Miało być o posiedzeniu Trybunału Konstytucyjnego. Jednak to co się przed chwilą wydarzyło zmusza mnie do natychmiastowej reakcji. Otóż dostałam zaproszenie na spotkanie w ramach rozdmuchiwanego przez Ministra Sprawiedliwości programu konsultacji dotyczącego ulepszenia procesu legislacyjnego.
Ponieważ część nie wie o co chodzi śpieszę wyjaśnić, że Minister Sprawiedliwości wraz ze swoimi pracownikami i doradcami chełpi się tym, że podjął prace nad stworzeniem nowej jakości legislacyjnej… z udziałem partnerów społecznych. Oficjalnie Minister Sprawiedliwości obwieszcza, że organizuje prace w ramach projektu „Deregulacja systemowa – koncepcja reformy rządowego procesu legislacyjnego”. Jak wynika ze strony Wieści Dziwnych i NieDoKońca Prawdziwych: „Celem przygotowywanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości propozycji jest bardziej efektywne wykorzystanie konsultacji publicznych w procesie legislacyjnym, podniesienie jakości oceny skutków regulacji rządowych projektów aktów prawnych oraz większa transparentność stanowienia prawa”.
Wszystko może by i było ładnie i pięknie, gdyby nie kilka faktów.
Zacznijmy od tego, że większość z nas wie, że konsultacje społeczne w Ministerstwie Sprawiedliwości są iluzoryczne. Nie przestrzega się bowiem żadnych reguł wynikających z istniejących już dokumentów rządowych. Strony społeczne o ile w ogóle są zawiadamiane o jakichkolwiek pracach, to dostają do zaopiniowania projekty aktów prawnych z terminami kilkudniowymi, bo termin na złożenie opinii jest ustalony z góry, a nie co najmniej 14 dniowy od daty doręczenia tak jak powinno być. O tym jak jest można przeczytać w prasie, a nawet sam Rzecznik Praw Obywatela zwracała się do Prezesa Rady Ministrów o zajęcie stanowiska.
No ale niby prace mają iść ku lepszemu…
Problem w tym, że jak trafnie zwrócili uwagę dr Adam Bodnar i Barbara Grabowska z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w artykule: „Belka w oku własnym” (tutaj:http://www.rp.pl/artykul/9157,991304-Belka-w-oku-wlasnym.html) Pan Minister na co dzień zdaje się nie dostrzegać absurdalności sytuacji i kontrastu pomiędzy tym co twierdzi na spotkaniach organizowanych w ramach tego programu a własnymi poczynaniami. A poczynania te mogą jedynie zatrwożyć, co wyszło przy okazji drążenia przez red. Ewę Ivanową z Gazety Prawnej tematu wprowadzenia do obrotu prawnego rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie nadzoru administracyjnego nad sądami powszechnymi (tutaj:http://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/690123,rzadowe_centrum_legislacji_nie_ma_narzedzi_by_blokowac_projekty.htmlhttp://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/690123,rzadowe_centrum_legislacji_nie_ma_narzedzi_by_blokowac_projekty.html), a rzecz się miała w tym samym czasie kiedy trwały już prace nad tym projektem.
Nawet sam szef Rządowego Centrum Legislacji w ramach opinii o tym projekcie opublikowanym w Gazecie Prawnej był zdumiony poczynaniami Pana Ministra Gowina i jego podopiecznych wskazując, że Minister Sprawiedliwości w ramach tego projektu nie dość, że zapomniał poinformować o takich pracach, ale również robi coś co w części już zostało zrobione (tutajhttp://prawo.gazetaprawna.pl/artykuly/690838,reforma_legislacji_w_zawieszeniu_gowin_przegrywa_pierwsze_starcie.html).
Jednak największą bezczelnością w stosunku do partnerów społecznych biorących udział w tym projekcie jest to, że Minister Sprawiedliwości i jego świta nie poinformowali o fakcie wydania przez Ministra Sprawiedliwości zarządzenia z dnia 12 lutego 2013 r. w sprawie prowadzenia prac legislacyjnych w Ministerstwie Sprawiedliwości opublikowanym w dzienniku Urzędowym Ministra Sprawiedliwości z dniem 4 marca 2013 r. poz. 118 (tutaj:http://bip.ms.gov.pl/pl/ministerstwo/dziennik-urzedowy-ministra-sprawiedliwosci/2013/). Co więcej pomimo założeń powstałych w ramach prac przy projekcie w zarządzeniu tym nie ma mowy ani o powoływaniu „zespołów doradczych spoza MS”, ani szczegółów i zasad prowadzenia konsultacji społecznych poza lakonicznym stwierdzeniem, że jeden z departamentów Ministerstwa Sprawiedliwości przygotuje harmonogram działania, w tym konsultacji społecznych zatwierdzany przez… Biuro POLITYCZNE Pana Ministra (tak, tak Biuro Polityczne), ani o obligatoryjnym odniesieniu się do zgłoszonych uwag do projektów aktów prawnych (z zarządzenia wynika, że nie jest to obligatoryjne (sic!)).
Generalnie zatem nic się u Pana Ministra nie zmieniło, zaś sam projekt to teatrzyk… pod publikę.
Nie wiem zatem czy jest sens uczestniczyć w tym teatrzyku, bo jeżeli mam marnować swój czas, by Pan Minister Sprawiedliwości mógł obwieścić wszem i wobec jaki jest boski, to proszę wybaczyć ja nie skorzystam. Na razie bowiem brak szacunku do partnerów społecznych, ich czasu, a także brak szczerości jaki przebija z wzajemnie sprzecznych działań Ministra Sprawiedliwości pokazuje, że nic się nie zmieni, zaś i ten projekt tak jak i dotychczasowe konsultacje społeczne jest iluzoryczny i nic się nie zmieni.
Na chwilę obecną czekam zatem na odpowiedź z Ministerstwa Sprawiedliwości z wyjaśnieniem sytuacji. Bez tego nie zamierzam być uczestnikiem tego spektaklu. Oczywiście o przeprosinach nie wspomnę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz