niedziela, 23 grudnia 2012

KONTROLA NIEZARZĄDCZA


Muszę przyznać, że jestem kolejnym pokoleniem prawników wychowanym na szkole Profesora Cezarego Kosikowskiego i jego uczniów. Finanse publiczne, a w zasadzie prawne regulacje finansów publicznych,  to jeden z moich koników i pasji. Wbrew bowiem powszechnemu poglądowi o nudności tego prawa, bo niby co może być w nim ciekawego, uważam, że kryje w sobie potencjał. A już kontrola zarządcza i odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych to ocean możliwości …

Przykładem na to, że prawnik (najlepiej z Najwyższej Izby Kontroli) ma co robić, jest oczywiście Ministerstwo Sprawiedliwości… bo tam to się ustawa o finansach publicznych nie przyjęła zupełnie, a opór materii wśród specjalistów z Ministerstwa  Sprawiedliwości jest godny największemu ruchowi oporu jaki był na świecie.

Zacznę od tego co już kiedyś pisałam. Dzięki nowelizacji z 2011 r. ustawy o ustroju sądów powszechnych i pewnej autopoprawce doszło do ograniczenia co do zasady uprawnień Ministra Sprawiedliwości do zasad nadzoru na sądami powszechnymi… DO UPRAWNIEŃ NA ZASADACH KONTROLI ZARZĄDCZEJ!!!!

To przez tę autopoprawkę pozostałe przepisy (poza nadzorem zewnętrznym i wewnętrznym) stoją w sprzeczności z tym co może ów minister.

Jak wytłumaczyć uprawnienia Ministra Sprawiedliwości do przenoszenia sędziów, delegowania sędziów, inicjowania postępowań dyscyplinarnych, wydawania rozporządzeń o ocenach pracy sędziów do zasad kontroli zarządczej? No nijak, bo pierwszą i naczelną zasadą jest, że KONTROLA ZARZĄDCZA SPRAWOWANA PRZEZ MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI NIE DOTYCZY DZIAŁALNOŚCI ORZECZNICZEJ SĄDÓW!!!

W ustawie o finansach publicznych  wyraźnie zastrzeżono, że kontrola Ministra Sprawiedliwości musi następować z uwzględnieniem zasady niezawisłości sędziowskiej (art. 69 ust. 2).

Czy naprawdę to tak trudno zrozumieć?! Przecież to jest napisane wprost!

Również z ww. powodów znoszenie sądów (co do zasady) jest wobec kryteriów wpisanych do ustawy o ustroju sądów powszechnych sprzeczne z uprawnieniami Ministra Sprawiedliwości wynikającymi z kontroli zarządczej…

Jeżeli Minister Sprawiedliwości ma się kierować wpływem spraw i uwzględniać sprawność postępowania to… wchodzi w działalność orzeczniczą sądów, podczas gdy tego nie może, zwłaszcza, że owa „sprawność postępowania” to nic innego jak... nakaz skierowany do ustawodawcy prawidłowo ukształtowanej procedury postępowania przed sądami, co kilkakrotnie powtarzał Trybunał Konstytucyjny, zaś wpływ spraw jest wynikiem ukształtowania procedury sądowej, czyli kognicji sądów (to jakie sprawy podlegają rozpoznaniu i w jakim sądzie).

A już w szczegółach to nasze rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z października 2012 r. pod względem prawnym i faktycznym leżą i kwiczą… i proszą dobij mnie również wobec sprzeczności z zasadami kontroli zarządczej, jako oparte o kryteria orzecznicze.

Ale to nie wszystko…

Na stronie Wieści Dziwnych i NieDoKońca Prawdziwych  w końcu się pojawił plan kontroli zarządczej Ministerstwa Sprawiedliwości na rok 2013. Stało się to 20 grudnia 2012 r. mimo, iż ustawa o finansach publicznych nakazuje jego publikację „do końca listopada roku poprzedzającego”. Choć to i tak postęp, bo plan na rok 2012 opublikowano dopiero na skutek wezwania do jego publikacji przez SPP „IUSTITIA” w… czerwcu 2012 r.

I lektura tego planu pokazuje, że… Ustawa o finansach publicznych sobie, a Ministerstwo Sprawiedliwości sobie.

Czytamy w niej, że celem jest „zwiększenie sprawności postępowań sądowych oraz stopniowe ograniczenie zaległości sądowych” czymkolwiek te ostatnie miałyby być. Cel jakby nie do końca z kontroli zarządczej…

Choć z drugiej strony chwali się, że Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzega konieczność poprawy tego co samo sprawiło swoją partaniną legislacyjną i gmeraniu w procedurach sądowych, ale działalność legislacyjna dotycząca tych procedur nie jest działalnością w ramach kontroli zarządczej.

Problemem i to poważnym są również niektóre z określonych zadań służących do jego realizacji, jak np. w ramach  „wdrażanie i doskonalenie nowego modelu nadzoru administracyjnego sądów”:
- „opracowanie i wdrożenie szczegółowych kryteriów i sposobu oceny pracy sędziego oraz opracowania indywidualnego planu rozwoju zawodowego”.  

A od kiedy Minister Sprawiedliwości może w ramach kontroli zarządczej OCENIAĆ PRACĘ SĘDZIEGO?? CO??

I tak sobie myślę, że Najwyższa Izba Kontroli powinna wejść do Ministerstwa Sprawiedliwości i np. Centrum Zakupów dla Sądownictwa i przyjrzeć się dokładnie co się tam dzieje. A już na pewno powinna sprawdzić w ramach tej kontroli NA CO, JAK i W JAKICH WIELKOŚCIACH są wydatkowane pieniądze pochodzące z budżetu państwa…

Bo w naszym planie mamy też inne kwiatki… jak na przykład ładowanie pieniędzy w e-sądy, gmeranie przy procedurach sądowych, przy ustawach nie znajdujących się w kompetencji Ministra Sprawiedliwości, jak na przykład deregulację zawodów prawniczych, która jest zadaniem… Ministra Gospodarki czy strukturach prokuratury i IPN będących w kompetencji Sejmu RP.

Wszystkie bowiem cele jakie wpisał Minister Sprawiedliwości są celami wynikającymi z dokumentów politycznych jak „Strategia Rozwoju Kraju 2020” czy „Raport „Polska 2030”. Wyzwania rozwojowe”, nie zaś z bieżących, rzeczywistych i celowych potrzeb wymiaru sprawiedliwości.  

Kiedyś na Konferencja Partii Konserwatywnej w dniu 14 października 1983 roku odbywającej się w  Blackpool Lady Margaret Thatcher powiedziała: "Jedna z największych debat naszych czasów polega na tym, ile twoich pieniędzy powinno zostać wydanych przez państwo, a ile ty powinieneś posiadać, aby wydać na twoją rodzinę. Nigdy nie zapomnijmy tej podstawowej prawdy, że państwo nie ma innego źródła pozyskiwania pieniędzy, jak poprzez zabieranie pieniędzy ludziom, którzy je zarobili. Jeśli państwo chce wydać więcej, może to uczynić jedynie poprzez pożyczanie waszych oszczędności albo większe opodatkowanie was. I nie ma co oczekiwać, że ktoś inny zapłaci. Bo tym "kimś innym" będziesz ty! Nie ma czegoś takiego jak pieniądze publiczne, istnieją jedynie pieniądze podatników. Uzdrowienie gospodarki nie nadejdzie poprzez wydawanie coraz to większej ilości rozrzutnych, rozrastających się państwowych programów".

Te słowa powinny być wyryte w Ministerstwie Sprawiedliwości… w każdym jego zakamarku, bez względu czy to gabinet  Ministra Sprawiedliwości, czy pokoje i korytarze Departamentu Budżetu i czegoś tam, czy Departamentu sądów powszechnych i czegoś tam. Myślę, że nawet w kiblach powinno być to napisane, by się w końcu przyswoiło.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz