środa, 19 grudnia 2012

GOŁĘBICA



Ten wpis miał dotyczyć jedynie plakatu jaki ostatnio się pojawił w różnych miejscach, w tym na stronach znoszonych sądów, bo to co w nim napisano doprowadza do histerycznego śmiechu, żeby nie powiedzieć paranoidalnego rechotu. Jednak z uwagi na wpis jaki się pojawił na blogu Rzecznika prasowego Ministra Sprawiedliwości jest on poświęcony obu dziełom pracy twórczej, bo się nawzajem uzupełniają, żeby nie powiedzieć, że jedno wynika z drugiego i razem tworzą obraz… nędzy i rozpaczy z jakim przyszło się nam zmierzyć i jaki narasta. Przy okazji bardzo dziękuje Moim Czytelnikom za czujność, bo gdyby nie Oni, to biorąc pod uwagę częstotliwość wpisów na blogu Pani Rzecznik prasowej Ministra Sprawiedliwości i bezczynność w jakiej pozostaje pewno bym nie zauważyła tego co zamieściła. A tak Pani Patrycja Loose mogła się stać bohaterem kolejnej odsłony działalności Ministra Sprawiedliwości i specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości.

Okazuje się bowiem, że znoszenie sądów to „zmiana nazwy sądu”. W naszym plakaciku napisano bowiem, że „od 1 stycznia 2013 r. (w związku z reformą sądownictwa) ten sąd zmieni nazwę”. Boszzzz to po co ta awantura z rozporządzeniami, zarządzeniami i innymi decyzjami Pana Ministra?? Wystarczyło by wydać rozporządzenie o treści z dniem 1 stycznia 2013 r. zmienia się nazwę „Sąd Rejonowy w X” na „Sąd Rejonowy w Y”… skoro to zmiana nazwy własnej. Swoją drogą cóż za karkołomna ekwilibrystyka umysłowa by uznać, że kwintesencją reformy, w tym wypadku sądownictwa, jest zmiana nazwy…

No myślę, że zarówno ekonomiści, filolodzy i to nie tylko polscy, a nawet filozofowie powinni zrewidować swoje poglądy i wiedzę, bo nawet w Wikipedii napisali, że „Reforma – proces ewolucyjnego, stopniowego i zwykle długotrwałego przekształcania elementów systemu politycznego nie naruszający jego podstawowych reguł i mechanizmów, przebiegający pod kontrolą instytucji władzy politycznej”.  A to błąd…

No ale to nie wszystko, bo dalej w naszym plakaciku napisano: „Reforma sądów rejonowych polega na usprawnieniu pracy sędziów”.

Jednym słowem… Zmiana nazwy sądu prowadzi do usprawnienia pracy sędziów… SZOK!!! Wystarczy tylko tyle?! (sic!)

Myślę, że Pan Minister Sprawiedliwości dostanie NOBLA za wymyślenie tej koncepcji… wszyscy na całym świecie się bowiem męczą niepotrzebnie… cudują, wymyślają, kombinują, ślęczą dniami i nocami, by różne reformy wcielić w życie… zupełnie bez sensu. 

Myślę, że powinniśmy opatentować tę metodę i sprzedawać na zasadzie licencji…

No ale przy okazji tego okazuje się, że oprócz geniuszu jaki się nam objawił w tej kwestii mamy równolegle inny geniusz, którego nie doceniamy. Również ten geniusz powinniśmy sprzedać… no chociażby innym ministrom, ale i samemu Panu Prezesowi Rady Ministrów.
Okazuje się bowiem, że propagując ową koncepcję Pan Minister doprowadził swoim działaniem… do tego, że jest pierwszym ministrem w historii Polski i Świata, który doprowadził do spadku ocen podległego resortu (to nomenklatura rodem z Ministerstwa Sprawiedliwości). Z bloga Pani Rzecznik wynika jednoznacznie, że odkąd mamy nowego Ministra Sprawiedliwości nastąpił „Wzrost nieufności do instytucji wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania odnotowaliśmy we wrześniu, a następnie – jeszcze większy – w październiku” i się od października ustabilizował na dość niskim poziomie…

i jest powód do dumy dla Pani Rzecznik, bo w tym samym czasie nastąpił wzrost… pozytywnych ocen dla Pana Ministra Sprawiedliwości.

Okazuje się zatem, że Minister Sprawiedliwości poprzez własną Rzecznik prasową szczyci się tym, że na skutek jego własnego działania następuje wzrost nieufności do tej działalności publicznej państwa za jaką on sam, jako sprawujący nadzór nad nią, odpowiada…

No nic tylko pogratulować powodów do dumy…

Nie wiem tylko jak to się ma do tego, że sam Pan Minister Sprawiedliwości wypowiada się publicznie, w tym w mediach, na temat konieczności ograniczenia „mowy nienawiści”… ale widocznie to dotyczy tylko innych, bo wzrost własnego, osobistego, wyborczego poparcia uzasadnia wszystko. Nawet osłabienie „własnego resortu” do takich słupków jakimi się szczyci Pani Rzecznik prasowa Ministra Sprawiedliwości.

Problem w tym, że te słupki powinny wręcz powodować powód do zmartwień... bo pokazują, że Pan Minister sobie NIE RADZI jako Minister Sprawiedliwości. Przy okazji pozdrawiam również Krajową Radę Sądownictwa, która biernie przyglądając się tej degrengoladzie przyczyniła się do tego efektu.

Myślę jednak, że pozostali ministrowie mogli by skorzystać z tej kolejnej nowatorskiej koncepcji i „wznieść” własne słupki sondażowe opluwając własny działa administracji rządowej, a wręcz resortowej… A Pan Premier ileż może zyskać stosując tę taktykę!!! A ile by zyskał stosując obie!! Toż to nawet upadek muru berlińskiego straciłby na znaczeniu!!!

Jako dziecko PRL miałam okazję oglądać już kultowe seriale serwowane wówczas w dwóch kanałach telewizji państwowej. Jednym z nich była saga rodzin dr. Sowy, dr. Błażeja i dr. Sztrosmajera osadzone w realiach szpitala.  Tak, tak Drodzy Czytelnicy chodzi o serial  Nemocnice na kraji města” w reż. Jaroslava Dudka, czyli „Szpital na peryferiach”. W jednym z odcinków padły słowa wypowiadane przez doktora Strosmajera do siostry Hunkovej porównujące ją do gołębicy… a szło to mniej więcej tak: "Gdyby głupota umiała fruwać, to unosiłaby się Pani jak gołębica".

I tak sobie myślę, że gdyby głupota umiała fruwać, to zarówno Pani Rzecznik, jak i samo Ministerstwo Sprawiedliwości unosiłoby się jak gołębica, bo głupoty na jeden milimetr powierzchni Ministerstwa Sprawiedliwości jest tyle, że nawet jastrząb by pozazdrościł osiąganych wysokości, żeby nie powiedzieć, że można by odwołać loty kosmiczne.



1 komentarz:

  1. Z plakatem tym MS dało ciała na całej linii. Nie wiem czy mówimy o tym samym plakacie (zapewne tak), ale powala on logiką. Czytając po kolei "....ten sąd zmieni nazwę, zmiana ta POZYTYWNIE (podkreślenie autorstwa twórcy ulotki) wpłynie na funkcjonowanie sądu oraz na Państwa dostęp do niego..." Przyznam szczerze, że niestety wstyd to komukolwiek pokazywać, bo w istocie zrozumieć można, że wystarczy zmienić nazwę a wszystko będzie lepiej. Idąc tym tropem... zmieńmy nazwę kraju, a może się poprawi ?

    Notabene... wg. informacji do jakich udało mi się dotrzeć (info niepewne) prawdopodobnie jednak nie wszystkich czynności będzie można dokonać w tych samych sądach. Niejasna jest bowiem sytuacja czy we wszystkich likwidowanych sądach nadal będą kasy (docelowo i tak mają zniknąć ze wszystkich sądów) oraz księgowość. Oznacza to, że np. będzie większy problem z dokonaniem opłat sądowych, a np. świadkowie dłużej poczekają na pieniążki itd. Niby mała rzecz a utrudnienie kolosalne.

    OdpowiedzUsuń