środa, 28 listopada 2012
LIST OTWARTY DO CZYTELNIKÓW I OBYWATELI
Drodzy Czytelnicy, Obywatele
Stało się…
Dzisiaj rozpoczęto wręczanie decyzji Ministra Sprawiedliwości sędziom o ich przeniesieniu… Część zawiadomiono faksem, że taka decyzja będzie (taka świecka tradycja Ministerstwa Sprawiedliwości), niektórzy dostali tę decyzję do ręki.
Jeżeli Drogi Czytelniku żyłeś do dnia dzisiejszego z przeświadczeniem, że NIC się nie zmieni, czas otrząsnąć się z letargu.
Decyzje Ministra Sprawiedliwości wskazują bowiem sędziom bądź to sąd „rzekomo przejmujący” bądź zupełnie inny sąd.
Nie ma bowiem na chwilę obecną zarządzenia Ministra Sprawiedliwości w przedmiocie utworzenia wydziałów zamiejscowych, a już na daty wydania decyzji o przeniesieniu sędziego tym bardziej, te bowiem noszą daty z początku listopada, a do połowy listopada był czas na składanie uwag do projektu zarządzenia.
Żeby tego było mało pracownikom zaczęto składać wypowiedzenia. Część zapewne dostała wypowiedzenie zmieniające, ale części po prostu wypowiedziano umowy, bo planowane i właśnie wdrożone w życie zmiany w sądownictwie mają m.in. na celu likwidację części stanowisk urzędniczych. Zamiast nich będą programy komputerowe.
To dla Was Drodzy Czytelnicy i obywatele oznacza, że WBREW TEMU CO MÓWIONO Wasz Sąd podlegający zniesieniu NIE BĘDZIE FUNKCJONOWAŁ. Nie będzie sędziego, nie będzie urzędnika, nie będzie kuratora.
Miałeś obywatelu 15 km do sądu, teraz będziesz miał najmarniej 35 km a w niektórych wypadkach prawie 100 km… Nie stać Cię było na dojazd te 15 km? Teraz tym bardziej nie dotrzesz do sądu.
Czekałeś na wyrok czy postanowienie kilka miesięcy? Teraz poczekasz w latach, bo to co nie zostało zakończone zacznie się na nowo.
Dla Pana Ministra Sprawiedliwości to nie jest ważne… Ważne, by wbrew wszystkim wdrożyć reformę dla samej idei jej wdrożenia, albo na złość przeciwnikom politycznym, bądź w celu realizacji własnych ambicji.
Dodam, że osoba, na idei której podjęto „reformę” nie pracuje już w Ministerstwie Sprawiedliwości, o czym zapomniano Was Drodzy Czytelnicy i Społeczeństwo poinformować. Gdyby zawisł komunikat personalny bez wątpienia byście się zaczęli zastanawiać, czy przeciwnicy nie mają racji.
Panu Ministrowi Rostowskiemu sugeruję już tworzyć rezerwy budżetowe na wypłaty odszkodowań przez Skarb Państwa za reformę Pana Ministra Sprawiedliwości Gowina, bo koszty spraw sądowych w nowej rzeczywistości po 1 stycznia 2013 r. poniesie Państwo Polskie, czyli my z naszych podatków, zarówno w formie odszkodowania za przewlekłość postępowania, ale i w ramach odpowiedzialności Skarbu Państwa za działania legislacyjne. A o odszkodowaniach w ETPCz z uwagi na naruszenie prawa do sądu nawet nie chcę myśleć.
Drodzy Czytelnicy zastanówcie się proszę na kogo głosujecie w wyborach, bo jak widać pomiędzy liberalizmem z 2005 r. do niemalże fanatyzmu posiadania władzy kosztem obywatela jaki nam właśnie zaserwowano jest niedaleka droga… Zaś wydarzenia z Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka pokazują, że obywatel, jego wola i jego los nie jest ważny, bo ważny jest układ zawarty pomiędzy dwoma panami co do "wniosku o Trybunał Stanu" dla jednego z nich...
Pozostając w głębokim smutku,
eMeS watch
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Cóż. Kiedyś byłem przeciwnikiem likwidowania najmniejszych sądów (do 15 sędziów). Dzisiaj uważam, że to wcale nie taki głupi pomysł. Diabeł tkwi rzecz jasna w szczegółach i dobrze przeprowadzona reforma odnieść powinna pozytywny skutek. Szkoda, że typowe w naszym kraju jest załatwianie wszystkiego na ostatnią chwilę. Niestety podobnie jest z ową reformą, gdzie mimo, że to jeszcze tylko miesiąc nadal niewiele wiadomo.
OdpowiedzUsuńPomijając pewne niedociągnięcia reformy oraz zwłaszcza słaby przepływ informacji denerwują mnie informacje wieszczące, że koniec świata nastąpi nie 21.12.2012, ale wraz z wejściem w życie reformy sądownictwa.
Jak wspomniałem kiedyś, nie będzie to pierwsza likwidacja sądu w naszym kraju...i jakoś sobie poradzono.
Zaczynając od sędziów. Nie ma w tym nic dziwnego, że na decyzjach o przeniesieniu nie ma nowych wydziałów. Sędzia bowiem nie jest związany z wydziałem a ze sądem. Tym samym Jeżeli pracował w likwidowanym sądzie X, to teraz będzie przywiązany do sądu Y. W miejsce sądu X będzie powołany wydział zamiejscowy, ale będzie to tylko wydział sądu Y.
Z tego co mi wiadomo, pracownicy mają być przejęci na podstawie art. 23 (1) kodeksu pracy, więc nie wiem o jakich wypowiedzeniach mowa. Zwolnień nie będzie z całą pewnością, bowiem musiałyby być grupowe, a to inna procedura. Do sądów zresztą poszło pismo w sprawie zasad na jakich ma się to odbywać. Mogą być natomiast wypowiedziane stanowiska np. kierowników oddziałów adm., finans. itd.
Sądy funkcjonować jednak będą. Będzie sędzia (chyba, że złoży odwołanie), będzie urzędnik (przejęty na podstawie kodeksu pracy), będzie kurator (ustawa o kuratorach). I tak się zaczyna właśnie straszenie ludzi. MS obiecał, że żaden etat sędziowski nie zostanie zlikwidowany, pozostaną budynki sądów. W zasadzie analizując to co obywatel ma do załatwienia w sądzie naprawdę większych zmian nie będzie, bo od tej strony zmiany będą kosmetyczne (sprawę załatwią najprawdopodobniej ci sami ludzie pod innym szyldem). Same zmiany dotyczą bowiem w zasadzie sposobu zarządzania i wykorzystania zasobów ludzkich. Straszenie więc dojeżdżaniem po kilkadziesiąt km, jest w zasadzie nie na miejscu. Tzn. czasem dojeżdżać będą sędziowie, ale im przecież i tak przysługuje zwrot kosztów.
Autorka popada tutaj w sprzeczność twierdząc, że małe sądy mogły pochwalić się dobrymi wynikami i krótkim czasem załatwienia sprawy....a teraz pisze, że na wyrok czy postanowienie czekało się po kilka miesięcy, a teraz ma być liczone to w latach. Otóż nie. Nawet w niemałym sądzie pierwszy termin rozprawy zazwyczaj jest po miesiącu, góra dwóch. A praktyka jest taka, że spora część spraw załatwiana jest na pierwszym terminie. Nie straszmy więc ludzi latami, skoro autorka sama twierdzi, że tak naprawdę nie wiadomo co będzie po pierwszym stycznia, a nie przepraszam będzie jak u Kononowicza - nie będzie niczego.
To, że sądy i sędziowie obciążeni są nierównomiernie jest faktem. Zarządzanie małym sądem w przypadku urlopów, urlopów macierzyńskich, zwolnień chorobowych itd. jest trudne. W małych sądach czasem jest pracy mniej, w dużych sporo więcej. Znam sądy gdzie wydział składa się z jednego sędziego i jednego pracownika (odpowiednio przewodniczący wydziału i kierownik wydziału). Raczej trudno jest obronić tezę, że to ma jakiś sens. Z całą pewnością nałożyły się na to lata złej kadrowej polityki i niewłaściwej alokacji etatów sędziowskich. Ale reforma ta właśnie jest po to by sprawić, że sędzia który ma mniej spraw pozostały czas przeznaczał na sądzenie w innym sądzie (w wydziale zamiejscowym i sądzie macierzystym). Sam jestem zdziwiony oporem środowiska sędziowskiego skoro, zasadnicze zmiany ida właśnie w kierunku równiejszego (sprawiedliwszego!) podziału obowiązków. Rozumiem niezadowolenie tych, którym pracy przybędzie. Ale część z pewnością odetchnie, z uśmiechem na ustach przekazując kilka spraw ze swojego referatu innemu sędziemu.
Warto być optymistą szanowna eMeS.
Always look on the bright side of life.