niedziela, 16 czerwca 2013

BO BY NIE ZDĄŻYLI…

Myślę, że większość z nas już dawno przestała oczekiwać czegokolwiek od Trybunału Konstytucyjnego. Ten bowiem ostatnimi czasy pokazuje dobitnie, gdzie ma Konstytucję i to co w niej zapisane. Ja również nie mam złudzeń, ale ponieważ interesuję się sądownictwem postanowiłam jednak się skatować do końca i obejrzeć co ma TK do powiedzenia w sprawie opinii Krajowej Rady Sądownictwa… Mój masochizm został zaspokojony w pełni, albowiem (ulubione słowo prawników) Sędzia Teresa Liszcz postanowiła uzasadnić nieuzasadnialne i wzbić się na K2 kreatywności.

W czwartek Trybunał rozpoznawał pytania prawne sądów powszechnych dot. zamrożenia wynagrodzeń sędziów. Powiecie, że to już było? Ano było, tyle tylko, że w poprzedniej sprawie pomimo istnienia zasady falsa demonstratio non nocet (błędne oznaczenie nie zwalnia od rozpoznania) Trybunał zgodnie z lansowanym od dawna formalizmem nie rozpoznał całokształtu sprawy i pozostawił bez rozpoznania kwestię braku opinii Krajowej Rady Sądownictwa w procesie legislacyjnym (po wniesieniu do Sejmu) oraz sposobu procedowania ustawy „okołobudżetowej” w tymże Sejmie… Na szczęście sądy powszechne o to wniosły i spraw się nie dało pomimo usilnych starań umorzyć.

I tak sprawy trafiły na wokandę TK… Skład sędziów od początku pokazywał jaki będzie wyrok. Oczywiście zasiadł w nim autor kwestionowanego przepisu Prezes TK Andrzej Rzepliński, a wtórowała mu oczywiście sędzia Teresa Liszcz.

W toku rozprawy można było zaobserwować jak Prezes Trybunału Konstytucyjnego czyta… książkę… Chyba wystąpię do TK z wnioskiem o informację publiczną z pytaniem o to co czytał (pytanie o fakt), że nie mógł się oderwać od lektury.  Może sama przeczytam, jak to taka fascynująca książka…

Jednak największą atrakcją były wypowiedzi Pani Teresy Liszcz… Majstersztyk kreatywności… przy okazji człowiek zawsze się uczy… dowiedziałam się np., że art. 173 Konstytucji ma ustęp 10… SZOK, ale jak to skwitował znajomy: „Widocznie ja mam wersję skróconą” buahahahaha My wszyscy mamy widocznie taką.

Oczywiście uznano, że wszystko w pożo… w końcu sam Pan Prezes napisał przepis, więc jakże to tak… kwestionować geniusz szefa…

Jednak to co zrobiono w ustnych motywach rozstrzygnięcia pokazuje, że straszno to już było, a teraz mamy horror… a „Koszmar z Ulicy Wiązów” jest przereklamowany. Okazało się, że choć opiniowanie przez KRS kwestii związanych z sądownictwem jest jego konstytucyjnym uprawnieniem (takie zdanie padło), to zdaniem składu orzekającego: jak się raz wypowie w sprawie to już nic nie trzeba… Skoro zaopiniował inny przepis, to jak się go zmieni, to już nie trzeba dalej się pytać… Bo wszystkim było wiadomo, że wypowie się negatywnie… A zmiana regulacji z takiej, która dotyczy innego sposobu liczenia wynagrodzenia sędziów na zmianę wyłączającą stosowanie innego przepisu nie jest zmianą merytoryczną… zaraz, zaraz skąd My to znamy… a z MS!!! Zastanawiam się zatem czy by nie zlikwidować KRS-u, bo chyba wypowiedział się już na prawie wszystkie tematy… a to jak widać wystarcza do przepchnięcia ustawy bez konstytucyjnej opinii tegoż KRS przez Sejm… bo to formalizm!!! (sic!) I kto to mówi? Sam TK, który formalizm przedkłada ponad wszystko.

Sędzia sprawozdawca poszła jednak dalej… Koronnymi argumentami jakie padły były: „Ja byłam posłem to wiem!” (sic!) oraz „Gdyby zwrócili się do KRS to by nie zdążyli uchwalić ustawy i byłby kryzys”…

Normalnie SZACUN za szczerość! W końcu powiedziano wprost jakie kryteria są najważniejsze w orzecznictwie TK!!! Żadna Konstytucja, żadne prawa obywatela, żadne obowiązki państwa… Tylko wdzięczność względem tych co wybrali sędziego do TK, czyli posłów… To o ich radość, przyjemność, komfort dba TK!

Wywalmy zatem konstytucję do kosza, bo jest to akt zbędny i nierespektowany przez tych co mieli stać na jego straży. Dopóki bowiem na sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie będą wybierani ludzie kierujący się dobrem obywateli, mający wiedzę niezbędną by zważyć jak Temida w swej wadze prawa obywateli i obowiązki organów państwa, satysfakcję „ustawodawcy” i Konstytucyjne gwarancje będziemy mieli to co mamy… czyli przyzwolenie na bezprawie. Tym zdaniem „Gdyby zwrócili się do KRS to by nie zdążyli uchwalić ustawy i byłby kryzys” dano bowiem przyzwolenie na łamanie wszelkich zasad nie tylko ustawodawczych, ale co więcej konstytucyjnych. A wszystko by podziękować posłom, którzy wybrali sędziego do Trybunału Konstytucyjnego.

Ponieważ nadzieja nie umiera nigdy myślę, że najwyższy czas podjąć działania już nie w Polsce, bo jak widać można uzasadnić nieuzasadnialne, ale na arenie międzynarodowej, bo doświadczenia moje jako prawnika w tym kraju wskazują, że tylko bat w postaci ruchów ze strony Komisji Europejskiej jest w stanie przymusić tych co mieli w imieniu obywateli dbać o ich dobro, by zaczęli robić to co do nich należy… W końcu niestety to pieniądz rządzi światem, a największą marchewką i kijem jest bądź to nałożenie kary na Polskę, bądź odebranie kwot już przekazanych…

Dlatego ja nie zamierzam się poddać i będę walczyć do końca… dni moich lub tego co się dzieje. Bo ja się na to nie godzę! Chcieć to móc co udowodnił właśnie sam TK!

A co do samego składu TK… pozostawiam sumieniu sędziów orzekających to co zrobili, ale i co robią i będą robić. Ja po czymś takim nie byłabym w stanie spojrzeć na siebie w lustro.



7 komentarzy:

  1. Autorko bloga - żyjesz? J.

    OdpowiedzUsuń
  2. czyżby Pani wyemigrowała już z Polski?ciszaaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety to smutna prawda o naszym TK. To co wyrabia nasze państwo z sędziami ostatnio jest poniżej wszelkich standardów. Tylko jaką drogę przyjąć na arenie międzynarodowej? I kto konkretnie ma się tym zająć? KRS? Stowarzyszenia sędziów?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hallo, gdzie pani się podziała? brakuje mi Pani ciętego języka i znajomości prawa. Prosze nas nie osieracać!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. A taki fajny blog był... Może choć słówko wyjaśnienia?

    OdpowiedzUsuń