czwartek, 6 września 2012


BÓG HONOR OJCZYZNA, CZYLI JAK NAJWAŻNIEJSZE WARTOŚCI SIĘGAJĄ BRUKU WOBEC DZIAŁAŃ MINISTERSTWA SPRAWIEDLOWŚCI I OBAWY O WŁASNY STOŁEK

Wczoraj, a w zasadzie dzisiaj, zamieściłam wpis dotyczący przekroczenia granic nadzoru

Dzisiaj przeczytałam, że po tym jak Minister Sprawiedliwości nakazał w nieznanym trybie wszczęcie postępowania lustracyjnego i zorganizował konferencję prasową w Sądzie Okręgowym w Gdańsku dzień czy dwa po jego wizycie Prezes Sądu Okręgowego w Gdańsku postanowić zainicjować postępowanie dyscyplinarne wobec jednego z sędziów, mimo, że wcześniej stwierdził brak podstaw do takiego działania…

Stara szkoła demokratycznego państwa prawa odwoływała się do zasad konstytucyjnych i nikomu PODKREŚLAM NIKOMU, niezależnie czy Prezes, czy Wizytator, czy inny sędzia, a nawet politykom,  nie śniło się by poddawać pod dyskusję wyrok sądu, NIEZAWISŁEGO SĘDZIEGO NIEZALEŻNEGO SĄDU… ani też wszczynać jakiegokolwiek postępowania nadzorczego czy „lustracyjnego” (co za specjalista z Ministerstwa Sprawiedliwości to wymyślił?? Przecież skojarzenie jest jedno… i nie jest pozytywne) wobec sędziego za jego wyrok… 

Po prostu BÓG, HONOR, OJCZYZNA

Ale stara szkoła umiera jak widać, bo wizja Gniewu Ministra Sprawiedliwości, która tak nomen omen mogłaby się skończyć co najwyżej zwróceniem uwagi na piśmie o ile w ogóle (tak stanowi nasz ulubiony przepis art. 37g § 5 ustawy o ustroju sądów powszechnych) może doprowadzić  do tego, że Prezes Sądu zamiast pamiętać ww. zasady (przypomnę BÓG, HONOR, OJCZYZNA) zmienia zdanie tylko dlatego, że zażądano akt do Ministerstwa Sprawiedliwości (to jakaś nowość bo 37g u.s.p. nie przewiduje takiej możliwości) i boi się o własny stołek…

Śpieszę wyjaśnić zatem Panu Prezesowi, że w takim wypadku  postępowanie będzie wszczęte, będzie przeprowadzone, a Pan Sędzia poniesie konsekwencje swoich wyborów i podjętych decyzji.

To co Pan zrobił w obawie o własny stołek pokazuje, że nie mamy już NIEZALEŻNYCH SĄDÓW, a Prezesi w tych sądach nie SĄ NIEZAWIŚLI…  

W Pana wypadku uważam, że powinna znaleźć zastosowanie sytuacja, która Trybunał Konstytucyjny opisał w wyroku z dnia 24 czerwca 1998 r. K 3/98 wskazując: „Trybunał Konstytucyjny uważa, że powaga wymiaru sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawa wymaga, by z sądów odeszli ci, którzy celom politycznej represji podporządkowali najbardziej podstawowe wartości sądownictwa - niezawisłość i bezstronność. Raz jednak trzeba jednak podkreślić, że regulacje takie muszą mieć charakter wyjątkowy, odnoszony tylko do sytuacji drastycznych (a przecież trzeba pamiętać, że chodzić tu może tylko o takie sytuacje, w których czyn sędziego nie stanowił zarazem przestępstwa, bo odpowiedzialność za przestępstwo może być uruchamiana na zasadach ogólnych) i muszą być interpretowane stosownie do zasad rządzących interpretacją wyjątków. Niezawisłość sędziowska jest niezwykle delikatnym mechanizmem, bardzo łatwo go zniszczyć, a niezwykle trudno odbudować”.

I Pan właśnie zniszczył NIEZAWISŁOŚĆ SEDZIOWSKĄ jednym ruchem…

Dlatego proszę wybaczyć, ale w Pana przypadku jeżeli doszło do zmiany stanowiska po wizycie Ministra Sprawiedliwości i zażądaniu przez niego akt w nieznanym trybie (mógł Pan odmówić) nie będę żałowała, jeżeli zostanie Pan ukarany… Bo BÓG HONOR OJCZYZNA powinna być cenniejsza niż własny stołek…

Teraz przynajmniej wiadomo czemu Ministerstwu Sprawiedliwości władztwo nad powoływaniem i odwoływaniem Prezesów Sądów Powszechnych… właśnie po to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz