poniedziałek, 26 listopada 2012

PINOKIO NA POLU CUDÓW, CZYLI O KURATORACH SĄDOWYCH


Wpis ten dedykuje wszystkim kuratorom zawodowy tzw. sądowym, bo wygląda na to, że jako jedna z dwóch grup zawodowa związana z sądownictwem została zapomniana przez wszystkich przy okazji naszych „dożynek” w sądownictwie zwanych też „reorganizacją, która nic nie zmieni”. Dziękuje też jednemu z moich czytelników, który dzięki swej wiedzy „niejako od kuchni” i troski o tę grupę zawodową wspomógł mój wpis.

Jakiś czas temu pojawiła się w mediach sprawa „zaniechań” (nie mnie to oceniać) kuratora sądowego wywołana stanowiskiem Pana Ministra Sprawiedliwości w sprawie afery bursztynowej. Później znowu pojawiały się doniesienia medialne co do tego czego kurator nie zrobił…

I w sumie gdyby nie te doniesienia społeczeństwo nie objęte dozorem kuratorskim nie miałoby pojęcia, że ktoś taki istnieje. Szkoda, że nie prowadzi się jakiejkolwiek akcji informacyjnej co taki kurator zawodowy może i jakie ma obowiązki. Wielka szkoda, bo czasami aż chce się wykrzyczeć Panu Ministrowi Sprawiedliwości i społeczeństwu, że to jedna z najmniej wdzięcznych prac i kuratorom należy się szacunek i nie można ich oceniać, tak jak i zresztą innych grup zawodowych, przez pryzmat stanowisk Pana Ministra i doniesień medialnych.

Kiedyś znajomy zadał mi pytanie, kto jest pracodawcą kuratora sądowego przy sądzie rejonowym… I muszę powiedzieć, że do tej pory nie wiem!

Mamy bowiem powołanie kuratora okręgowego, kierownika zespołu kuratorskiego… a kurator z tego zespołu?? Kuratora zawodowego mianuje  co prawda Prezes Sądu Okręgowego, ale poza tym mianowaniem żaden przepis prawa nie wskazuje, czy owo mianowanie należy rozumieć jako mianowanie w rozumieniu kodeksu pracy i kto zostaje pracodawcą takiego kuratora działającego w zespole utworzonym w sądzie rejonowym ??

Ustawa o kuratorach sądowych jest bowiem niczym innym a najwyższej klasy bublem legislacyjnym i stawiam flaszkę temu, kto odpowie mi na powyższe pytanie!

Lektura tej ustawy wskazuje, że ten akt normatywny to zlepek przepisów nie mających ze sobą nic wspólnego, niedoprecyzowanych, ale i niestety mającymi się nijak do innych ustaw, w tym z ustawą o ustroju sądów powszechnych.

Przykładem może być nasza reforma mająca nadejść 1 stycznia 2013 r.

Próbowałam dociec co się stanie z kuratorami sądowymi „ze znoszonych sądów” i wyszło mi… że będą oni tworzyli coś na kształt czarnej dziury w kosmosie, z tą tylko różnicą, że nie będą wchłaniać innych podmiotów…

Ustawa o kuratorach sądowych nie zawiera bowiem ŻADNEJ regulacji co się dzieje z kuratorem sądowym w przypadku zniesienia sądu… Ustawodawca przewidział jedynie skutki likwidacji sądu, a podobno taka likwidacja nie następuje o czym przekonuje nas społeczeństwo Pan Minister Sprawiedliwości w niemalże każdym wywiadzie…

Mamy zatem art. 27 ust. 1 ustawy o kuratorach sądowych, który stanowi, że… „1. Rozwiązanie stosunku pracy z kuratorem zawodowym może nastąpić, w drodze wypowiedzenia, w razie: 2) likwidacji sądu lub jego reorganizacji, jeżeli nie jest możliwe przeniesienie kuratora na inne stanowisko w tym samym okręgu”. W takim wypadku zgodnie z ust. 2 „Okres wypowiedzenia stosunku pracy wynosi 3 miesiące i kończy się ostatniego dnia miesiąca”.

Mamy również art. 33 ustawy o kuratorach sądowych stanowiący, że „ 1. W razie likwidacji sądu prezes sądu okręgowego przenosi kuratora okręgowego i zastępcę kuratora okręgowego do pracy w sądzie rejonowym. 2. Po przeniesieniu kuratorowi, o którym mowa w ust. 1, przysługuje przez okres 6 miesięcy wynagrodzenie nie niższe od dotychczasowego”.

Czy ktoś tutaj widzi słowo „zniesienie”, które w ocenie Pana Ministra Sprawiedliwości nie jest „likwidacją”?

A nawet gdyby było, to poza wspomnianym przeze mnie mankamentem w postaci braku legislacyjnego w naszych 3 rozporządzeniach (2 z 5 października 2012 r. i jednym z 25 października 2012 r.) dotyczącym regulacji związanych z likwidacją, to jest tego co się dzieje z pracownikami, czy mieniem itd., nadal nie wiem jak można by przenieść kuratora sądowego…

Nie jestem bowiem przekonana, że sam fakt ustalenia większego obszaru właściwości danego sądu jest równoznaczny z powołaniem kolejnego zespołu służby kuratorskiej… tego automatyzmu brak jest w przepisach tej ustawy.

Nie wiem też czy na tej podstawie można by było przenieść takiego kuratora skoro nie mamy „przejęcia” ludzi i mienia w naszych rozporządzeniach….

Jeżeli zaś nie można przenieść, to należy złożyć wypowiedzenie kuratorowi zawodowemu, a tu ustawodawca przewidział 3 miesięczny termin wypowiedzenia ze skutkiem na koniec miesiąca.
Z informacji jakie posiadam na chwilę obecną nie zostały podjęte żadne czynności związane bądź to z utworzeniem nowych zespołów, bądź to ze złożeniem wypowiedzeń kuratorom zawodowym. Kto zatem wystawi naszemu kuratorowi np. świadectwo pracy skoro sąd po 1 stycznia 2013 r.? Przecież właśnie z tą datą sąd został zniesiony…

I tak sobie myślę, że ta reformę obrazuje sytuacja Pinokia na Polu Cudów, kiedy dzień w dzień Pinokio sprawdzał, czy złote monety posadzone w ziemi już wykiełkowały by wyrosło drzewo mnożące je… podczas gdy w ziemi nie zostało nic, bo Lis i Kot wykopali owe monety ukradkiem w nocy…

Z tą tylko różnicą, że ja widzę Chaos… żeby nie powiedzieć „Ciemność widzę, ciemność”. 

Mam przy tym nadzieję, nieustającą, że dzisiejsze spotkanie Pana Ministra z Prezesami Sądów Apelacyjnych i Prezesami Sądów Okręgowych jakie odbyło się w wielkiej tajemnicy, bo strona Ministerstwa Sprawiedliwości coś milczy w tym przedmiocie, przyniesie ten skutek, że uzmysłowią oni Panu Ministrowi, że tak się tej reformy przeprowadzić nie da… Nie zaś, że walcząc o własne stołki przyklasną i obiecają każdego mającego wątpliwości sędziego, referendarza, asystenta sędziego, pracownika sądowego, kuratora sądowego czy komornika sądowego doprowadzić do wiernopoddańczej pozycji.

A o kolejnej grupie zawodowej, czyli komornikach sądowych w kolejnym wpisie…


1 komentarz:

  1. Może tak nie do końca w temacie, ale takich kilka refleksji.
    Właśnie odbywa się rzeź. Tak, nie przesadzam, rzeź Sądów. Ludzie myślą, że to super, bo zabiorą stołki tym wstrętnym sędziom. Nie mają pojęcia, co się stanie.
    A jest tak, że uderzy to w obywatela, z miejscowości, która straci sąd, a któremu przydarzy się potrzeba z tej instytucji skorzystać.
    Napiszę to z perspektywy m.in kuratorów, żeby trochę w temacie. Po likwidacji sądów, zostaną też zlikwidowane Zespoły Kuratorskie. Podstawowy organ wykonawczy sądu straci swoją siedzibę. Z tego co wiem, już są czynione przygotowania do tego, by w niektórych sądach kuratorów przenosić. Teraz do swojego podstawowego miejsca pracy - teren, podopieczny, instytucji z którymi będą współpracowali, będą mieli po kilkadziesiąt kilometrów, w skrajnych wypadkach blisko 100. Taki kurator jednak i tak jest lepszy niż żaden. A z tych informacji które mam, w każdym zlikwidowanym sądzie ma być także zlikwidowane kilkadziesiąt etatów, które zostaną zwrócone do Ministerstwa. Tego ludziom się nie mówi.
    Będą gorzej obsługiwani przez sędziego, który na rozprawę będzie dojeżdżał kilkadziesiąt kuratorów, dłużej będą czekali na dokumenty, bo nie będzie sekretarek i w końcu kuratorzy.
    Nie wiadomo, czy ktoś zostanie zwolniony. Obecne przepisy to umożliwiają. Jednak taki kurator będzie tak daleko od swojego miejsca pracy, że nawet najnowsze rozporządzenie Ministerstwa nie pomoże. Będzie musiał pracować gorzej.
    Nie dopilnuje, nie sprawdzi. I to nawet jeżeli będzie chciał. Bo wielu się odechce.
    I na koniec. Minister stwierdził, że łączy sądy mniejsze z większymi, bo jeżeli w tym mniejszym sądzie zachoruje sędzia, to z większego przyjdzie inny i zastąpi. Ale przyznał jednocześnie, że mniejsze sądy lepiej pracują i mają mniejsze zaległości. No bo, jak stwierdzi w Sejmie, przecież w większych sądach jest więcej spraw. Więc jak przeniesie sędziego z większego sądu do mniejszego, to przecież go osłabi i zwiększy zaległości.
    Ale może to działa w drugą stronę? Nie, bo przecież jeżeli powodem reformy jest taki problem, że sędzia w małym sądzie zachoruje, bo jest tam za mało sędziów, to jeżeli zabierze jednego sędziego, to doprowadzi do sytuacji analogicznej, jakby sędzia zachorował. Przecież jednego sędziego ubędzie.
    To jest kwadratura koła!
    I to jest super. Kolejne pomysły są przedstawiane jako logiczne, a są z natury nielogiczne.
    Na jednym z spotkań ze sędziami przedstawiciel ministerstwa na pytania sędziów przyznał, że nowy system nagrywania rozpraw w sądach cywilnych najprawdopodobniej opóźni postępowanie. Jednocześnie stwierdził, że wskaźniki załatwialności spraw, są podstawowym narzędziem oceny wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli nie będzie szybciej, nie będzie środków na funkcjonowanie sądów. Będą zmniejszane.
    Czyli z jednej strony rozwiązania żeby było wolniej, z drugiej, twierdzenie, że jeżeli będzie wolniej, to nie będzie kasy.
    I tu dochodzimy do sedna. Chodzi o to, by dać mniej, a winę stale zrzucać na wymiar sprawiedliwości, który tak kierowany musi działać gorzej.
    Ciszcie się obywatele, jeżeli nie macie do czynienia z wymiarem sprawiedliwości, służbą zdrowia, czy innymi instytucjami państwa. Bo chodzi o to, żeby było źle, tylko pokazuje się wam winnego, którego łatwiej pokazać, jak się ma dostęp do mediów. Na szczęście jest internet i takie blogi.

    OdpowiedzUsuń