„lub Lubań” czyli poprawianie rozporządzenia
po jego podpisaniu, ostemplowaniu i wysłaniu do publikacji przez Ministra
Sprawiedliwości przejdzie bez wątpienia do historii polskiej legislacji
niemalże jak „lub czasopisma” choć w przypadku „lub Lubań” komisji śledczej nie
powołano jak na razie, no ale tutaj nie trzeba szukać „grupy trzymającej
władzy” odpowiedzialnej za ów przekręt, bo ujawnione na stronie Rządowego
Centrum Legislacji pisma pokazują winnych w osobach Prezesa Rządowego Centrum
Legislacji oraz Ministra Sprawiedliwości.
Na nieszczęście tego drugiego rozporządzenie
z 25 października 2012 r. w sprawie ustalenia siedzib i obszarów właściwości
sądów powszechnych ukazało się w Dzienniku Ustaw pod. poz. 1223.
Klamka zapadła…
Mamy zatem rozporządzenie, które
znosi inne rozporządzenie po raz drugi
(myślałam, że wystarczy raz, ale widocznie trzeba się upewnić). Przypomnijmy bowiem, że również rozporządzenie
z 5 października 2012 r. w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych (Dz.
U. z 2012 r. poz. 1121) uchylało rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości Ministra Sprawiedliwości z dnia 16 października 2002 r. w
sprawie sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych oraz ustalenia
ich siedzib i obszarów właściwości (Dz. U. Nr 180, poz. 1508, z późn. zm.)
I to jest całe nieszczęście nie tylko dla
mnie Drodzy Czytelnicy, ale i dla Was Drodzy Czytelnicy…
Pan Minister Sprawiedliwości i jego sztab specjalistów
z Ministerstwa Sprawiedliwości (i nie mówię tylko o Panu Sędzim zwanym
powszechnie „sędzia tabelka” czy też „Petroniusz”) po tym jak specjaliści z
Rządowego Centrum Legislacji kazali podzielić pierwotny projekt łączący i
zniesienie i ustalenie siedzib i obszarów właściwości na dwa oddzielne projekty
nie podołali temu wyzwaniu.
Otóż w naszym „mało konstytucyjnym”
rozporządzeniu z dnia 25 października 2012 r.
stanowiącym podpisane rozporządzenie z dnia 5 października 2012 r. po
„poprawkach reakcyjnych” (tak oświadczyła Rzecznik prasowa Ministra
Sprawiedliwości) – czyli zmianą obszarów właściwości sądów, które redakcyjną
poprawką być nie może, zapomniano o tym, że znoszone rozporządzenie z 2002 r. tworzyło
sądy albo poprzez utworzenie nowych, albo poprzez wskazanie, że sądy utworzone
uchylanym aktem w rozumieniu nowego rozporządzenia pozostają!!! (dla chętnych
proszę zobaczyć § 2, § 3, § 5 ust. 1, § 6 ust. 1 oraz § 7 ust. 1 naszego
rozporządzenia z dnia 16 października 2002 r.)
W naszym rozporządzeniu nie ma nic na ten
temat!!! Mamy ustala się siedzibę i obszar właściwości i tyle…
Jak zatem Pan Minister Sprawiedliwości mógł
ustalić siedzibę i obszar właściwości sądu NIEISTNIEJĄCEGO??
NIE WIEM… może ktoś mnie oświeci??
Przecież ustalenie siedziby i obszaru nie
powołuje samo w sobie do życia jednostki budżetowej, która przestaje istnieć
wobec uchylenia aktu o jej powołaniu, bo tę się TWORZY, PRZEKSZTAŁCA, ALBO
WSKAZUJE ŻE NA MOCY AKTU PRAWNEGO JEDNAK POZOSTAJE POMIMO UCHYLENIA TEGO AKTU!!!
Zaraz pewno się okaże, że oj tam oj tam
przecież to wiadomo, że nie liczy się litera prawa, a jego duch, a intencją
Pana Ministra Sprawiedliwości było przecież zlikwidowanie 79 sądów…
Szkoda tylko, że przy okazji jednego, a nie
przepraszam trzech maźnięć własnych podpisów pod rozporządzeniami zlikwidował Pan
Minister de facto wszystkie sądy, które inaczej utworzyć się nie da jak w
drodze aktu prawnego.
Dura lex sed lex Panie Ministrze!!!
Dodam już tylko, że sztuczka z
rozporządzeniem z 25 października 2012 r. się nie uda, bo wycofać Dziennika
Ustaw się nie da, bo się opublikował.
A zatem od 1 stycznia 2013 r. zastajemy
Polskę jako białą plamę oczyszczoną ze wszystkich sądów…
To się nazywa REFORMA NA CAŁEGO!!! Dzięki
bowiem 2 aktom rangi podustawowej opublikowanych w Dziennikach Ustaw Pan
Minister Sprawiedliwości zlikwidował WSZYSTKIE ZALEGŁOŚCI bieżące, jak i
przyszłe… Nikt nie powie, że zaległości SOM. Proszę jak ziściło się exspose
Premiera !!!
Panu Ministrowi Sprawiedliwości sugerujemy
aby NIC JUŻ NIE PODPISYWAŁ do czasu ukończenia przez niego studiów prawniczych,
które mu GORĄCO REKOMENDUJĘ, bo to że jest filozofem nie oznacza, że można
podpisywać akty prawne bez pomyślunku, albo mając na uwadze bądź własne
ambicje.
A Panu Podsekretarzowi Stanu – Michałowi
Królikowskiemu, który podobno dba o poprawność legislacji jako wielkiemu znawcy
tematu oraz innym Specjalistom z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Rządowego
Centrum Legislacji sugerujemy pójście na
aplikację legislacyjną o ile zdadzą
egzamin wstępny, albo poczytanie tego wstrętnego długiego rozporządzenia
dotyczącego technik legislacyjnych, bo pomimo zabierania się za legislację nie
mają o niej pojęcia co udawadniają co chwila…
No chyba, żeby uznać, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza uczyć się
od specjalistów z Biura Spraw Legislacyjnych przy Radzie Państwowej Chińskiej
Republiki Ludowej skoro się z nimi spotyka o czym można przeczytać na Stronie
Wieści Dziwnych i NieDoKońca Prawdziwych, ale jak dla mnie kierunek chyba nie
do końca właściwy… Choć z drugiej strony chyba nawet w PRL takiej wtopy nie
zaliczono, więc wyzwanie jest.
A my Drodzy Czytelnicy usiądźmy i płaczmy, bo
ziszcza się niestety przekleństwo chińskie „Obyś żył w ciekawych czasach”… Jak
dla mnie jest za bardzo ciekawe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz