Czytałam wczoraj orzecznictwo Trybunału Konstytucyjnego dotyczące m.in. technik prawodawczych (to to znienawidzone i nieprzeczytane ani przez Specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i z Rządowego Centrum Legislacji rozporządzenie, a w zasadzie jego załącznik) oraz zasady zaufania obywateli do państwa i stanowionego przez nie prawa.
Dzisiaj popastwimy się nad… rozporządzeniem Ministra Sprawiedliwości z dnia 5 października 2012 r. w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych…. Albowiem drugie rozporządzenie z faktu sposobu jego podpisania i opublikowania nie zajmuje więcej czasu, bo stosując metodę Trybunału Konstytucyjnego już pierwszy zarzut i stwierdzenie niekonstytucyjności czyni bezprzedmiotowym dalsze rozpoznanie….
Mamy zatem nasze rozporządzenie w sprawie „zniesienia” niektórych sądów rejonowych…
I oto pojawiła się zagadka na ile sposobów można jedno rozporządzenie… ponieważ wulgaryzmów nie używamy na naszym blogu choć czasami się same cisną na usta, więc… wydać w sposób sprzeczny z prawem, tak to nazwijmy?
Otóż Ministerstwo Sprawiedliwości właśnie nam udowadnia, że na niezliczoną ilość… No ale jak się nie przeczytało tego znienawidzonego załącznika do rozporządzenia w sprawie Technik Prawodawczych to też trudno się dziwić…
Oto odpowiedź na pytanie:
Czytamy w naszym rozporządzeniu z 5 października 2012 r.…
„Na podstawie art. 20 pkt 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 z późn. zm.) zarządza się co następuje:
§ 1. Znosi się następujące sądy rejonowe: (…)
Podstawa prawna się zgadza… art. 20 pkt 1 stanowi (tak dla przypomnienia):
Minister Sprawiedliwości, po zasięgnięciu opinii Krajowej Rady Sądownictwa, w drodze rozporządzeń:
1) tworzy i znosi sądy oraz ustala ich siedziby i obszary właściwości,
— kierując się potrzebą zapewnienia racjonalnej organizacji sądownictwa, przez dostosowanie liczby sądów, ich wielkości i obszarów właściwości do zakresu obciążenia wpływem spraw, a także uwzględniając ekonomię postępowania sądowego, w celu zagwarantowania realizacji prawa obywatela do rozpoznania jego sprawy w rozsądnym terminie.”
No i mamy, że znosi…
Oczywiście wiemy, że kryteria jakimi Pan Minister się kierował przystają do delegacji ustawowej, która jest jaka jest, jak kwiatek do kożucha…
Poza problemem co to jest „racjonalna organizacja sądownictwa” bo tego nie jestem w stanie odkryć, z tego względu, że dla wariata racjonalne będzie chodzenie nago po ulicy, a dla normalnego człowieka już nie… to jest bowiem kryterium ocenne, które nie powinno znaleźć się w ustawie i zależy tylko od stanu umysłu osoby decydującej, a wiemy, że dla poprzednich ministrów sprawiedliwości racjonalnym było tworzenie nowych sądów a nie ich likwidowanie…
reszta wydawać by się mogło nie powinna nastręczać trudności gdyby ktoś poczytał to i owo… ale jak wiemy w Ministerstwie Sprawiedliwości jedyne co się czyta, to … prasówka u Pana Ministra, zaś u specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości różne kolorowe pisemka…
Liczba sądów – jest około 470 wszystkich sądów w Polsce
Wielkość – no hmm tu też problem co autor miał na myśli, bo może to wielkość budynku, ale dla mnie wielkość sądu to określenie czy Rejonowy, Okręgowy, Apelacyjny, ilość pracowników, ilość referendarzy i oczywiście ilość sędziów
Obszar właściwości – wiadomo określenie gmin dla jakich utworzono ale również i ilość mieszkańców, bo terytorium samo w sobie niewiele daje… co ciekawe w pierwszych wersjach rozporządzenia były dane statystyczne dot. struktury zamieszkania, tylko że stare… Bo komuś się zapomniało, że GUS robił spis ludności w Polsce i dane z 2010 r. nijak przystają do danych z najnowszego spisu…, które nota bene zostały przed naszym rozporządzeniem opublikowane.
Obciążenie spraw – bez wątpienia jest to ilość spraw wpływających, ale nie można przejść do porządku dziennego bez określenia KATEGORII SPRAW, CZYLI ICH WAGI… Tymczasem Pan Minister nie dysponując takimi danymi statystycznymi nawet nie próbował sprawdzić, czy przypadkiem nie porównuje we wpływie spraw o zbrodnie (ciężkie przestępstwa) ze sprawami wynikającymi z nieprzyjęcia mandatu, albo jazdę po pijaku na rowerze…, spraw wielotomowych, gdzie po 100 latach rodzina postanowiła w końcu stwierdzić nabycie spadku z 10 pokoleń wstecz z jazdą na gapę komunikacją gminną…
Ekonomia postępowania – to nic innego jak koszty danych postępowań, czyli koszty sądowe jakie są ponoszone przez Skarb Państwa…, ale na skutek regulacji ustawy o kosztach sądowych i w sprawach karnych i w sprawach cywilnych, koszty wynikające z wynagrodzenia tłumaczy czy biegłych, ale i KOSZTY DOJAZDU ŚWIADKÓW… czyli ile musi wydać osoba na dojazd do sądu – takiej analizy w naszym rozporządzeniu w ogóle brak
No i wisienka na torcie tej części…
Rozpoznanie sprawy w rozsądnym terminie – śpieszę wyjaśnić, że to pojęcie wyjaśnił wielokrotnie Trybunał Konstytucyjny. W wyroku z dnia 7 grudnia 2010 r. (sygn. akt P 11/09), czyli świeżynka, po raz kolejny stwierdził: "Konstytucyjne wymaganie, aby rozpatrzenie sprawy odbywało się „bez nieuzasadnionej zwłoki” należy odczytywać jako adresowaną do ustawodawcy dyrektywę ukształtowania procedury rozpoznawania spraw przez sądy w taki sposób, aby sprawy toczyły się sprawnie i możliwie szybko. Nakaz szybkości nie może, oczywiście, usprawiedliwiać ignorowania gwarancji procesowych, zamieszczonych zarówno w art. 45 ust. 1 jak i w innych postanowieniach Konstytucji, ani odbijać się negatywnie na prawidłowości rozstrzygnięcia (por. P. Hofmański, Prawo do sądu w ujęciu Konstytucji i ustaw oraz standardów prawa międzynarodowego, [w:] Wolności i prawa jednostki oraz ich gwarancje w praktyce, Warszawa 2006, s. 276)".
I co klopsik??
Biorąc pod uwagę zarówno kognicję sądów, co do której sam Pan Minister uznaje za obszerną, kolejną nowelizację kolejnej nowelizacji kodeksów postępowania karnego i cywilnego jakoś nikt nie zrobił analizy pod tym kątem… że nie wspomnę o analizie tego co się stanie ze sprawami na skutek naszego działania legislacyjnego wobec unormowań zawartych w kodeksach postępowania, w szczególności postępowania karnego!
Chciałabym przypomnieć podstawową zasadę legislacyjną wynikającą z badania przez Trybunał Konstytucyjny określonych przepisów: Jest to zasada proporcjonalności składająca się z 3 część, i obawiam się, że nasze rozporządzenie również i tego nie przejdzie…
Zgromadzenie Ogólne Sędziów Trybunału Konstytucyjnego wskazało, iż : „Zasada proporcjonalności jest niewątpliwie znaczącą zasadą państwa prawnego. W orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego wskazywano wielokrotnie na potrzebę wyboru możliwie najmniej uciążliwych środków dla podmiotów, wobec których mają być zastosowane ograniczenia uwzględniające specyfikę poszczególnych praw jednostki, lub o stopniu dolegliwości nie większym niż jest to niezbędne dla osiągnięcia założonego celu. Z istoty tych praw powinny wynikać granice dopuszczalnych ograniczeń. Należy, zdaniem Trybunału, rozważyć szereg aspektów z tym związanych, a mianowicie: niezbędność takiej regulacji dla ukształtowaniu ładu prawnego w sferze stosunków społecznych oraz dla ochrony interesu publicznego, z którym jest powiązana i na który powołuje się art. 1 Protokołu Nr 1 do Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności; możliwość osiągnięcia celu bez naruszenia podstawowych standardów prawnych wyrażających istotę tych praw których dotyczy, a ponadto proporcjonalność efektu wprowadzonej regulacji do ciężarów nakładanych przez nią na obywatela” (tak w „Materiał Prasowy”, ZGROMADZENIE OGÓLNE SĘDZIÓW TK, 22 marca 2000 roku, dostępne na stronie Trybunału)
Czy zatem nasze rozporządzenie było niezbędne w zakresie likwidacji sądów??
A może wystarczającym byłaby zmiana obszarów właściwości sądów, albo zmiana kodeksów postępowania karnego czy cywilnego w zakresie kognicji sądów, poprzez odmienne wskazanie możliwości wniesienia sprawy do sądu?? Bo jeżeli ja mogę sobie wybrać komornika np. ze Szczecina do prowadzenia sprawy egzekucyjnej w Rzeszowie, to może można by pomyśleć, że mam prawo wnieść sprawę nie do sądów warszawskich, tylko np. w Wołowie, czy Sulęcinie, czy innym ze znoszonych sądów żeby było szybciej?? Jest to o tyle ciekawe, że mamy e-sąd, który obszarem właściwości obejmuje całą Polskę… Równocześnie można wprowadzić przepis w ustawie o kosztach, że skoro podejmuję taką decyzję żeby wnieść do innego sądu, jestem zobowiązana do uiszczenia zaliczki na poczet przejazdów drugiej strony… Żeby zapewnić równość stron?? Wszystkie procedury z udziałem organów państwa tak jakoś dziwnie są ukształtowane, że zawsze musi to być Warszawa, albo siedziba organu (Policji, Prokuratury)… na obywatela się nie patrzy… a takie zmiany bez wątpienia były by bliższe „drodze do sądu” wynikającej z Konstytucji. Po co likwidować sądy?? Nie wspomnę o dolegliwości naszego rozporządzenia, bo rozpoczynanie spraw od nowa, jakoś nie sprzyja „drodze do sądu w rozsądnym terminie”…
Ile już naliczyliście byków?? Kilka co? A to jeszcze nie koniec…
Już pisałam, że jak się coś znosi, albo zmienia się organizację (a nam się zmieniła) to wstrętne rozporządzenie w sprawie technik prawodawczych wymaga, by akt normatywny zawierał przepisy dostosowawcze… Obligatoryjne w takiej sytuacji jest zawarcie unormować, czyli przepisów co się dzieje… Przypomnę:
§ 35. 1. W przepisach dostosowujących reguluje się w szczególności:
1) sposób powołania po raz pierwszy organów lub instytucji tworzonych nową ustawą;
2) sposób przekształcenia organów lub instytucji utworzonych na podstawie dotychczasowej ustawy w organy lub instytucje tworzone przez nową ustawę;
3) sposób likwidacji organów lub instytucji znoszonych nową ustawą, zasady zagospodarowania ich mienia oraz uprawnienia i obowiązki ich dotychczasowych pracowników.
2. W przepisach dostosowujących można wyznaczyć termin dostosowania organów lub instytucji do nowej ustawy.
U nas w rozporządzeniu kicha… Biała plama, tabula rasa, jednym słowem NIC… Nie wiadomo ani co z majątkiem „znoszonych sądów”, ani pracownikami, nic…
Dalej mamy słynne Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2013 r. i wskazanie, że wcześniejsze rozporządzenie z 2002 r. traci moc… Niektórzy twierdzą, że to odnośnik tylko, ale obawiam się, że wobec brzmienia art. 20 ust. 1 ustawy zmieniającej to z mocy ustawy zmieniającej następuje wygaśnięcie wcześniejszego rozporządzenia…
No cóż lajf is brutal and full of zasadzkas, a "dura lex sed lex"
No i teraz prawie na zakończenie KOLEJNA WISIENKA NA TORCIE… ale tym razem jest ona jak dziewczyna wyskakująca z tortu…., albo raczej jak otworzenie pudełka z którego wyskakuje pajac uczepiony sprężyną do pudełka.
Jest ono konsekwencją tego co napisałam o wygaśnięciu wcześniejszych rozporządzeń… Otóż nasze rozporządzenie z 5 października 2012 r. jest pierwszym rozporządzeniem wydanym po nowelizacji usp z 2011 r. jaka weszła w życie 28 marca 2012 r. (pamiętna data dla wszystkich). A zatem to co powinno być w naszym rozporządzeniu, żeby było zgodne z delegacją ustawową, musi być oparte nie tylko o przepis art. 20 pkt 1 usp, ale i art. 20 ust. 1 ustawy zmieniającej…
Ten zaś stanowi:
Art. 20. 1. Zarządzenia i rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości dotyczące organizacji sądów powszechnych, wydane na podstawie przepisów dotychczasowych, zachowują moc do dnia wejścia w życie nowych przepisów wykonawczych wydanych na podstawie art. 19 § 1, art. 20 oraz art. 32a § 13 ustawy, o której mowa w art. 1, w brzmieniu nadanym niniejszą ustawą.
Podstawą prawną do wydania naszego rozporządzenia powinno być zatem art. 20 pkt 1 usp w zw. z art. 20 ust. 1 ustawy o zmianie ustawy…. A zakresem tego rozporządzenia, nie tego z 5/25 października 2012 r. powinno być uregulowanie na nowo organizacji wszystkich sądów powszechnych… bo skoro przepisy je tworzące tracą moc z datą wejścia w życie naszego rozporządzenia, to wcześniejsze przestają obowiązywać.
I co? … Co Pan Minister zniósł jak nie utworzył?? Hę?? Załamka co?
I już na zakończenie jeszcze jedna kwestia. Zasadą wynikającą z Technik Prawodawczych jest, że likwidacja czegoś w ustawie odbywa się na zasadzie skreśleń jednostki redakcyjnej… Ot taka fanaberia… A nie wpisywaniu, że się znosi… To wynika z § 40 ust. 1 stanowiącego, że: „§ 40. 1. Przepisowi uchylającemu ustawę lub poszczególne jej przepisy nadaje się odpowiednio brzmienie: „Traci moc ustawa ..... (tytuł ustawy)” albo „W ustawie ..... (tytuł ustawy) uchyla się art. ...”. ale to już taki tam drobiazg…
I tak sobie myślę, czy nie zgłosić naszego Pana Ministra Sprawiedliwości do Księgi Rekordów Guinessa jako jedynego, który od 1997 r. w jednym tylko rozporządzeniu zrobił tyle byków legislacyjnych, że już więcej się nie da… chociaż nie… zapomniałam, że również i to rozporządzenie można było wycofać żeby zrobić „poprawki redakcyjne” poprzez dopisanie naszych zaniechań legislacyjnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz