środa, 23 stycznia 2013

QUO VADIS TEMIDO??



W dniu wczorajszym miałam zaszczyt uczestniczyć seminarium zorganizowanym przez Helsińska Fundację Praw Człowieka poświęconym dyskusji nad raportem „Asystenci sędziów i pracownicy sądów jako ważne ogniwo procesu orzeczniczego w sądach” autorstwa Artura Pietryki oraz Michała Szwasta (do zapoznania się tutaj: http://www.hfhrpol.waw.pl/legislacja/images/stories/file/Artur%20Pietryka%20Michal%20Szwast%20Asystenci%20sedziow%20i%20pracownicy%20sadow%20jako%20wazne%20ogniwo%20procesu%20orzeczniczego%20w%20sadach.pdf). Bez wątpienia z mojej strony raport ten był niezbędny i konieczny, a poważanie i status Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka gwarantowały rzetelność przeprowadzonej analizy sytuacji oraz obiektywizm.

Dla niektórych z Czytelników być może raport ten zawiera stwierdzenia „nie nowe”, ale jak do tej pory żadna z organizacji pozarządowych nie związanych wprost z sądownictwem nie próbowała podjąć tematu. Dla części zaś społeczeństwa sąd kojarzy się jedynie z sędziami i ewentualnie protokolantem lub panią z Biura obsługi interesanta. Tymczasem sąd to system naczyń połączonych. Sędzia nie będzie miał warunków by sądzić jeżeli nie będzie miał do pomocy asystenta sędziego oraz urzędników sądowych. Tego nie zmieni żaden nawet najgenialniejszy system informatyczny. Co więcej lansowanie idei propagandowej, że oto nadchodzi informatyzacja sądownictwa jest wciskaniem kitu, bo informatyzacja już dawno została wdrożona, również dzięki wsparciu z Unii Europejskiej. Lansowanie „tzw. systemu gliwickiego” jest zaś niczym innym jak tworzeniem fikcji w społeczeństwie, że oto zachodzą „niewiadomo jakie zmiany”, mimo, że system ten raczej wydłuża czynności, zwłaszcza sędziego. Pisał o tym mój ulubiony i bardzo mądry blogger we wpisie „Kalendarz” (tutaj: http://sub-iudice.blogspot.com/2013/01/kalendarz.html).

Tymczasem sąd to sędzia, który zajmuje się tylko sądzeniem, to powinno zaprzątać jego czas, asystent sędziego, który wspomaga jego działanie poprzez przygotowanie niezbędnych do właściwej oceny sytuacji informacji (orzecznictwa, poglądów doktryny jeśli problem skomplikowany, przygotowuje sędziego do rozprawy i sporządza projekty uzasadnień i rozstrzygnięć), ale też i urzędnik sądowy, bez którego Ci pierwsi są jak szewc bez butów. To urzędnicy dbają o obieg dokumentacji, to oni wykonują zarządzenia, to oni właśnie powodują, że system funkcjonuje. Komputer sobie nie założy akt, nie wykona kopii, nie wyśle wreszcie sam niczego pocztą.

Autorzy raportu poświęconego asystentom sędziów i urzędnikom sądowym przygotowywali się do niego długo, analizując „zaszłości legislacyjne”, to jakie zmiany wdrażali (o ile w ogóle) dożywotni specjaliści z Ministerstwa Sprawiedliwości pod rządami kolejnych Ministrów Sprawiedliwości, bo jak wiemy jest to gorące krzesło, aż do chwili obecnej. Co więcej zweryfikowali oni to co „w prawie” z tym do czego doprowadziło to prawo w rzeczywistości zbierając oficjalne dane w trybie informacji publicznej co jak wiemy nie jest prostą sprawą. Jedynie tytułem wtrętu przytoczę słowa Artura Pietryki, który powiedział, że Helsińska Fundacja Praw Człowieka, czyli jedna z największych organizacji pozarządowych walcząca o prawa człowieka na różnych polach była wzywana do wykazania ważnego interesu prawnego by uzyskać wnioskowane informacje. Niestety ABSURD tego przykładu pokazuje jednocześnie, że dla niektórych prezesów sądów ich pracownicy nie mają praw, bo jak wytłumaczyć takie działanie.

Analiza sytuacji dokonana przez Helsińską Fundację Praw Człowieka, mimo, że nie dotyka szczegółów, to pokazuje, że im głębiej będziemy sięgać to będzie gorzej. Papka propagandowa Ministra Sprawiedliwości nic nie da dopóki nie będzie woli ze stronu inicjatora zmian legislacyjnych do gruntownego, właściwego, kompleksowego uregulowania ustroju sądów powszechnych, ale nie w celu własnego widzimisię kolejnego Ministra Sprawiedliwości, czy partii rządzącej, ale takiego, by system, który stworzy był solidnym, stabilnym, wieloletnim, dobrze funkcjonującym organem. Wszelkie akcje typu „Strategia Wymiaru Sprawiedliwości 2020” są bowiem niczym innym jak sądowaniem tego jakie zmiany ad hoc może wprowadzić ministerstwo i na ile będzie opór społeczny w ich wprowadzaniu, nie zaś sięgnięciem do zdiagnozowania problemów. Wspomniana przeze mnie strategia ministerialna nie obejmuje bowiem problemu asystentów sędziów i pracowników sądowych, ich pozycji i statusu i potrzebnych zmian.

Raport ten cieszy tym bardziej, że już w czwartek na Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka odbędzie się kolejne posiedzenie w sprawie pseudoposelskiego, czyli przygotowanego w Ministerstwie Sprawiedliwości a wniesionego przez zaprzyjaźnionych posłów PO oczywiście, projektu zmian ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych dot. asystentów sędziów. Ta proteza legislacyjna, gniot nad wszystkie gnioty forsowany jest z uporem maniaka pod hasłem deregulacji zawodu asystenta sędziego. Niestety z deregulacją ma wspólnego tyle, że może projekt ten leżał przez chwilę na półce deregulacja. Okazuje się bowiem, że jego nadrzędnym celem nie jest uregulowanie zawodu w taki sposób by nastąpił nawał kandydatów na to stanowisko, a co najwyżej aby ktoś się przynajmniej zgłosił. Tak naprawdę projekt ten ma napchać już pustą kasę Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratur zwanej powszechnie Hogwartem. To Hogwart ma organizować „staż asystencki” choć przez 3 lata nie poszczycił się szkoleniem innym niż „metodyka pracy asystenta sędziego w sprawach…”. Wszelkie zaś próby  zainicjowania nowych szkoleń spotkały się z „banem”. Nie wiem czy dobrze czy nie, ale pracownicy sądów nawet tego zaszczytu nie dostąpili…

Myślę, że najbliższa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka to dobry moment do tego by zadać pytanie QUO VADIS TEMIDO? Bo jak na razie wychodzi mi że na szafot… a sądownictwo w niedługim czasie rozsypie się niczym domek z kart… na skutek kolejnej wizji Ministra Sprawiedliwości wspieranego specjalistami z Ministerstwa Sprawiedliwości i kolejnymi bzdurnymi raportami zamawianymi przez to ministerstwo ze środków publicznych tylko po to żeby udowodnić własną tezę.  Jedyną Słuszną Oczywiście.

Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w tym miejscu bardzo dziękuję za zaangażowanie, w szczególności dr Adamowi Bodnarowi, Pani Barbarze Grabowskiej oraz oczywiście autorom raportu Arturowi Pietryce oraz Michałowi Szwastowi, a także wszystkim, którzy przyczynili się do jego powstania. Bo okazuje się, że wszyscy dostrzegają ten sam problem niezależnie od miejsca z którego patrzą. A politycy powinni się zastanowić, że wszyscy nie mogą się mylić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz