieść takiego kuratora skoro nie mamy „przejęcia” ludzi i mienia w naszych rozporządzeniach….

Jeżeli zaś nie można przenieść, to należy złożyć wypowiedzenie kuratorowi zawodowemu, a tu ustawodawca przewidział 3 miesięczny termin wypowiedzenia ze skutkiem na koniec miesiąca.
Z informacji jakie posiadam na chwilę obecną nie zostały podjęte żadne czynności związane bądź to z utworzeniem nowych zespołów, bądź to ze złożeniem wypowiedzeń kuratorom zawodowym. Kto zatem wystawi naszemu kuratorowi np. świadectwo pracy skoro sąd po 1 stycznia 2013 r.? Przecież właśnie z tą datą sąd został zniesiony…

I tak sobie myślę, że ta reformę obrazuje sytuacja Pinokia na Polu Cudów, kiedy dzień w dzień Pinokio sprawdzał, czy złote monety posadzone w ziemi już wykiełkowały by wyrosło drzewo mnożące je… podczas gdy w ziemi nie zostało nic, bo Lis i Kot wykopali owe monety ukradkiem w nocy…

Z tą tylko różnicą, że ja widzę Chaos… żeby nie powiedzieć „Ciemność widzę, ciemność”. 

Mam przy tym nadzieję, nieustającą, że dzisiejsze spotkanie Pana Ministra z Prezesami Sądów Apelacyjnych i Prezesami Sądów Okręgowych jakie odbyło się w wielkiej tajemnicy, bo strona Ministerstwa Sprawiedliwości coś milczy w tym przedmiocie, przyniesie ten skutek, że uzmysłowią oni Panu Ministrowi, że tak się tej reformy przeprowadzić nie da… Nie zaś, że walcząc o własne stołki przyklasną i obiecają każdego mającego wątpliwości sędziego, referendarza, asystenta sędziego, pracownika sądowego, kuratora sądowego czy komornika sądowego doprowadzić do wiernopoddańczej pozycji.

A o kolejnej grupie zawodowej, czyli komornikach sądowych w kolejnym wpisie…


niedziela, 25 listopada 2012

PINOKIO W ŚWIECIE ZABAWEK, CZYLI O PRZENOSZENIU SĘDZIÓW

Ten wpis był planowany jako odsłona kolejna bajki o Pinokiu w wykonaniu Ministerstwa Sprawiedliwości. Przyspieszenie jego publikacji było wynikiem komentarza jaki zamieścił na moim blogu Caius Lucjusz w dniu dzisiejszym zarzucając mi wybiórczość lektury przepisów. Śpieszę zatem wskazać, że poprzedni wpis miał na celu pokazanie tylko i wyłącz
nie, że sędzia jest powoływany do określonego sądu, że mówienie społeczeństwu, że jest powoływany na określony teren nie do końca ma pokrycie w przepisach prawa. Odnośnie przenosin dzisiaj zatem, z dedykacją dla Caiusa Lucjusza, bo poza lekturą Konstytucji warto zobaczyć co jest w ustawie o ustroju sądów powszechnych i nie wierzyć słowom oficjeli z Ministerstwa Sprawiedliwości na słowo.

A zatem do dzieła:

Pamiętacie jak w bajce o Pinokiu nasz bohater za namową przyjaciela Knota zamiast iść do szkoły i się uczyć pilnie pobiegł z nim do Świata Zabawek? 

Analogia nasuwa się sama… 


Nasze Ukochane Ministerstwo Sprawiedliwości i jej oficjele zdają się przebywać w tym świecie, miast odrobić lekcje i zobaczyć, że obecnie nam panujący Minister Sprawiedliwości może zasłynąć w historii Polski jako ten, który rozwalił system sądownictwa w Polsce. Zamiast przeczytać ustawy, Konstytucje, wyroki Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, ale i uzasadnienia własnej nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, by nauczyć się co mogą a czego nie mogą, tak jak Pinokio i Knot w Świecie Zabawek, żyją w nierealnym świecie ducha prawa myśląc, że sędziowie i sądy są lalkami, domkami dla lalek, którymi można się pobawić, poprzenosić z kąta w kąt, albo wręcz zniszczyć…

Dzisiaj pokażę Wam, że sędzia nie jest lalką, którą można sobie przenieść ot tak, albo rzucić w inny kont innego sądu…

Wiecie już, że sędziowie dostają nominację do Sądu Rejonowego/Okręgowego/Apelacyjnego w X, nie zaś na danym terytorium. 

Co zatem dzieje się przy „zniesieniu” sądów z sędziami?

Wszyscy wiemy, że jest przepis art. 180 Konstytucji, który wyraża zasadę konstytucyjną nieusuwalności sędziego, z pewnymi wyjątkami. Takim wyjątkiem jest ust. 5 art. 180 Konstytucji stanowiący, iż „W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego uposażenia”. 

Jak widać przepis ten pozwala na przenoszenie sędziów w wypadku zmiany ustroju (ta nie nastąpiła) lub zmiany granic okręgów sądowych (i ten przypadek mógłby zachodzić, gdyby nie fakt zlikwidowania podstawy prawnej istniejących sądów co przyznało samo Ministerstwo Sprawiedliwości na ostatniej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka). 

Ponieważ Konstytucja nie zawiera unormowań co do szczegółów koniecznym jest sięgnięcie do ustawy o ustroju sądów powszechnych. Mamy zatem przepis art. 75 ustawy o ustroju sądów powszechnych… 

Lektura § 1 tegoż przepisu pokazuje, że sędziego można przenieść tylko za jego zgodą. Jednak ten przypadek nie występuje. 

Ciekawy dla nas jest § 2 pkt 1 tegoż przepisu stanowiący, iż „Zgoda sędziego na przeniesienie na inne miejsce służbowe nie jest wymagana w przypadkach: 1) zniesienia stanowiska wywołanego zmianą w organizacji sądownictwa lub zniesienia danego sądu lub wydziału zamiejscowego albo przeniesienia siedziby sądu”. 

A zatem nasz przypadek. Wszystko byłoby pięknie, a naszym oficjelom z Ministerstwa Sprawiedliwości trzeba by było przyznać rację, gdyby nie to, że jest tylko jeden mały szczegół, który powoduje, że owa regulacja nie jest bezwarunkowa… 

Otóż Pan Minister Sprawiedliwości zapomina, że mamy w tym przepisie jeszcze § 3 stanowiący, że… „§3. O przeniesieniu sędziego w przypadkach określonych w § 1 i 2 wydaje decyzję Minister Sprawiedliwości, z tym że przeniesienie sędziego z przyczyn wymienionych w § 2 pkt 1 może nastąpić, jeżeli uwzględnienie wniosku sędziego co do nowego miejsca służbowego nie jest możliwe”.

A zatem Pan Minister Sprawiedliwości może wydać decyzję o przeniesieniu sędziego Sądu Rejonowego w X do Sądu Rejonowego w Y bez jego zgody… ale TYLKO jeżeli wniosek sędziego co do nowego miejsca służbowego nie może zostać uwzględniony!!! 

Co więcej niezależnie od wszystkiego samo wydanie decyzji przez Ministra Sprawiedliwości daje sędziemu możliwość odwołania się do Sądu Najwyższego. Wynika to z § 4 art. 75 ustawy o ustroju sądów powszechnych, który mówi, że „§ 4. W przypadkach, o których mowa w § 2 pkt 1 i 2, od decyzji Ministra Sprawiedliwości sędziemu przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego”.


Przypomnę przy okazji, że w wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 15 stycznia 2009 r. (sygn. K 45/07) wskazano, iż „Do 1997 r. w wypadku przeniesienia sędziego bez jego zgody nie przysługiwał żaden środek odwoławczy. Dopiero ustawa z dnia 28 sierpnia 1997 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. Nr 124, poz. 782, ze zm.), dostosowując przepisy u.s.p. z 1985 r. w zakresie problematyki instytucji przenoszenia sędziego – bez uzyskania jego zgody – do wymogów Konstytucji z 1997 r., zwłaszcza art. 180 ust. 2 Konstytucji, dodała art. 61 § 2a, który wprowadził możliwość wniesienia przez sędziego przenoszonego wbrew swojej woli skargi do sądu administracyjnego na zarządzenie (obecnie decyzję) Ministra Sprawiedliwości w kwestii przeniesienia. Powyższe rozwiązanie zostało przejęte przez art. 75 § 4 u.s.p., który przewiduje, że w sytuacji przeniesienia przez Ministra Sprawiedliwości na skutek zniesienia stanowiska sędziowskiego wywołanego zmianą w organizacji sądownictwa oraz wystąpienia niedopuszczalności zajmowania stanowiska sędziego w danym sądzie wskutek zawarcia między sędziami związku małżeńskiego albo powstania odpowiedniego stopnia powinowactwa, sędziemu przysługuje odwołanie od decyzji Ministra Sprawiedliwości do Sądu Najwyższego”. By rówinież wskazać „Przeniesienie może być także wynikiem okoliczności obiektywnych, na które sędzia nie ma wpływu (wiek, choroba, zmiana ustroju sądów lub granic okręgów). W takim wypadku nie wymaga się ani formy ustawy, ani podejmowania odpowiednich rozstrzygnięć wyłącznie przez sąd. Decyzje o przeniesieniu sędziego w związku z okolicznościami obiektywnymi muszą jednak następować z zapewnieniem prawa do sądu osobie zainteresowanej (por. wyrok TK z 25 lutego 2002 r., sygn. SK 29/01)”.

Zatem wniesienie odwołania od decyzji Ministra Sprawiedliwości stanowi wejście na drogę sądową przez sędziego i dopiero pozytywne orzeczenie Sądu Najwyższego, który dokona kontroli decyzji Ministra Sprawiedliwości, jest podstawą do podjęcia funkcji jurydycznej przez sędziego. Jeżeli zatem sędzia skorzysta z przysługującego uprawnienia i złoży owe odwołanie, to nie możemy uznać, że będzie mógł orzekać, bo to tak jakby twierdzić, że na podstawie nieprawomocnego wyroku można posadzić kogoś do więzienia, albo wszcząć egzekucję.

Co więcej w przypadku negatywnego orzeczenia przez Sąd Najwyższy co do decyzji Ministra Sprawiedliwości w sprawach, w których dany sędzia by orzekał, mamy sytuację, kiedy w składzie sądu zasiadał sędzia, który nie był uprawniony. Zarówno w Kodeksie Postępowania Cywilnego, jak i w Kodeksie Postępowania Karnego ustawodawca wyraźnie wskazał, że taki przypadek skutkuje nieważnością postępowania. 

Zgodnie bowiem z art. 379 pkt 4 k.p.c. „Nieważność postępowania zachodzi: 4) jeżeli skład sądu orzekającego był sprzeczny z przepisami prawa albo jeżeli w rozpoznaniu sprawy brał udział sędzia wyłączony z mocy ustawy”
Z kolei art. 439 § 1 pkt 2 k.p.k. stanowi, że „§ 1. Niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów oraz wpływu uchybienia na treść orzeczenia sąd odwoławczy na posiedzeniu uchyla zaskarżone orzeczenie, jeżeli: 2) sąd był nienależycie obsadzony lub którykolwiek z jego członków nie był obecny na całej rozprawie”.

Powyższe pokazuje, że sędzia nie będzie mógł orzekać do czasu rozpoznania jego odwołania. 

Nie wiem zatem skąd pomysł i idea, że wniesienie odwołania od decyzji Ministra Sprawiedliwości nic nie zmieni i sędziowie będą mogli orzekać. Nie będą mogli!!!

Swoją drogą to wyobrażam sobie już pierwsze słowa pełnomocnika/oskarżyciela na sali sądowej na rozprawie: „Proszę Sądu, ja w kwestii formalnej. Czy wysoki sąd jest z sądu „zniesionego” i jeśli tak to czy Wysoki sąd złożył odwołanie? Proszę o zaprotokołowanie zarówno pytania, jak i odpowiedzi Wysokiego Sądu”. 

I tak sobie myślę, że chyba czas wrócić do rzeczywistości z naszej Krainy Zabawek… Zbyt długie przebywanie w tej krainie, w przypadku zarówno Knota, jak i naszego Pinokia doprowadziły do tego, że najpierw zaczęły im rosnąć uszy a potem następowały inne zmiany, by ostatecznie Knot z Pinokiem stali się osłami…

Ja zaś wierzę, że może nie jest za późno i da się odwrócić ten proces zmian, oraz że 1 stycznia 2013 r. nie obudzę się w kraju bez sądów, sądów bez sędziów i innych pracowników sądowych, czy kuratorów sądowych, którym poświęcę kolejny wpis, bo oni również zostaną dotknięci tą mało przemyślaną reorganizacją.

BAJKA O PINOKIU W WYKONANIU MINISTERSTWA SPRAWIEDLIWOŚCI

Przeczytałam dzisiaj ciekawy artykuł "Co będzie po reformie Gowina" w Gazecie Wyborczej (tutaj:
http://wyborcza.pl/1,75478,12909082,Co_to_bedzie_po_reformie_Gowina.html)

Ja już od j
akiegoś czasu się zastanawiam co będzie poza chaosem… i moja wyobraźnia tak daleko nie sięga. W związku z pojawieniem się kolejnego ważnego szczegółu całego tego chaosu postanowiłam go (ten szczegół) przybliżyć Wam Drodzy Czytelnicy. Nastąpi to w kilku odsłonach.

Otóż, jak wskazano w artykule, pojawia się problem z "przeniesieniem sędziego na nowe miejsce służbowe". Jest to problem i to poważny... Oczywiście Ministerstwo Sprawiedliwości twierdzi, że problemu nie ma, bo sędzia będzie orzekał na terenie tego samego obszaru więc nic się nie zmieni. Wszelkie argumenty przeciwne nie są przyjmowane.

Tym samym nowym mottem Ministerstwa Sprawiedliwości zdaje się być po pewnym spotkaniu słynne stwierdzenie... "Nikt mi nie udowodni, że białe jest białe a czarne jest czarne"

Nie wiem, czy wiecie jak wygląda akt powołania sędziego wręczany mu osobiście przez Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej? Ja też nie, ale bez wątpienia do rozszyfrowania tego, co jest w akcie powołania wystarczy zarówno ustawa o ustroju sądów powszechnych, jak same obwieszczenia Ministra Sprawiedliwości i postanowienia Prezydenta RP.

Otóż z art. 56 § 1 ustawy o ustroju sądów powszechnych mówi, że Minister Sprawiedliwości przydziela nowe stanowiska sędziowskie poszczególnym sądom. Proszę zwrócić uwagę, że przydzielamy stanowisko sędziego nie w mieście X, ani w obszarze właściwości, jak nam się teraz wmawia, ale… POSZCZEGÓLNYM SĄDOM!!!

Czyli jeżeli mamy np. Sąd Rejonowy w X to Pan Minister uznając za konieczne przydziela stanowisko sędziego w Sądzie Rejonowym w X.

Zgodnie z art. 56 § 3 usp "O każdym wolnym stanowisku sędziowskim Minister Sprawiedliwości niezwłocznie obwieszcza w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski"

Popatrzmy zatem na taki Monitor, w którym jest nasze obwieszczenie… Mamy: "Obwieszczenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 29 grudnia 2011 r. o wolnych stanowiskach sędziowskich" (M.P. z 2012 r. poz. 3 tom I) tutaj:http://monitorpolski.gov.pl/mp/2012/3/1, a w nim:

"Na podstawie art. 56 § 3 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070, z późn. zm.1)) obwieszcza się, co następuje:
W sądach powszechnych zostały zwolnione: 1) stanowisko sędziego sądu apelacyjnego w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie; 2) stanowisko sędziego sądu apelacyjnego w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie; 3) dwa stanowiska sędziego sądu okręgowego w Sądzie Okręgowym w Białymstoku; 4) stanowisko sędziego sądu okręgowego w Sądzie Okręgowym w Gdańsku; (…)"

Jak widać nie jest to wolne stanowisko sędziego w miejscowości, gminie czy powiecie, ale sądu rejonowego/okręgowego/apelacyjnego w X lub dla miasta X.

I to obwieszcza nie kto inny ale sam Minister Sprawiedliwości…

Ale żeby nie być gołosłowną popatrzmy na jakieś postanowienie Pana Prezydenta, bo te się również publikuje… o np. Postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 17 października 2012 r. nr 1130-15-2012 o powołaniu do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego (tutaj: ttp://monitorpolski.gov.pl/MP/2012/864/1)

Czytamy w nim taką oto formułkę: "Na podstawie art. 179 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, powołuję niżej wymienione osoby do pełnienia urzędu:
I. na stanowisku sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego:
1. …………………….. – w Poznaniu"
I. na stanowisku sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego:
1. ………………………… – w Poznaniu
II. na stanowisku sędziego Sądu Okręgowego:
2. ……………….. – we Wrocławiu
III. na stanowisku sędziego Sądu Rejonowego:
3. …………………………. – w Łukowie
4. ……………………. – dla m.st. Warszawy w Warszawie
5. ……………………………….. – w Tychach
6. ………………………………. – dla m.st. Warszawy w Warszawie (…)"(imiona i nazwiska powołanych sędziów wykropkowałam na wszelki wypadek żeby nie uznano że naruszam jakieś dobra osobiste).


Jak widać znowu nie sędzia w miejscowości, gminie czy powiecie, ale sądu rejonowego/okręgowego/apelacyjnego w X lub dla miasta X.

Przy okazji to ciekawe, że jeszcze do połowy roku np. były powołania na stanowisko Sędziego Sądu Rejonowego w likwidowanych jednostkach, choćby na przykład tutaj:http://monitorpolski.gov.pl/MP/2012/497/1), skoro jak słyszymy "jednostka jest niedociążona" ?? Tak sobie Minister Sprawiedliwości ogłosił konieczność "naboru"?? Ułańska fantazja...

Mamy zatem w naszym powołaniu bez wątpienia co najmniej taką formułkę: "Powołuję Pana/Panią Y na sędziego sądu rejonowego/okręgowego/apelacyjnego Sądu Rejonowego/Okręgowego/Apelacyjnego w/dla X" i podpis Prezydenta, oczywiście godło itd.

To teraz niech mi ktoś wytłumaczy: jak można twierdzić, że przeniesienie do innego sądu nic nie zmienia?? Od kiedy to nasz sędzia sądu rejonowego w Sądzie Rejonowym w X może być sędzia sądu rejonowego Sądu Rejonowego w Y albo sędzia sądu rejonowego Sądu Rejonowego w Y Wydział Zamiejscowy w X bo to to samo??

Logika powala…

To tak jakby powiedzieć, że Ministerstwo Sprawiedliwości to to samo co Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi... no ale w końcu to Ministerstwo i to Ministerstwo... tu w tle dożynki i tu dożynki, czyli niby się zgadza...

Pomijam oczywiście brak zarządzenia o utworzeniu wydziałów zamiejscowych, ale ja też bym nie śmiała opublikować zarządzenia o utworzeniu jakiegokolwiek wydziału jakiegokolwiek sądu, skoro jak sami przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości przyznali "stosuje się dwie techniki… albo się znosi i tworzy na nowo jednostkę, albo robi się przekształcenie na zasadzie uznania, że jednostka utworzona na podstawie znoszonego aktu staje się jednostką na podstawie nowego aktu… w celu oczywiście
zachowania ciągłości… a w naszych rozporządzeniach tej ciągłości nie ma.

Dodam, że zarządzeniem się nie da utworzyć sądów - ale to tak na wszelki wypadek, choć mam świadomość, że to co robi Ministerstwo Sprawiedliwości nie śniło się największym filozofom...

A zatem bajka o Pinokio przybrała nową wersję… utworzoną przez Ministerstwo Sprawiedliwości… co słowo przedstawicieli najwyższych władz Ministerstwa Sprawiedliwości, to mijanie się z prawdą…

Nie wiem tylko czy wszechświat jest wystarczający na pomieszczenie takiej ilości rosnących co chwila nosów… bo pamiętamy, że za każdym razem kiedy Pinokio skłamał rósł mu nos…

Oczywiście to nie koniec tej bajki, ale o tym w następnym wpisie…





ten wpis jest reanimacją wpisu jaki był i uległ skasowaniu... na dole komentarz jaki zamieścił czytelnik:





Nowy komentarz do posta "BAJKA O PINOKIU W WYKONANIU MINISTERSTWA SPRAWIEDL..." dodany przez Caius Lucjusz : 

ojojoj.... autor najwyraźniej przepisy czyta dość wybiórczo. Z przeniesieniem sędziów z likwidowanych sądów do innych faktycznie nie ma problemu. Podstawą jest art. 180 ust 5 Konstytucji RP. Tam napisano wprost, że w razie zmiany granic okręgów wolno sędziego przenieść do innego sądu lub w stan spoczynku. Zdaniem speców (jakiś komentarz do Konstytucji RP) formuła tego zapisu jest taka, że najpierw powinno się przemyśleć przeniesienie sędziego a dopiero później ew. stan spoczynku. Dodatkowo ze sformułowania tego nie wynika, że do takiej zmiany potrzebna jest zgoda sędziego. Tym samym przyznać trzeba rację MS, że problemu nie ma z przeniesieniem sędziów. Tym samym... nie może być SSR w Y, skoro takiego sądu nie będzie. Dodam ponadto, że obecna zmiana, nie jest pierwszym zniesieniem sądu. Ciekaw jestem jak wyglądały dotychczasowe zmiany na mapie sądownictwa. Teraz atmosfera jest gorąca z tego powodu, że 1. sądy znoszone są hurtem oraz 2. podstawą zniesienia jest tylko obsada sędziowska (bez uwzględnienia innych czynników). Nie przypominam sobie by wcześniej z powodu zniesienia sądu podnoszone były zarzuty o niekonstytucyjności, zamachu na niezawisłość, łamania prawa itd. A przecież zmiana będzie taka sama, tyle że w zdecydowanie większym zakresie.

Problem może być innej natury. Czy na przeniesienie sędziego do innego sądu przysługuje zażalenie do Sądu Najwyższego czy nie. MS wypowiedziało się, że jest to niezaskarżalne. Sędziowie są innego zdania. Jeżeli się okaże, że można się skarżyć do SN wpłyną odwołania praktycznie od każdego sędziego z likwidowanych sądów. I dopiero w tym momencie pojawia się pytanie... czy będzie to problem czy też nie. SN z pewnością nie wyrobi się z taką ilością zażaleń w miarę szybkim czasie. Sędziowie twierdzą, że w przypadku zażalenia nie będą mogli sądzić do czasu rozstrzygnięcia zażalenia przez SN. MS twierdzi z kolei, że orzekać mimo wszystko będą mogli. 



Autor: Caius Lucjusz , blog: eMeS.watch, 25 listopada 2012 03:16

piątek, 23 listopada 2012

CO WARTO PRZECZYTAĆ NA INNYCH BLOGACH

w tak zwanych przerywnikach polecam lekturę:

o kryształowych kulach podłączanych przez USB do komputerów refów w e-sądzie
http://summumius.wordpress.com/

(przy okazji pozdrawiam tak zacną konkurencję ;) - czytam, czytam z wypiekami na twarzy)

oraz

o totalnym zaniku sądów
http://sub-iudice.blogspot.com/

czyli mój ulubiony blogger, który wie co pisze

czwartek, 22 listopada 2012

SAGA ZMIERZCHU „lub LUBAŃ” ODSŁONA 3


Jak wiecie czekałam od przedwczoraj na ruch ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości odnośnie naszej sagi. Ponieważ nie było odpowiedzi na stronie Wieści Dziwnych i NieDoKońca Prawdziwych na artykuł w Gazecie Prawnej domyśliłam się, że całe siły zostaną rzucone na Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu RP.

I dzisiaj odbyło się posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejmu RP w przedmiocie ustawy o okręgach sądowych sądów powszechnych. Już na poprzednim posiedzeniu posłowie PO pomiędzy sobą rozmawiali o tym, że zastopują projekt…

Dzisiejsze posiedzenie byłoby więc niejako pewnym formalizmem, gdyby nie drobny szczegół, a w zasadzie dwa.

Pierwsze to zadziwiające jest z jakim natężeniem przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości postanowili odeprzeć  atak w postaci wniesienia tego projektu. Okazało się bowiem, że z samego Ministerstwa Sprawiedliwości musiał przyjechać nie tylko jeden z Podsekretarzy Stanu, ale również kilku specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości. Oczywistym jest przy tym, że zwłaszcza owi specjaliści z Ministerstwa Sprawiedliwości lichym wsparciem mogą być (o czym za chwilkę), więc do tego szacownego grona dołączyli również przedstawiciele Biura Legislacji  oraz Komisji Ustawodawczej, którzy mieli najwięcej do powiedzenia. Zapis na stronie http://sejm.gov.pl/sejm7.nsf/transmisje.xsp?unid=318244DE34AD73A6C1257ABC0029A013 zwłaszcza w początkowych minutach powinien dawać wiele do myślenia, albowiem rozmowa pomiędzy Podsekretarzem Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości a Panią z Ministerstwa Sprawiedliwości… tak jakby nerwowa była, a już tekst pt. „Będziemy improwizować” jedynie zdaje się potwierdzać, że prawo z Ministerstwa Sprawiedliwości  to nie bardzo jakoś…

 Drugie to wypowiedź Pani Doroty Kramarczyk z Ministerstwa Sprawiedliwości, która powiedziała (przepraszam jak nie dokładnie, ale stenogramu jeszcze nie ma) jako odpowiedź na pytanie Pana Posła Kalisza o różnicy pomiędzy tworzeniem sądów w drodze ustawy a rozporządzeniem przychodząc z pomocą Panu Podsekretarzowi Stanu: „Oczywiście jest różnica jeśli chodzi o rangę aktu prawnego, który wykreował daną jednostkę, ale nie zmienia to faktu, że raz wykreowana jednostka niezależnie od tego jaki akt był konstytutywnie poprawny, bo zakładam na razie, że rozporządzenie jest konstytucyjne, a nawet jeżeli nie był, to orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego będzie działało do przodu (sic!) i wszystkie utworzone sądy w drodze rozporządzenia będą istniały. Zatem raz utworzona jednostka nie może być utworzona na nowo. Akt tworzący tę jednostkę był aktem kreującym. Dlatego najpierw musi być zniesienie aktem wyższego rzędu lub tego samego rzędu aby potem utworzyć inną jednostkę. Jest też możliwe przekształcenie i często stosuje się taką technikę legislacyjną, że raz utworzoną jednostkę na podstawie jednego przepisu przekształca się w jednostkę nowego prawa, ale to wymaga też dodatkowych dalszych odpowiednich regulacji związanych z jej funkcjonowaniem dalszym np. przekazanie majątku, zadecydowanie co się dzieje z pracownikami, co się dzieje ze wszczętymi postępowaniami”.

Jak dla mnie załącznik do rozporządzenia Prezesa Rady Ministrów z dnia 20 czerwca 2002 r. (poz. 908) ZASADY TECHNIKI PRAWODAWCZEJ nie pozostawia wątpliwości. Znajduje się bowiem w nim regulacja dotycząca przepisów dostosowujących. W § 35 ust. 1 wskazano wyraźnie, że „W przepisach dostosowujących reguluje się w szczególności: 1) sposób powołania po raz pierwszy organów lub instytucji tworzonych nową ustawą; 2) sposób przekształcenia organów lub instytucji utworzonych na podstawie dotychczasowej ustawy w organy lub instytucje tworzone przez nową ustawę; 3) sposób likwidacji organów lub instytucji znoszonych nową ustawą, zasady zagospodarowania ich mienia oraz uprawnienia i obowiązki ich dotychczasowych pracowników. 2. W przepisach dostosowujących można wyznaczyć termin dostosowania organów lub instytucji do nowej ustawy”. Jak widać przepis ten nie pozostawia wyboru pomiędzy sposobem określania skutków prawnych zmiany aktu prawnego dla jednostek utworzonych na podstawie aktu znoszonego. Musi być coś jeśli chcemy zachować ciągłość…

 Najlepsze w tym wszystkim jest to, że owa Pani z Biura Legislacyjnego sama potwierdziła swoją wypowiedzią naszą obawę co do dalszego istnienia sądów w naszym kraju... Ups!!!

Co więcej to samo wcześniej powiedziała przedstawicielka Biura Legislacyjnego (chyba Sejmu) stawiając zarzut wobec przedmiotowego projektu ustawy stwierdzając cyt. „Mamy wątpliwości co do użycia „tworzy się” chodzi o art. 1, 3, 4, 5.  „Tworzy się” które może sugerować i … i … być interpretowane jako zniesienie sądów dotychczasowych z uwagi na brak przepisów przejściowych. O tym  już była mowa na poprzednim posiedzeniu Komisji, więc będą problemy co i do funkcjonowania sądów powszechnych, jak i do spraw zawisłych przed tymi sądami”…

 Zaskakujące prawda??  Ustawa beee…. A w naszym rozporządzeniu ani słowa o tym sposobie przekształcenia instytucji utworzonych na podstawie dotychczasowego rozporządzenia w organy i instytucje na podstawie nowego rozporządzenia żeby ową ciągłość utrzymać. Oczywiście wiemy już, że rozporządzeniem nie bardzo można regulować kwestię ciągłości spraw sądowych, no ale może chociażby utrzymać te jednostki co to zostały uprzednio „wykreowane” ?

 Oczywiście wobec niniejszej odsłony naszej sagi zmierzchu chciałabym zwrócić uwagę na brak… odpowiednich regulacji dotyczących sposobu likwidacji instytucji znoszonych naszym rozporządzeniem z dnia 5 października 2012 r. w jego treści, zasad zagospodarowania ich mienia oraz uprawnienia i obowiązki ich dotychczasowych pracowników. Bez wątpienia uzasadnienie rozporządzenia aktem obowiązującego prawa nie jest. A Pani z Biura Legislacyjnego też powiedziała, że trzeba…

 A zatem drodzy Państwo pozostaje otwartym pytanie: Gdzie my obywatele pójdziemy po 1 stycznia 2013 r. w ramach drogi sądowej??

 Z jedna rzeczą mogę się zgodzić jaka padła na tej komisji… Otóż Pan Podsekretarz Stanu z Ministerstwa Sprawiedliwości stwierdził na saaaamym początku „No cóż będziemy improwizować” by na końcówce stwierdzić „To będzie chaos”.

 Tak, stanowczo tak. Bez wątpienia będzie chaos i będziemy improwizować… Bo chaos w Ministerstwie Sprawiedliwości w zakresie pomysłów i legislacji osiągnął poziom kosmosu.

Na koniec też chciałabym Państwu wskazać na kilka danych jakie można znaleźć w internecie (ach ten wstrętny internet!!!) a Państwo sami zrobicie z tym co będziecie chcieli.

Rok 2005 r. wybory Parlamentarne, zarejestrowani kandydaci:

 Maciej Berek, kandydat na posła do Sejmu RP, nr 3 na warszawskiej liście Platformy Obywatelskiej. http://www.wybory2005.pkw.gov.pl/SJM/PL/KOMITETY/k78_19.html

 Maciej Berek urodził się 12 maja 1972 r. w Gdańsku. Jest radcą prawnym. W latach 1997-2004 pracował w Kancelarii Senatu najpierw jako legislator, a następnie jako wicedyrektor Biura Prawno-Organizacyjnego. W dniu 10 grudnia 2007 r. Prezes Rady Ministrów powołał go na stanowisko Prezesa Rządowego Centrum Legislacji, a w dniu 11 stycznia 2008 r. także na stanowisko Sekretarza Rady Ministrów. (http://rcl.gov.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=89:maciej-berek&catid=48:kierownictwo&Itemid=72)

Zbieżność nazwisk nieprzypadkowa…

 Ja zatem siedząc sobie w loży szyderców powolutku będę czekała na odsłonę kolejną (bo pewno będzie) a Moim Drogim Czytelnikom, zwłaszcza z Kancelerii Adwokackich i Radcowskich życzę sukcesów przed SN, TK (tu wątpliwe ale trzeba mieć nadzieję), ETS i ETPCz. A Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka sugeruję już robić nabór, bo pracy będzie oj będzie.

 Ministerstwo Sprawiedliwości RULES!!!

środa, 21 listopada 2012

ZASKAKUJĄCY POMYSŁ ZLIKWIDOWANIA ZALEGŁOŚCI W SĄDACH POLSKICH, CZYLI O DWÓCH OGŁOSZENIACH MINISTERSTWA SPRAWIEDLIWOŚCI

Drodzy Czytelnicy,

Po dzisiejszym artykule w Gazecie Prawnej, a następnie moim wpisie, nastała cisza… ani jednej odpowiedzi na artykuł...

Pewno niedługo Ministerstwo Sprawiedliwości nas zaszczyci jakąś opinią prawną…

Proponuje z Rządowego Centrum Legislacji żeby było jeszcze mniej wiarygodnie niż już jest, bo faktów się nie zmieni, ale wykreować nową rzeczywistość zawsze można – oczywiście zgodną z duchem prawa a nie literą, bo jakoś "lub Lubań" już się nie zdematerializuje. On już jest.

Korzystając zatem z okazji pragnę Państwu pokazać w jaki sposób nasze ukochane Ministerstwo Sprawiedliwości radzi sobie z problemem nieustającej zmory polskich sądów, czyli z przewlekłością postępowań i zaległościami w rozpoznawaniu spraw, bo zaległość nie zawsze być musi przewlekłością.

Pamiętacie zapewne, że w polskich sądach zwłaszcza wielkomiejskich, a już w Warszawie szczególnie, istnieje sytuacja co najmniej trudna, bo wymagająca ingerencji Pana Ministra poprzez stworzenie "sędziego komiwojażera" co do zasady wszędzie, nieudolną likwidacją tylko 79 sądów oraz rzuceniem 100 etatów sędziowskich (nowych, choć dopiero planowanych) dla Warszawy.

Wszystko oczywiście z myślą o dobry obywatela... podobno.

Tylko jakimś dziwnym trafem na stronie Wieści Dziwnych i NieDoKońca Prawdziwych pojawiły się dzisiaj dwa ogłoszenia:

Otóż Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło właśnie, że…

Departament Współpracy Międzynarodowej i Praw Człowieka Ministerstwa Sprawiedliwości, Wydział ds. Międzynarodowych Procedur Ochrony Praw Człowieka, poszukuje sędziów zainteresowanych delegowaniem do Ministerstwa Sprawiedliwości do pełnienia od marca 2013 r. czynności administracyjnych w charakterze głównego specjalisty (tutaj: http://ms.gov.pl/pl/ogloszenia/news,4520,delegowanie-sedziow-do-pracy-w-ministerstwie.html)

oraz

Departament Sądów, Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości poszukuje sędziów zainteresowanych delegowaniem do Ministerstwa Sprawiedliwości do pełnienia czynności administracyjnych w charakterze głównego specjalisty (tutaj: http://ms.gov.pl/pl/ogloszenia/news,4517,delegowanie-sedziow-do-pracy-w-ministerstwie.html).

I tak się zastanawiam…

Jeżeli w Ministerstwie Sprawiedliwości w chwili obecnej jest ok. 150 sędziów na delegacji (dane zmienne z uwagi na ciągły ruch "kadrowy" i "samooczyszczenie") to nabory kolejnych sędziów do Ministerstwa Sprawiedliwości jakoś tych postępowań sądowych nie przyspieszą (abstrahując oczywiście od tego co się wydarzy po magicznej dacie 1 stycznia 2013 r.).

Chociaż może jest to rozwiązanie sytuacji… bo jakby te 10 tysięcy sędziów na delegację rzucić do Ministerstwa Sprawiedliwości to bez wątpienia zaległości znikną… Bo wszyscy będą w Naszym Ukochanym Ministerstwie… a postępowania się co najwyżej poumarza, a co!

Oczekując na sagę zmierzchu część 3 życzę wszystkim miłego popołudnia.

eMeS watch

wtorek, 20 listopada 2012

ZAGUBIONY PROJEKT ROZPORZĄDZENIA, CZYLI SAGA ZMIERZCHU ODSŁONA DRUGA „LUB LUBAŃ” I BRAKU SĄDÓW PO 1.01.2013 r.


Drogi Czytelnicy, przyznaję, że czekałam z niecierpliwością na ruch ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości po moim wpisie „LUB LUBAŃ” CZYLI O TYM JAK ZAPOMNIANO UTWORZYĆ SĄDY Z DNIEM 1 STYCZNIA 2013 r. 

Sprawa bowiem dotyczy bowiem prawa do sądu po 1 stycznia 2013 r. i nie jakiegoś abstr
akcyjnego prawa, ale zagwarantowania nam obywatelom istnienia sądów, by móc realizować to prawo.

Jednocześnie z uwagą obserwowałam ruchy na stronie Rządowego Centrum Legislacji, albowiem wpisy na nim mają pewną swoistą właściwość o jakiej pisałam, a mianowicie pojawiają się na niej zadziwiające ruchy.

Po moim wpisie w pierwszej kolejności okazało się, że Dziennik Urzędowy poz. 1223 ma tomy! (sic!).

Tak Drodzy Czytelnicy! Przy poz. 1223 pojawił się napis „tom 1”.
Czekałam zatem z niecierpliwością na ów „tom 2” zwłaszcza, że załączony plik pdf z naszym „mało konstytucyjnym” rozporządzeniem z dnia 5 października 2012 r., które po „poprawkach redakcyjnych” stało się rozporządzeniem z dnia 25 października 2012 r. wyczerpywało tematykę zawartą w owym rozporządzeniu. (do sprawdzenia tutaj: http://www.dziennikustaw.gov.pl/du/2012/1223/1). Nie wiem przy tym, jak elektroniczny Dziennik Ustaw może mieć tomy, no ale nie czepiajmy się szczegółów. Ponieważ pomimo upływu dwóch dni na tej stronie nic się nie działo czekałam dalej.

I oto dzisiaj w Dzienniku Gazeta Prawna pojawił się artykuł „Od 2013 roku w Polsce nie będzie działał żaden sąd?” (tutaj:http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/663459,od-2013-roku-w-polsce-nie-bedzie-dzialal-zaden-sad.html), z którego możemy się dowiedzieć, że zdaniem naszego ulubionego legislatora z Ministerstwa Sprawiedliwości – Pana Podsekretarza Stanu Michała Królikowskiego cyt.: „„Samo uchylenie rozporządzenia nie prowadzi do likiwdacji wszystkich sądów – zostały one już raz utworzone i nie muszą być ponownie kreowane na nowo (rozporządzenie w sprawie tworzenia sądów ma bowiem charakter konstytutywny).”.

No i muszę powiedzieć, że albo z logiką coś nie tak, albo ktoś tu nie ogarnia tego co się wydarzyło. Ja przyznam też nie ogarniam co się dzieje w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Po pierwsze przypomnę, iż rozporządzenie z 5 października 2012 r. w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych (Dz. U. z 2012 r. poz. 1121) uchylało rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości Ministra Sprawiedliwości z dnia 16 października 2002 r. w sprawie sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych oraz ustalenia ich siedzib i obszarów właściwości (Dz. U. Nr 180, poz. 1508, z późn. zm.). A zatem nie ma go i nie można się nań powoływać, bo przestało funkcjonować w obrocie prawnym. Ale to już wiecie.

Po drugie nasza „ulubiona” nowelizacja ustawy o ustroju sądów powszechnych będąca jednym z największych pomyłek naszego stulecia zawiera przepis przejściowy. Przepis ten stanowi, że pomimo tej nowelizacji rozporządzenia dotyczące organizacji sądów zachowują moc do czasu wydania rozporządzeń na podstawie m.in. art. 20 ustawy o ustroju sądów powszechnych. Jednym słowem pojawienie się rozporządzenia z dnia 5 października 2012 r. w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych unicestwiło wcześniejsze rozporządzenie wydane na tej podstawie, czyli to, które „tworzyło sądy” po 2002 r. i jednocześnie zapewniało ciągłość funkcjonowania już istniejących sądów, czyli tych sprzed 2002 r. Ale o tym już pisałam.

Ale to nie wszystko… otóż nie wiem czy wiecie, ale w 2012 r. nasze ukochane Ministerstwo Sprawiedliwości szykując tę jakże „przemyślaną”, „dopracowaną”, „błyskotliwą” i „potrzebną” reformę „na papierze”, czyli uśmiercenie bytu prawnego sądów powszechnych procedowało w pewnym momencie równolegle 2 projekty.

Stało się tak na skutek uwag Rządowego Centrum Legislacji aby projekt rozporządzenia w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych i ustalenia siedzib i obszarów właściwości sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych rozdzielić na 2 projekty.

No i rozdzielono te projekty i dzięki temu powstał nam projekt rozporządzenia w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych podpisany ostatecznie 5 października 2012 r. oraz projekt w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych i ustalenia siedzib i obszarów właściwości sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych z dnia 20 czerwca 2012 r. (oczywiście z naszymi błędami we właściwości poprawionymi w drodze „poprawki redakcyjnej”). (do sprawdzenia tutaj:http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//517/50740/50747/50753/dokument39753.pdf?lastUpdateDay=20.11.12&lastUpdateHour=6%3A56&userLogged=false&date=wtorek%2C+20+listopad+2012 i tutajhttp://legislacja.rcl.gov.pl/lista/517/projekt/37920/katalog/37946)
Oczywiście ów projekt przeszedł przez Konferencję uzgodnieniową (do sprawdzenia tutaj: http://legislacja.rcl.gov.pl/lista/517/projekt/50740/katalog/50753). By po uwzględnieniu zapewne jakiś uwag przybrać postać projektu z 25 czerwca 2012 r. (tutaj: http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//517/50740/50747/50753/dokument39760.pdf?lastUpdateDay=20.11.12&lastUpdateHour=6%3A56&userLogged=false&date=wtorek%2C+20+listopad+2012). A także przeszedł przez Komitet Stały Rady Ministrów i tam został przepchnięty, czyli uzyskał zgodę Przewodniczącego Komitetu Stałego Rady Ministrów (do sprawdzenia tutaj:http://legislacja.rcl.gov.pl/lista/517/projekt/37920/katalog/37949). Co więcej to ten projekt z 26 czerwca 2012 r. przeszedł przez Komisję Prawniczą (do sprawdzenia tutaj:http://legislacja.rcl.gov.pl/lista/517/projekt/37920/katalog/37950 i tutaj: http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//517/37920/37950/dokument42667.pdf?lastUpdateDay=20.11.12&lastUpdateHour=6%3A56&userLogged=false&date=%C5%9Broda%2C+21+listopad+2012)

Jednakże porównanie naszego „ostatecznego” rozporządzenia z 25 października 2012 r. opublikowanego w Dzienniku Ustaw z 2012 r. poz. 1223 tom 1 z owym projektem już na pierwszy rzut oka wprawia w konsternację… Projekt z 26 czerwca 2012 r. zarówno przed, jak i po konferencji uzgodnieniowej zawierał stwierdzenie, którego brak w tym „cudzie legislacji” z 25 października 2012 r.

Mianowicie było tam napisane cyt. „Ustala się siedziby i właściwości obszarów sądów apelacyjnych utworzonych na podstawie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 16 października 2002 r. w sprawie sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych oraz ustalenia ich siedzib i obszarów właściwości (Dz. U. Nr 180, poz. 1508, z późn. zm.2):” (§ 1) i analogicznie dla sądów okręgowych (§2) oraz rejonowych (§3). (do sprawdzenia tutaj: http://legislacja.rcl.gov.pl/docs//517/50740/50747/50753/dokument39760.pdf?lastUpdateDay=20.11.12&lastUpdateHour=6%3A56&userLogged=false&date=wtorek%2C+20+listopad+2012).

I tak mamy rozporządzenie z 25 października 2012 r. w sprawie ustalenia siedzib i właściwości sądów bez tego drobnego szczegółu…

a zatem białą plamę sądownictwa od 1 stycznia 2013 r. z uwagi na ustalenie siedzib i właściwości nieistniejących prawnie bytów.

Co podpisał Pan Minister Sprawiedliwości Jarosław Gowin nie wiem, ale na pewno nie to co przeszło przez ścieżkę legislacyjną, w tym Komitet Stały Rady Ministrów oraz Komisję Prawniczą… zapewne „sitwa” albo „agencje zajmujące się czarnym PR” bądź też inna „grupa trzymająca władzę” wycięła Panu Ministrowi kawałeczek z owego projektu, a Pan Minister nie zorientowawszy się podpisał to co opublikował.

Swoją drogą to muszę powiedzieć, że zarówno Pan Minister podpisawszy coś bez czytania (no chyba, że celowo), jak i Prezes Rządowego Centrum Legislacji znalazwszy jeden błąd z 3 rzeczywistych wykazali się profesjonalizmem „najwyższej klasy” nie widząc braku tak istotnego jak odwołanie się do regulacji w zakresie sądów już istniejących.

Oczywiście nadal nie wiem skąd u Pana Podsekretarza Stanu to stwierdzenie o „dalszym trwaniu” sądów zwłaszcza w świetle powołanych przeze mnie przepisów i faktów.

Bo póki co utrata mocy obowiązującej aktu prawnego „powołującego cokolwiek do funkcjonowania” bez wątpienia powoduje, że „to cokolwiek” nie może istnieć.

No chyba, że mamy na myśli taką nielegalną działalność… w tym wypadku sądów.

To mniej więcej tak jakby uznać, że spółka prawa handlowego może działać bez umowy i wpisu do rejestru. Albo że jak się wpisała a potem ją wykreślono nadal istnieje.

Zatem my rozsiądźmy się w naszej loży szyderców i obserwujmy następny odcinek naszej sagi zmierzchu pod nazwą „lub Lubań”, bo nie mam wątpliwości, że nastąpi… a jak na razie Ministerstwo Sprawiedliwości nie tylko nie tylko nie zapewnia ochrony pozostawionego sprzętu (zdjęcie nahttp://facebook.com/emeswatch), ale również prawa do sądu.

A nasze ukochane Ministerstwo od dzisiaj powinno mieć napis „Ministerstwo Sprawiedliwości” spółka z ograniczoną odpowiedzialnością.

Uprzedzam jednocześnie na wypadek kolejnych zmian na stronach RCL, że jestem w posiadaniu projektów jakie były procedowane w Komitecie Stałym Rady Ministrów jako uzyskanych przeze mnie w drodze dostępu do informacji publicznej.

poniedziałek, 19 listopada 2012

O PROCESACH DO POWTÓRKI, CZYLI TROCHĘ O WŁAŚCIWOŚCI SĄDU WYNIKAJĄCEJ Z KPK W ORZECZENIACH


Drodzy Czytelnicy, oczywiście po pojawieniu się artykułu w Rzeczpospolitej pt. "Procesy do powtórki" red. Agaty Łukaszewicz, której ślę ukłony bo artykuł godzien przeczytania przez wszystkich (tutaj: http://prawo.rp.pl/artykul/792777,953061-Likwidacja-sadow--35-tysiecy-procesow-do-powtorki.html) na naszej ulubionej stronie Wieści Dziwnych i NieDoKońca Prawdziwych, czyli stronie Ministerstwa Sprawiedliwości pojawiła się jak zwykle odpowiedź, godna Ministerstwa Sprawiedliwości, bo wytłumaczono, że nic się nie zmieni na podstawie przepisów Kodeksu Postępowania Cywilnego i nawet nie próbowano wskazywać przepisów Kodeksu Postępowania Karnego.

 Zapytacie dlaczego? To proste, bo z Kodeksu Postępowania Karnego wyjdzie, że się zmieni dużo, a Pani Redaktor napisała prawdę.

Pozwolę sobie zatem na krótki komentarz z mojej strony i czekam niecierpliwie na pierwszą argumentację w uzasadnieniu postanowienia lub wyroku, że właściwość sądu się nie zmieniła, bo tak powiedział Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Nawet studentom prawa znany są przepisy art. 31-35 k.p.k. regulujące właściwość sądu. Przypomnę zatem zasadę wynikającą z art. 31 § 1 k.p.k.  "Miejscowo właściwy do rozpoznania sprawy jest sąd, w którego okręgu popełniono przestępstwo". Prosta reguła do zapamiętania.

Problem polega na tym, że jeżeli przestępstwo popełniono choćby wczoraj, a akt oskarżenia został wniesiony do sądu, którego od 1 stycznia 2013 r. ma nie być (pomijając oczywiście na potrzeby naszego wywodu ten drobiazg, że na chwilę obecną od 1 stycznia 2013 r. nie będzie żadnego sądu) to i tak ten sąd pozostanie właściwy do rozpoznania sprawy.

Dlaczego? Parafrazując naszego Pana Ministra Sprawiedliwości i jego stały tekst "To ciekawe pytanie"

Pragnę wskazać dwa orzeczenia , które odpowiedzą na nie:

Pierwszy to wyrok Trybunału Konstytucyjnego z dnia 30 czerwca 2003 r. (sygn. P 1/2003) a drugie to postanowienie Sądu Apelacyjnego w Warszawie z dnia 17 listopada 2000 r. (sygn. akt II AKz 602/2000, LexPolonica nr 351222, Krakowskie Zeszyty Sądowe 2001/2 poz. 38 OSA 2001/4 poz. 25 str. 35), które zostało powołane w ww. wyroku Trybunału Konstytucyjnego.

 Otóż możemy przeczytać w uzasadnieni ww. wyroku Trybunału Konstytucyjnego, iż :

"(...) Po piąte - o wskazanym wyżej charakterze przepisów rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 18 maja 2001 r., świadczy także to, że zostały one wydane na podstawie przepisów ustawy z 20 czerwca 1985 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych, zawartych w rozdziale drugim tejże ustawy, zatytułowanym "Organizacja sądów". To zaś, że prawo o ustroju sądów powszechnych generalnie nie jest ustawą o charakterze procesowym, nie budzi wątpliwości. Tym bardziej procesowego charakteru nie mogą mieć akty prawne niższej rangi, wydawane w trybie określonej w prawie o usp delegacji ustawowej. Utwierdza to w przekonaniu, że rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z 18 maja 2001 r. nie może być interpretowane jako przepis wywołujący skutki procesowe, skoro charakteru procesowego nie ma prawo o ustroju sądów powszechnych. Powyższe rozważania upoważniają do sformułowania tezy, że powstała, z chwilą wniesienia aktu oskarżenia, właściwość miejscowa sądu I instancji, wynikająca z Kodeksu postępowania karnego, a więc przepisu procesowego rangi ustawowej, a następnie utrwalona w toku procesu (zasada perpetuatio fori) nie może zostać zmieniona w trakcie jego trwania przepisem rangi niższej o charakterze administracyjno-organizacyjnym. Utrwalenie z chwilą wniesienia aktu oskarżenia właściwości miejscowej sądu (jakkolwiek ma charakter względny, co wynika choćby z istnienia przepisów art. 36 i art. 37 kpk), wynikającej z przepisu ustawy procesowej powoduje, że może ona zostać zmieniona tylko przepisem prawnym tej samej rangi o takim samym charakterze. Takim przepisem jest art. 7 Przepisów wprowadzających Kodeks postępowania karnego. Zatem z natury rzeczy organizacyjne rozstrzygnięcie organu władzy wykonawczej, wydane w formie aktu wykonawczego do ustawy ustrojowej, mające na celu optymalizację struktury terytorialnej sądów celem usprawnienia funkcjonowania jednostek wymiaru sprawiedliwości, bądź dostosowania tej struktury do podziału administracyjnego kraju, nie może wywoływać skutków procesowych w sferze właściwości miejscowej sądów w toczących się już postępowaniach karnych (por. cyt. postanowienie Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 17 listopada 2000 r. II AKz 602/2000 OSA 2001/4 poz. 25 str. 35)".

Z kolei w tymże postanowieniu Sąd Apelacyjny w Warszawie wskazał:

(…)Powstała z chwilą wniesienia aktu oskarżenia właściwość miejscowa sądu I instancji, wynikająca z Kodeksu postępowania karnego, a więc przepisu procesowego rangi ustawowej, a następnie utrwalona w toku procesu (zasada perpetuatio fori) nie może zostać zmieniona w trakcie jego trwania przepisem rangi niższej. Zmiana zatem obszaru właściwości miejscowej sądu, wprowadzona rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 2 sierpnia 2000 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie utworzenia sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych oraz ustalenia ich siedzib i obszarów właściwości (Dz. U. 2000 r. Nr 66 poz. 797), nie upoważnia tego sądu do badania w trakcie trwania postępowania sądowego właściwości miejscowej i stosowania przepisu art. 35 § 2 kpk”.

Jednym słowem Rozporządzenie nie może naruszyć zasady trwałości właściwości miejscowej sądu, w którym wszczęto postępowanie. Czyli jak wszczęto np. w Sądzie w Sulęcinie, albo np. w Wołowie, to choćby nie wiem co Pan Minister zrobił i ile by wydał rozporządzeń to przenieść sprawy się nie da.

Jedynym właściwym ruchem jest  umorzenie postępowania z uwagi na likwidację sądu, a prokurator niech wnosi akt oskarżenia na nowo  do sądu z art. 35 i nast. k.p.k.

To oznacza, że nie będzie tego samego składu sądu tylko nowy.

Jedynie na marginesie wskażę, że tłumaczenie, że to będą Ci sami sędziowie też jakoś do mnie nie przemawia, z innego powodu. Po pierwsze będzie to sędzia z innego sądu, a po drugie wskazywanie, który sędzia ma rozpoznać sprawę jest naruszeniem niezawisłości sędziowskiej.

Proponuje zatem Pani Patrycji Loose – Rzecznikowi Ministra Sprawiedliwości, aby w takich wypadkach lepiej nie publikowała nic, a jeżeli już musi to może jako podmiot odpowiedzialny zbiorowo czyli Wydział Propagandy i Sukcesu w Ministerstwie Sprawiedliwości, czyli Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji, bo po takich publikacjach i niekompetencji już raczej jako Rzecznik prasowy kogokolwiek się nie zatrudni.

A my Drodzy Czytelnicy zasiądźmy wygodnie w lożach szyderców, jak dwóch panów z Mappet Show i popatrzmy dalej na przedstawienie jakie właśnie się odbywa na naszych oczach.

niedziela, 18 listopada 2012

„LUB LUBAŃ” CZYLI O TYM JAK ZAPOMNIANO UTWORZYĆ SĄDY Z DNIEM 1 STYCZNIA 2013 r.



„lub Lubań” czyli poprawianie rozporządzenia po jego podpisaniu, ostemplowaniu i wysłaniu do publikacji przez Ministra Sprawiedliwości przejdzie bez wątpienia do historii polskiej legislacji niemalże jak „lub czasopisma” choć w przypadku „lub Lubań” komisji śledczej nie powołano jak na razie, no ale tutaj nie trzeba szukać „grupy trzymającej władzy” odpowiedzialnej za ów przekręt, bo ujawnione na stronie Rządowego Centrum Legislacji pisma pokazują winnych w osobach Prezesa Rządowego Centrum Legislacji oraz Ministra Sprawiedliwości.

Na nieszczęście tego drugiego rozporządzenie z 25 października 2012 r. w sprawie ustalenia siedzib i obszarów właściwości sądów powszechnych ukazało się w Dzienniku Ustaw pod. poz. 1223.

Klamka zapadła…

Mamy zatem rozporządzenie, które znosi inne rozporządzenie  po raz drugi (myślałam, że wystarczy raz, ale widocznie trzeba się upewnić).  Przypomnijmy bowiem, że również rozporządzenie z 5 października 2012 r. w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych (Dz. U. z 2012 r. poz. 1121) uchylało rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości Ministra Sprawiedliwości z dnia 16 października 2002 r. w sprawie sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych oraz ustalenia ich siedzib i obszarów właściwości (Dz. U. Nr 180, poz. 1508, z późn. zm.)

I to jest całe nieszczęście nie tylko dla mnie Drodzy Czytelnicy, ale i dla Was Drodzy Czytelnicy…

Pan Minister Sprawiedliwości i jego sztab specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości (i nie mówię tylko o Panu Sędzim zwanym powszechnie „sędzia tabelka” czy też „Petroniusz”) po tym jak specjaliści z Rządowego Centrum Legislacji kazali podzielić pierwotny projekt łączący i zniesienie i ustalenie siedzib i obszarów właściwości na dwa oddzielne projekty nie podołali temu wyzwaniu.

Otóż w naszym „mało konstytucyjnym” rozporządzeniu z dnia 25 października 2012 r.  stanowiącym podpisane rozporządzenie z dnia 5 października 2012 r. po „poprawkach reakcyjnych” (tak oświadczyła Rzecznik prasowa Ministra Sprawiedliwości) – czyli zmianą obszarów właściwości sądów, które redakcyjną poprawką być nie może, zapomniano o tym, że znoszone rozporządzenie z 2002 r. tworzyło sądy albo poprzez utworzenie nowych, albo poprzez wskazanie, że sądy utworzone uchylanym aktem w rozumieniu nowego rozporządzenia pozostają!!! (dla chętnych proszę zobaczyć § 2, § 3, § 5 ust. 1, § 6 ust. 1 oraz § 7 ust. 1 naszego rozporządzenia z dnia 16 października 2002 r.)

W naszym rozporządzeniu nie ma nic na ten temat!!! Mamy ustala się siedzibę i obszar właściwości i tyle…

Jak zatem Pan Minister Sprawiedliwości mógł ustalić siedzibę i obszar właściwości sądu NIEISTNIEJĄCEGO??

NIE WIEM… może ktoś mnie oświeci??

Przecież ustalenie siedziby i obszaru nie powołuje samo w sobie do życia jednostki budżetowej, która przestaje istnieć wobec uchylenia aktu o jej powołaniu, bo tę się TWORZY, PRZEKSZTAŁCA, ALBO WSKAZUJE ŻE NA MOCY AKTU PRAWNEGO JEDNAK POZOSTAJE POMIMO UCHYLENIA TEGO AKTU!!!

Zaraz pewno się okaże, że oj tam oj tam przecież to wiadomo, że nie liczy się litera prawa, a jego duch, a intencją Pana Ministra Sprawiedliwości było przecież zlikwidowanie 79 sądów…
Szkoda tylko, że przy okazji jednego, a nie przepraszam trzech maźnięć własnych podpisów pod rozporządzeniami zlikwidował Pan Minister de facto wszystkie sądy, które inaczej utworzyć się nie da jak w drodze aktu prawnego.

Dura lex sed lex Panie Ministrze!!!

Dodam już tylko, że sztuczka z rozporządzeniem z 25 października 2012 r. się nie uda, bo wycofać Dziennika Ustaw się nie da, bo się opublikował.
A zatem od 1 stycznia 2013 r. zastajemy Polskę jako białą plamę oczyszczoną ze wszystkich sądów…

To się nazywa REFORMA NA CAŁEGO!!! Dzięki bowiem 2 aktom rangi podustawowej opublikowanych w Dziennikach Ustaw Pan Minister Sprawiedliwości zlikwidował WSZYSTKIE ZALEGŁOŚCI bieżące, jak i przyszłe… Nikt nie powie, że zaległości SOM. Proszę jak ziściło się exspose Premiera !!!

Panu Ministrowi Sprawiedliwości sugerujemy aby NIC JUŻ NIE PODPISYWAŁ do czasu ukończenia przez niego studiów prawniczych, które mu GORĄCO REKOMENDUJĘ, bo to że jest filozofem nie oznacza, że można podpisywać akty prawne bez pomyślunku, albo mając na uwadze bądź własne ambicje.

A Panu Podsekretarzowi Stanu – Michałowi Królikowskiemu, który podobno dba o poprawność legislacji jako wielkiemu znawcy tematu oraz innym Specjalistom z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Rządowego Centrum Legislacji  sugerujemy pójście na  aplikację legislacyjną o ile zdadzą egzamin wstępny, albo poczytanie tego wstrętnego długiego rozporządzenia dotyczącego technik legislacyjnych, bo pomimo zabierania się za legislację nie mają o niej pojęcia co udawadniają co chwila…

No chyba, żeby uznać, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza uczyć się od specjalistów z Biura Spraw Legislacyjnych przy Radzie Państwowej Chińskiej Republiki Ludowej skoro się z nimi spotyka o czym można przeczytać na Stronie Wieści Dziwnych i NieDoKońca Prawdziwych, ale jak dla mnie kierunek chyba nie do końca właściwy… Choć z drugiej strony chyba nawet w PRL takiej wtopy nie zaliczono, więc wyzwanie jest.


A my Drodzy Czytelnicy usiądźmy i płaczmy, bo ziszcza się niestety przekleństwo chińskie „Obyś żył w ciekawych czasach”… Jak dla mnie jest za bardzo ciekawe.