Okazuje się Drodzy Czytelnicy, że mój mały blog jest w stanie zachwiać, żeby nie powiedzieć, że powalić w gruzy czyjąś renomę. Muszę powiedzieć, że nie sądziłam, że jestem tak wpływową osobą. Wydawało mi się też, że fakty o jakich piszę na moim blogu świadczą same za siebie wyraźnie wskazując, że o renomie czasem trudno mówić.
Otóż w dniu wczorajszym przyszedł mejl z „Sekretariatu KSSiP” zatytułowany „pismo Dyrektora KSSiP”… Trochę to dziwne, bo adresat owego pisma nie zamawiał nic z KSSiP i można by uznać, że doszło do spam-u. I w istocie tak został potraktowany ów mejl, bo w środku znajduje się plik PDF, który za dokument uznany być nie może. Z przykrością informuję bowiem, że ustawodawca polski nie przewiduje takiej formy do składania oświadczeń woli, a już tym bardziej przez organ. Trochę martwi, że kto jak kto, ale Dyrektor KSSiP tego nie wie. Można by rzec najciemniej pod latarnią… Co więcej ów plik PDF ma być „wezwaniem do zaprzestania naruszenia dóbr osobistych oraz usunięcia skutków ich naruszenia” firmowanym przez cyt. „Dyrektor Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury – Leszek Pietraszko Sędzia Sądu Apelacyjnego”. Podpis jak widać też dziwi, bo co prawda Pan Sędzia mimo pełnienia funkcji Dyrektora KSSiP sędzią pozostał z uwagi na „stałą delegację” do KSSiP, jednak akurat w tym wypadku występuje jako Dyrektor KSSiP a nie „sędzia”. Tu chciałabym zwrócić nieśmiało uwagę, że nawet Pan Minister Hajduk jak się podpisuje pod czymś to nie używa w podpisie słowa „sędzia” z oczywistych względów.
Oto treść pisma (za zgodą adresata):
I zapadła we mnie konsternacja… Okazuje się bowiem, że KSSiP ma renomę i dobre imię, które autor niniejszego bloga naruszył… Z tego co ja wiem to renoma oznacza bardzo dobrą opinię, świetną reputację – co można wyczytać np. tutaj: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=5873 . A zatem pojęcie „dobre imię” mieści się w zakresie pojęcia „renoma”. Po drugie z przykrością stwierdzam, że sam fakt istnienia jakiejkolwiek instytucji nie oznacza, że nabiera ona renomy. Renoma jest bowiem wynikową działań podejmowanych i rezultatów, które są oceniane jako „świetne”, czyli wybitne. Jak dla mnie renomą mogą się poszczycić np. Uniwersytet Jagielloński czy Uniwersytet Warszawski. Wystarczy sprawdzić rankingi. Jakoś nie zauważyłam jak do tej pory żadnego rankingu, w którym można by dostrzec KSSiP, no ale trudno się dziwić jak mamy monopolistę na rynku i to monopolistę totalnego. Oczywiście przy okazji nie omieszkam wskazać, że jak do tej pory KSSiP może się poszczycić przede wszystkim negatywnymi opiniami wyrażanymi nawet przez przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości. W dniu wczorajszym na posiedzeniu Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji Senatu Minister Hajduk wyraźnie powiedział, że „aplikacja ogólna nie spełnia swojej funkcji”, a przecież to właśnie KSSiP ją organizuje. Nie wspomnę, że w raporcie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dot. asystentów sędziów i urzędników sądowych wskazano, że KSSiP jakoś nie bardzo może się też poszczycić organizacją szkoleń dla asystentów sędziów. To nie ma jak widać znaczenia, że do chwili obecnej KSSiP nie wykonała wszystkich wyroków NSA nakazujących przyjęcie określonych osób na aplikację sądową, na skutek zmian jakie zaszły na I roku funkcjonowania tej instytucji, zaś w jednym przypadku kiedy jednak wpisano jedną osobę to znowu zaliczono wyrok sądu administracyjnego na skutek niedostosowania programu szkolenia indywidualnie dla tej osoby i skreślono ją tylko dlatego, ze przywrócono ją w toku aplikacji sądowej, a zatem osoba ta już na starcie miała nieobecność uzasadniającą jej skreślenie. Jeżeli zatem na tej podstawie możemy mówić o renomie to … (dopiszcie sobie Drodzy Czytelnicy sami).
Odnosząc się do zarzutów stawianych autorowi niniejszego bloga pragnę wskazać, że powyższe argumenty wskazują, że z tym stosowaniem prawa przez KSSiP to trochę kulawo. Kulawo jest również dlatego, że choć rzeczywiście ostatnie zamówienia publiczne na alkohol mieszczą się w normach prawnych ustawy o wychowaniu w trzeźwości, to chyba KSSiP zapomina że wcześniejsze przetargi jakie organizowała na alkohol obejmowały pozycje z zawartością alkoholu powyżej 18% i to dopiero na skutek publikacji w Gazecie Prawnej artykułu „Firmowe szkolenie bez integracji”, która ujawniła ten fakt, zaprzestano tego procederu, mimo, że ustawa o wychowaniu w trzeźwości wówczas obowiązywała (tutaj: http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/619017,firmowe_szkolenie_bez_integracji.html) . Jednak przy okazji tej kwestii mam pytanie, a w zasadzie dwa: Jakie jest przeznaczenie tego alkoholu poniżej 18%? Jeżeli na odsprzedaż, to czy KSSiP jest wpisana jako przedsiębiorca do KRS i posiada zezwolenie na obrót alkoholem do 18%?? Ze Statutu KSSiP wynika, że tylko wyodrębnione jednostki w ramach KSSiP mogą prowadzić działalność gospodarczą, a zatem to te wyodrębnione jednostki winny dokonywać zakupów tegoż alkoholu, nie zaś KSSiP, w celu jego odsprzedaży… Jak widać zatem coś znowu nie do końca z tym działaniem w granicach prawa.
I ostatnia kwestia podniesiona w owym „piśmie” Z przykrością informuję, ze we wpisie WINO, DRINKI i ŚPIEW w zakresie szkoleń napisałam:
„Bo jak można odczytać na stronach Hogwartu… kasy w 2012 r. w ramach szkoleń, dla innych niż nasi ulubieni aplikanci aplikacji ogólnej oraz oczywiście sędziowskiej i prokuratorskiej, starczyło głównie na… szkolenie dla prezesów i przewodniczących pn. "Elektroniczny nadzór administracyjny", gdzie przewidziano miejsc 890” .
Czy ktoś zatem widzi słowo JEDYNIE? No nie… jest napisane „GŁÓWNIE NA” co oznacza, że były jeszcze inne szkolenia… Przy czym bez wątpienia to szkolenie jest największe. Nie wiem co prawda co ono ma wspólnego ze szkoleniami ustawicznymi… widocznie MA. Jak widać sztuka czytania ze zrozumieniem pozostaje sztuką.
I na koniec, bo się ubawiłam czytając, że niezastosowanie się do tego czegoś zdaniem Dyrektora KSSiP „będzie oznaczało, że moja wolą jest rozstrzygnięcie przedmiotowej sprawy przed sądem, co narazi mnie na koszty postępowania sądowego”. Z przykrością informuję, że przypisywanie komuś woli jest co najmniej zaskakujące. A sztuczka ze wskazywaniem, że zapłacę koszty postępowania sądowego co najmniej niefortunna i nie znajdująca oparcia w przepisach prawa, bo z tego co ja się orientuję, to w kpc jest wyraźnie napisane, że to wynik sprawy decyduje o obciążeniu kosztami procesu. Chyba, że Dyrektor KSSiP już zna i sąd i treść wyroku jaki może zapaść… a to już może tylko martwić.
Jednocześnie wskazuję, iż moją wolą jest, by KSSiP nie zaśmiecała skrzynek mejlowych czymś co nie mieści się w pojęciu dokumentu, oraz nie przetwarzała danych osobowych w sposób sprzeczny z przepisami prawa. Nie wspomną oczywiście o tym, że może warto zapoznać się z podstawami przepisów prawa i faktami zanim się coś napisze i „wyśle”.
I na koniec. Bez wątpienia kuszącą jest propozycja zrobienia reklamy mojemu blogowi w sądzie, bo sprawę nagłośnię jeżeli do niej dojdzie. Przy okazji będę mogła się dowiedzieć na jakiej podstawie Dyrektor KSSiP uznał, że właściwym adresatem jest osoba wskazana w piśmie oraz jakimż to sposobem ustalono adres e-mail, który nie jest adresem podpiętym pod bloga i tym samym jest adresem nie do końca właściwym do kierowania czegokolwiek.
Na razie pozostaję z poważaniem.
eMeS watch
Nie przejmowałbym się tym ".... Sędzia Sądu Apelacyjnego”. W Stołecznym Królewskim Mieście Krakowie tak mają. ;)
OdpowiedzUsuńAkurat Pietraszko jest sędzia z Lublyna. O sędziach krakowskich (zarówno SSA, jak i innych) mam bardzo dobrą opinię.
OdpowiedzUsuńJakaś Ty niedobra, złośliwa!!! :D
OdpowiedzUsuńChciałoby się coś mądrego napisać, ale w sumie - co to komentować? Pismo pana SSA mówi samo za siebie
wspieram Cię telepatycznie :)
Aga
Cóż można by rzec, że rozpoczyna się okres "ryła zamykalstwa".
OdpowiedzUsuńUciszenia osób subiektywnie oceniających działania służb/jednostek państwowych wielokrotnie potępiano wyrokami sądów. Co więcej, wielokrotnie też uznawano za dopuszczalne dużo gorszą krytykę miłościwie nam panujących! Ba to jest obywatelski obowiązek!
Nie jestem prawnikiem, ale wydaje się, że padające właśnie z takich "ust" - coby nie było sędziego, jest nawet pewną formą zastraszania, albo dupa z niego nie prawnik (sędzia)!
Jakoś też rozśmiesza mnie, gdy opierając się o coś tam w trzeźwości, w pewnym sensie się broni.. - że niby na szkoleniach nie można zalać ryja alkoholem o stężeniu np. 4,8%?
Niestety, mnie osobiście najbardziej denerwuje to, że wielu sędziów bierze się za sprawy o których kompletnie pojęcia nie mają - poświęcając temu większość służbowego czasu, "porzucając" to do czego zostali powołani!
Takiemu dyrektorowi w pierwszej kolejności powinni zabrać immunitet!
Warto przyjrzeć się innym podsekretarzom stanu, jakie "cuda" robią!
Szczerze życzę Pani zdrowia, nieomylności, wytrwałości i przyjaciół, którzy niezmiennie będą Panią wspierać.
P.S.
Nie jest problemem ustalenie Pani adresu mail.. :)
Pani Moniko, a kiedy pani opublikuje pismo dyrektora KSSiP, ktore pani otrzymala poczta tradycyjna w 2009 r. ?
OdpowiedzUsuń