Muszę przyznać, że jestem
kolejnym pokoleniem prawników wychowanym na szkole Profesora Cezarego
Kosikowskiego i jego uczniów. Finanse publiczne, a w zasadzie prawne regulacje
finansów publicznych, to jeden z moich
koników i pasji. Wbrew bowiem powszechnemu poglądowi o nudności tego prawa, bo niby
co może być w nim ciekawego, uważam, że kryje w sobie potencjał. A już kontrola
zarządcza i odpowiedzialność za naruszenie dyscypliny finansów publicznych to
ocean możliwości …
Przykładem na to, że prawnik (najlepiej
z Najwyższej Izby Kontroli) ma co robić, jest oczywiście Ministerstwo
Sprawiedliwości… bo tam to się ustawa o finansach publicznych nie przyjęła zupełnie,
a opór materii wśród specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości jest godny największemu
ruchowi oporu jaki był na świecie.
Zacznę od tego co już kiedyś pisałam.
Dzięki nowelizacji z 2011 r. ustawy o ustroju sądów powszechnych i pewnej
autopoprawce doszło do ograniczenia co do zasady uprawnień Ministra
Sprawiedliwości do zasad nadzoru na sądami powszechnymi… DO UPRAWNIEŃ NA
ZASADACH KONTROLI ZARZĄDCZEJ!!!!
To przez tę autopoprawkę
pozostałe przepisy (poza nadzorem zewnętrznym i wewnętrznym) stoją w
sprzeczności z tym co może ów minister.
Jak wytłumaczyć uprawnienia
Ministra Sprawiedliwości do przenoszenia sędziów, delegowania sędziów,
inicjowania postępowań dyscyplinarnych, wydawania rozporządzeń o ocenach pracy
sędziów do zasad kontroli zarządczej? No nijak, bo pierwszą i naczelną zasadą
jest, że KONTROLA ZARZĄDCZA SPRAWOWANA PRZEZ MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI NIE
DOTYCZY DZIAŁALNOŚCI ORZECZNICZEJ SĄDÓW!!!
W ustawie o finansach publicznych
wyraźnie zastrzeżono, że kontrola
Ministra Sprawiedliwości musi następować z uwzględnieniem zasady niezawisłości
sędziowskiej (art. 69 ust. 2).
Czy naprawdę to tak trudno
zrozumieć?! Przecież to jest napisane wprost!
Również z ww. powodów znoszenie
sądów (co do zasady) jest wobec kryteriów wpisanych do ustawy o ustroju sądów
powszechnych sprzeczne z uprawnieniami Ministra Sprawiedliwości wynikającymi z
kontroli zarządczej…
Jeżeli Minister Sprawiedliwości ma
się kierować wpływem spraw i uwzględniać sprawność postępowania to… wchodzi w
działalność orzeczniczą sądów, podczas gdy tego nie może, zwłaszcza, że owa „sprawność
postępowania” to nic innego jak... nakaz skierowany do ustawodawcy prawidłowo
ukształtowanej procedury postępowania przed sądami, co kilkakrotnie powtarzał
Trybunał Konstytucyjny, zaś wpływ spraw jest wynikiem ukształtowania procedury
sądowej, czyli kognicji sądów (to jakie sprawy podlegają rozpoznaniu i w jakim
sądzie).
A już w szczegółach to nasze
rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z października 2012 r. pod względem
prawnym i faktycznym leżą i kwiczą… i proszą dobij mnie również wobec sprzeczności
z zasadami kontroli zarządczej, jako oparte o kryteria orzecznicze.
Ale to nie wszystko…
Na stronie Wieści Dziwnych i
NieDoKońca Prawdziwych w końcu się
pojawił plan kontroli zarządczej Ministerstwa Sprawiedliwości na rok 2013.
Stało się to 20 grudnia 2012 r. mimo, iż ustawa o finansach publicznych
nakazuje jego publikację „do końca listopada roku poprzedzającego”. Choć to i
tak postęp, bo plan na rok 2012 opublikowano dopiero na skutek wezwania do jego
publikacji przez SPP „IUSTITIA” w… czerwcu 2012 r.
I lektura tego planu pokazuje, że…
Ustawa o finansach publicznych sobie, a Ministerstwo Sprawiedliwości sobie.
Czytamy w niej, że celem jest „zwiększenie
sprawności postępowań sądowych oraz stopniowe ograniczenie zaległości sądowych”
czymkolwiek te ostatnie miałyby być. Cel jakby nie do końca z kontroli
zarządczej…
Choć z drugiej strony chwali się,
że Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzega konieczność poprawy tego co samo
sprawiło swoją partaniną legislacyjną i gmeraniu w procedurach sądowych, ale
działalność legislacyjna dotycząca tych procedur nie jest działalnością w
ramach kontroli zarządczej.
Problemem i to poważnym są również
niektóre z określonych zadań służących do jego realizacji, jak np. w ramach „wdrażanie i doskonalenie nowego modelu
nadzoru administracyjnego sądów”:
- „opracowanie i wdrożenie
szczegółowych kryteriów i sposobu oceny pracy sędziego oraz opracowania
indywidualnego planu rozwoju zawodowego”.
A od kiedy Minister Sprawiedliwości
może w ramach kontroli zarządczej OCENIAĆ PRACĘ SĘDZIEGO?? CO??
I tak sobie myślę, że Najwyższa
Izba Kontroli powinna wejść do Ministerstwa Sprawiedliwości i np. Centrum
Zakupów dla Sądownictwa i przyjrzeć się dokładnie co się tam dzieje. A już na
pewno powinna sprawdzić w ramach tej kontroli NA CO, JAK i W JAKICH
WIELKOŚCIACH są wydatkowane pieniądze pochodzące z budżetu państwa…
Bo w naszym planie mamy też inne
kwiatki… jak na przykład ładowanie pieniędzy w e-sądy, gmeranie przy
procedurach sądowych, przy ustawach nie znajdujących się w kompetencji Ministra
Sprawiedliwości, jak na przykład deregulację zawodów prawniczych, która jest
zadaniem… Ministra Gospodarki czy strukturach prokuratury i IPN będących w
kompetencji Sejmu RP.
Wszystkie bowiem cele jakie
wpisał Minister Sprawiedliwości są celami wynikającymi z dokumentów politycznych
jak „Strategia Rozwoju Kraju 2020” czy „Raport „Polska 2030”. Wyzwania
rozwojowe”, nie zaś z bieżących, rzeczywistych i celowych potrzeb wymiaru
sprawiedliwości.
Kiedyś na Konferencja Partii
Konserwatywnej w dniu 14 października 1983 roku odbywającej się w Blackpool Lady Margaret Thatcher powiedziała: "Jedna
z największych debat naszych czasów polega na tym, ile twoich pieniędzy powinno
zostać wydanych przez państwo, a ile ty powinieneś posiadać, aby wydać na twoją
rodzinę. Nigdy nie zapomnijmy tej podstawowej prawdy, że państwo nie ma innego
źródła pozyskiwania pieniędzy, jak poprzez zabieranie pieniędzy ludziom, którzy
je zarobili. Jeśli państwo chce wydać więcej, może to uczynić jedynie poprzez
pożyczanie waszych oszczędności albo większe opodatkowanie was. I nie ma co
oczekiwać, że ktoś inny zapłaci. Bo tym "kimś innym" będziesz ty! Nie
ma czegoś takiego jak pieniądze publiczne, istnieją jedynie pieniądze
podatników. Uzdrowienie gospodarki nie nadejdzie poprzez wydawanie coraz to
większej ilości rozrzutnych, rozrastających się państwowych programów".
Te słowa powinny być wyryte w
Ministerstwie Sprawiedliwości… w każdym jego zakamarku, bez względu czy to
gabinet Ministra Sprawiedliwości, czy
pokoje i korytarze Departamentu Budżetu i czegoś tam, czy Departamentu sądów powszechnych
i czegoś tam. Myślę, że nawet w kiblach powinno być to napisane, by się w końcu
przyswoiło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz