Ten wpis miał dotyczyć jedynie plakatu jaki
ostatnio się pojawił w różnych miejscach, w tym na stronach znoszonych sądów,
bo to co w nim napisano doprowadza do histerycznego śmiechu, żeby nie powiedzieć
paranoidalnego rechotu. Jednak z uwagi na wpis jaki się pojawił na blogu
Rzecznika prasowego Ministra Sprawiedliwości jest on poświęcony obu dziełom
pracy twórczej, bo się nawzajem uzupełniają, żeby nie powiedzieć, że jedno
wynika z drugiego i razem tworzą obraz… nędzy i rozpaczy z jakim przyszło się
nam zmierzyć i jaki narasta. Przy okazji bardzo dziękuje Moim Czytelnikom za
czujność, bo gdyby nie Oni, to biorąc pod uwagę częstotliwość wpisów na blogu
Pani Rzecznik prasowej Ministra Sprawiedliwości i bezczynność w jakiej
pozostaje pewno bym nie zauważyła tego co zamieściła. A tak Pani Patrycja Loose
mogła się stać bohaterem kolejnej odsłony działalności Ministra Sprawiedliwości
i specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości.
Okazuje
się bowiem, że znoszenie sądów to „zmiana nazwy sądu”. W naszym plakaciku
napisano bowiem, że „od 1 stycznia 2013 r. (w związku z reformą sądownictwa)
ten sąd zmieni nazwę”. Boszzzz to po co ta awantura z rozporządzeniami,
zarządzeniami i innymi decyzjami Pana Ministra?? Wystarczyło by wydać
rozporządzenie o treści z dniem 1 stycznia 2013 r. zmienia się nazwę „Sąd
Rejonowy w X” na „Sąd Rejonowy w Y”… skoro to zmiana nazwy własnej. Swoją drogą
cóż za karkołomna ekwilibrystyka umysłowa by uznać, że kwintesencją reformy, w
tym wypadku sądownictwa, jest zmiana nazwy…
No
myślę, że zarówno ekonomiści, filolodzy i to nie tylko polscy, a nawet
filozofowie powinni zrewidować swoje poglądy i wiedzę, bo nawet w Wikipedii napisali,
że „Reforma – proces ewolucyjnego, stopniowego i zwykle
długotrwałego przekształcania elementów systemu politycznego nie naruszający
jego podstawowych reguł i mechanizmów, przebiegający pod kontrolą instytucji
władzy politycznej”. A to błąd…
No
ale to nie wszystko, bo dalej w naszym plakaciku napisano: „Reforma sądów
rejonowych polega na usprawnieniu pracy sędziów”.
Jednym
słowem… Zmiana nazwy sądu prowadzi do usprawnienia pracy sędziów… SZOK!!! Wystarczy
tylko tyle?! (sic!)
Myślę,
że Pan Minister Sprawiedliwości dostanie NOBLA za wymyślenie tej koncepcji…
wszyscy na całym świecie się bowiem męczą niepotrzebnie… cudują, wymyślają,
kombinują, ślęczą dniami i nocami, by różne reformy wcielić w życie… zupełnie
bez sensu.
Myślę, że powinniśmy opatentować tę metodę i sprzedawać na zasadzie
licencji…
No
ale przy okazji tego okazuje się, że oprócz geniuszu jaki się nam objawił w tej
kwestii mamy równolegle inny geniusz, którego nie doceniamy. Również ten
geniusz powinniśmy sprzedać… no chociażby innym ministrom, ale i samemu Panu
Prezesowi Rady Ministrów.
Okazuje
się bowiem, że propagując ową koncepcję Pan Minister doprowadził swoim
działaniem… do tego, że jest pierwszym ministrem w historii Polski i Świata,
który doprowadził do spadku ocen podległego resortu (to nomenklatura rodem z
Ministerstwa Sprawiedliwości). Z bloga Pani Rzecznik wynika jednoznacznie, że
odkąd mamy nowego Ministra Sprawiedliwości nastąpił „Wzrost nieufności do instytucji
wymiaru sprawiedliwości i organów ścigania odnotowaliśmy we wrześniu, a
następnie – jeszcze większy – w październiku” i się od października ustabilizował
na dość niskim poziomie…
i
jest powód do dumy dla Pani Rzecznik, bo w tym samym czasie nastąpił wzrost…
pozytywnych ocen dla Pana Ministra Sprawiedliwości.
Okazuje
się zatem, że Minister Sprawiedliwości poprzez własną Rzecznik prasową szczyci
się tym, że na skutek jego własnego działania następuje wzrost nieufności do
tej działalności publicznej państwa za jaką on sam, jako sprawujący nadzór nad
nią, odpowiada…
No
nic tylko pogratulować powodów do dumy…
Nie
wiem tylko jak to się ma do tego, że sam Pan Minister Sprawiedliwości wypowiada
się publicznie, w tym w mediach, na temat konieczności ograniczenia „mowy
nienawiści”… ale widocznie to dotyczy tylko innych, bo wzrost własnego,
osobistego, wyborczego poparcia uzasadnia wszystko. Nawet osłabienie „własnego
resortu” do takich słupków jakimi się szczyci Pani Rzecznik prasowa Ministra
Sprawiedliwości.
Problem
w tym, że te słupki powinny wręcz powodować powód do zmartwień... bo pokazują,
że Pan Minister sobie NIE RADZI jako Minister Sprawiedliwości. Przy okazji
pozdrawiam również Krajową Radę Sądownictwa, która biernie przyglądając się tej
degrengoladzie przyczyniła się do tego efektu.
Myślę
jednak, że pozostali ministrowie mogli by skorzystać z tej kolejnej
nowatorskiej koncepcji i „wznieść” własne słupki sondażowe opluwając własny
działa administracji rządowej, a wręcz resortowej… A Pan Premier ileż może
zyskać stosując tę taktykę!!! A ile by zyskał stosując obie!! Toż to nawet
upadek muru berlińskiego straciłby na znaczeniu!!!
Jako dziecko PRL miałam okazję oglądać już
kultowe seriale serwowane wówczas w dwóch kanałach telewizji państwowej. Jednym
z nich była saga rodzin dr. Sowy, dr. Błażeja
i dr. Sztrosmajera osadzone w realiach szpitala. Tak, tak Drodzy Czytelnicy chodzi o serial „Nemocnice na kraji města” w
reż. Jaroslava Dudka, czyli „Szpital na peryferiach”. W jednym z
odcinków padły słowa wypowiadane przez doktora Strosmajera do siostry Hunkovej
porównujące ją do gołębicy… a szło to mniej więcej tak: "Gdyby głupota
umiała fruwać, to unosiłaby się Pani jak gołębica".
I
tak sobie myślę, że gdyby głupota umiała fruwać, to zarówno Pani Rzecznik, jak i
samo Ministerstwo Sprawiedliwości unosiłoby się jak gołębica, bo głupoty na
jeden milimetr powierzchni Ministerstwa Sprawiedliwości jest tyle, że nawet
jastrząb by pozazdrościł osiąganych wysokości, żeby nie powiedzieć, że można by
odwołać loty kosmiczne.
Z plakatem tym MS dało ciała na całej linii. Nie wiem czy mówimy o tym samym plakacie (zapewne tak), ale powala on logiką. Czytając po kolei "....ten sąd zmieni nazwę, zmiana ta POZYTYWNIE (podkreślenie autorstwa twórcy ulotki) wpłynie na funkcjonowanie sądu oraz na Państwa dostęp do niego..." Przyznam szczerze, że niestety wstyd to komukolwiek pokazywać, bo w istocie zrozumieć można, że wystarczy zmienić nazwę a wszystko będzie lepiej. Idąc tym tropem... zmieńmy nazwę kraju, a może się poprawi ?
OdpowiedzUsuńNotabene... wg. informacji do jakich udało mi się dotrzeć (info niepewne) prawdopodobnie jednak nie wszystkich czynności będzie można dokonać w tych samych sądach. Niejasna jest bowiem sytuacja czy we wszystkich likwidowanych sądach nadal będą kasy (docelowo i tak mają zniknąć ze wszystkich sądów) oraz księgowość. Oznacza to, że np. będzie większy problem z dokonaniem opłat sądowych, a np. świadkowie dłużej poczekają na pieniążki itd. Niby mała rzecz a utrudnienie kolosalne.