wtorek, 4 września 2012


LOSY PEWNEGO WNIOSKU, CZYLI O TYM, ŻE USTAWA O DOSTĘPIE DO INFORMACJI PUBLICZNEJ SIĘ NIE PRZYJĘŁA POMIMO ZATRUDNIENIA NOWEGO DORADCY...

Ostatnimi czasy prowadzę sobie korespondencję w sprawie złożonych przeze mnie wniosków o udostępnienie informacji publicznej w celu jej ponownego wykorzystania ze Specjalistami wszelkiej maści z Ministerstwa Sprawiedliwości.

Muszę powiedzieć, że jak na razie mogę wskazać tylko 1 (słownie: JEDNĄ) osobę z Ministerstwa Sprawiedliwości, która coś o ustawie o dostępie do informacji publicznej wie i jest to Pani Naczelnik Biura Komunikacji Społecznej i Promocji w Ministerstwie Sprawiedliwości.

Niestety im dalej od Pani Naczelnik, tym coraz gorzej, a już w niektórych przypadkach to czarna rozpacz ogarnia.

Na potwierdzenie mych słów pokażę Państwu jak wygląda los mojego wniosku o udostępnienie informacji publicznej w celu jej ponownego wykorzystania W SPRAWIE 8 KARTECZEK, bo oczywiście zgodnie z obietnicą wystąpiłam o informację publiczną w tym względzie.

Wniosek swój wysłałam w dniu 26 sierpnia 2012 r. na właściwym formularzu wynikającym z rozporządzenia MAC drogą e-mail, bo tak można.

W dniu 29 sierpnia 2012 r. dostałam do wiadomości "przekazówkę" mojego wniosku do Dyrektora Biura Dyrektora Generalnego z prośbą, by odpowiedziano mi bezpośrednio.

Myślę sobie super!!! Ale nie moi drodzy czytelnicy, nic z tych rzeczy...

Dzisiaj zostałam zaszczycona mejlem od Głównego specjalisty ds. zamówień publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego, który napisał, że uprzejmie mnie informuję, że nie posiada tej dokumentacji w wersji innej niż papierowa (ja wniosłam o przesłanie skanów) a przygotowanie jest czasochłonne, materiał obszerny i że trudno mi to wysłać pocztą elektroniczną. Poproszono mnie również o adres na jaki można mi to wysłać pocztą tradycyjną.

I tu zatrzymajmy się na chwilkę (niestety dalszy ciąg nastąpił )

O ile dobrze wiem to w Ministerstwie Sprawiedliwości obowiązuje ELEKTRONICZNY OBIEG DOKUMENTÓW co wynika z dokumentu pn. „Instrukcją Kancelaryjną Ministerstwa Sprawiedliwości” stanowiącą Załącznik nr 1do zarządzenia Nr 232/10/BDG Ministra Sprawiedliwości z dnia 30.12.2010 r.(tekst ujednolicony na dzień 28 marca 2012 r., uwzględniający zmiany wprowadzone zarządzeniem Ministra Sprawiedliwości Nr 252/11/BDG z dnia 29 grudnia 2011 r.), co oznacza, że papierkowa wersja dokumentu jest odzwierciedlona w formie skanu w systemie . Wiec nie bardzo rozumiem czemu żądana przeze mnie informacja publiczna jest tylko w wersji papierowej  czyżby również i to zarządzenie się nie przyjęło?? No ale dobrze, może komuś się zapomniało, ale technika poszła już na tyle do przodu, że ISTNIEJĄ SKANERY  więc można by wrzucić tę obszerną dokumentację do skanera i po kłopocie  Oczywiście mejl ten poza ww. fragmentami i powołaniem się na wpływ wniosku nie posiadał, ani znaku sprawy, ani nic. No cóż...

Odpowiedziałam zatem, pytając retorycznie czy wszystkie skanery się w Ministerstwie Sprawiedliwości popsuły, że mogę odebrać żądaną przeze mnie informację publiczną osobiście w dniu jutrzejszym
Chwilę to potrwało i nagle trzask prask wpływa odpowiedź na mój mej od naszego bohatera czyli Głównego specjalisty ds. zamówień publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego, że w Ministerstwie Sprawiedliwości skanery SĄ!!! (serio??) ale że dokumentacja jest obszerna itd  i że na jutro nie będzie gotowa  i oczywiście mam podać adres na jaki mi wyślą tę obszerną dokumentację

I krew mnie zalała, bo: To NIE ORGAN DECYDUJE o sposobie udzielenia informacji publicznej!!! To wnioskodawca wskazuje jak chce otrzymać tę dokumentację!!! Brak jest podstaw prawnych do działania jakie mi zaserwował ów Główny specjalista ds. zamówień publicznych w Biurze Dyrektora Generalnego!!! Co więcej jeżeli w Ministerstwie Sprawiedliwości skanery SĄ (o czym zostałam poinformowana) to znaczy, że brak jest podstaw do wymuszania na mnie zmiany mojej woli odnośnie sposobu udostępnienia informacji publicznej.

Odpisałam zatem, że nie mam obowiązku wskazania własnego adresu do korespondencji (bo nie jest nigdzie napisane, że mam) i że proszę o informację kiedy mogę odebrać ową informację publiczną. Uznałam bowiem, że dokumentacja jest prawie gotowa skoro się mnie prosi żebym wskazała adres do wysyłki.

I jakież moje zdziwienie kiedy przyleciał mej od naszego bohatera, że poinformuje mnie odrębnym mejlem kiedy będzie dokumentacja gotowa do odbioru.

Poczułam się jak w czasach PRL  czyli "o sposobie załatwienia wniosku Obywatela XYZ poinformujemy osobnym pismem" i czekaj tatka latka  ZAŁAMKA I TO TOTALNA

Odpisałam zatem, że uprzejmie informuję, że termin na udzielenie informacji publicznej jest terminem ustawowym, że z Instrukcji Kancelaryjnej (oczywiście Ministerstwa Sprawiedliwości) wynika, iż jest ELEKTRONICZNY OBIEG DOKUMENTÓW co oznacza, iż wszystkie dokumenty w sprawie mojego wniosku SĄ  zeskanowane i w takiej formie bez wątpienia istnieją - inaczej oznaczałoby to niezastosowanie się do ww. dokumentu, który stanowi prawo w Ministerstwie Sprawiedliwości - czyli obowiązujące również naszego bohatera i że nie rozumiem zatem skąd powstał problem. Na koniec wskazałam, że do czasu upływu ww. terminu ustawowego organ jest zobligowany do udostępnienia mi informacji publicznej o jaką wnioskowałam, to jest bowiem termin maksymalny.

Odpowiedzi się na szczęście nie doczekałam, bo może nasz bohater zamiast pisać mi ww. mejle w końcu zajął się tym czym powinien, czyli przygotowaniem informacji publicznej zgodnej z wnioskiem.
Oby, bo zegar tyka, dni mijają a termin nadchodzi wielkimi krokami

Powyższe nie byłoby takie dziwne, bo o tym co specjaliści wszelkiej maści w Ministerstwie Sprawiedliwości wiedzą, albo nie wiedzą krążą różne anegdoty, a już o tym, że informacja publiczna ZMORĄ MINISTERSTWA SPRAWIEDLIWOŚCI jest nie muszę mówić, gdyby nie to, że od sierpnia 2012 r. mamy nowego doradcę w Ministerstwie Sprawiedliwości ds. m.in. informacji publicznej w osobie byłego Ministra Sprawiedliwości czyli Pana Andrzeja Czumy.

Więc ja się grzecznie pytam: Co robi ów doradca i za co mu płacą, bo na pewno nie za krzewienie wiedzy o informacji publicznej  ta bowiem jaka była taka jest,  CZYLI ŻENUJĄCA...




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz