niedziela, 18 listopada 2012

„LUB LUBAŃ” CZYLI O TYM JAK ZAPOMNIANO UTWORZYĆ SĄDY Z DNIEM 1 STYCZNIA 2013 r.



„lub Lubań” czyli poprawianie rozporządzenia po jego podpisaniu, ostemplowaniu i wysłaniu do publikacji przez Ministra Sprawiedliwości przejdzie bez wątpienia do historii polskiej legislacji niemalże jak „lub czasopisma” choć w przypadku „lub Lubań” komisji śledczej nie powołano jak na razie, no ale tutaj nie trzeba szukać „grupy trzymającej władzy” odpowiedzialnej za ów przekręt, bo ujawnione na stronie Rządowego Centrum Legislacji pisma pokazują winnych w osobach Prezesa Rządowego Centrum Legislacji oraz Ministra Sprawiedliwości.

Na nieszczęście tego drugiego rozporządzenie z 25 października 2012 r. w sprawie ustalenia siedzib i obszarów właściwości sądów powszechnych ukazało się w Dzienniku Ustaw pod. poz. 1223.

Klamka zapadła…

Mamy zatem rozporządzenie, które znosi inne rozporządzenie  po raz drugi (myślałam, że wystarczy raz, ale widocznie trzeba się upewnić).  Przypomnijmy bowiem, że również rozporządzenie z 5 października 2012 r. w sprawie zniesienia niektórych sądów rejonowych (Dz. U. z 2012 r. poz. 1121) uchylało rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości Ministra Sprawiedliwości z dnia 16 października 2002 r. w sprawie sądów apelacyjnych, sądów okręgowych i sądów rejonowych oraz ustalenia ich siedzib i obszarów właściwości (Dz. U. Nr 180, poz. 1508, z późn. zm.)

I to jest całe nieszczęście nie tylko dla mnie Drodzy Czytelnicy, ale i dla Was Drodzy Czytelnicy…

Pan Minister Sprawiedliwości i jego sztab specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości (i nie mówię tylko o Panu Sędzim zwanym powszechnie „sędzia tabelka” czy też „Petroniusz”) po tym jak specjaliści z Rządowego Centrum Legislacji kazali podzielić pierwotny projekt łączący i zniesienie i ustalenie siedzib i obszarów właściwości na dwa oddzielne projekty nie podołali temu wyzwaniu.

Otóż w naszym „mało konstytucyjnym” rozporządzeniu z dnia 25 października 2012 r.  stanowiącym podpisane rozporządzenie z dnia 5 października 2012 r. po „poprawkach reakcyjnych” (tak oświadczyła Rzecznik prasowa Ministra Sprawiedliwości) – czyli zmianą obszarów właściwości sądów, które redakcyjną poprawką być nie może, zapomniano o tym, że znoszone rozporządzenie z 2002 r. tworzyło sądy albo poprzez utworzenie nowych, albo poprzez wskazanie, że sądy utworzone uchylanym aktem w rozumieniu nowego rozporządzenia pozostają!!! (dla chętnych proszę zobaczyć § 2, § 3, § 5 ust. 1, § 6 ust. 1 oraz § 7 ust. 1 naszego rozporządzenia z dnia 16 października 2002 r.)

W naszym rozporządzeniu nie ma nic na ten temat!!! Mamy ustala się siedzibę i obszar właściwości i tyle…

Jak zatem Pan Minister Sprawiedliwości mógł ustalić siedzibę i obszar właściwości sądu NIEISTNIEJĄCEGO??

NIE WIEM… może ktoś mnie oświeci??

Przecież ustalenie siedziby i obszaru nie powołuje samo w sobie do życia jednostki budżetowej, która przestaje istnieć wobec uchylenia aktu o jej powołaniu, bo tę się TWORZY, PRZEKSZTAŁCA, ALBO WSKAZUJE ŻE NA MOCY AKTU PRAWNEGO JEDNAK POZOSTAJE POMIMO UCHYLENIA TEGO AKTU!!!

Zaraz pewno się okaże, że oj tam oj tam przecież to wiadomo, że nie liczy się litera prawa, a jego duch, a intencją Pana Ministra Sprawiedliwości było przecież zlikwidowanie 79 sądów…
Szkoda tylko, że przy okazji jednego, a nie przepraszam trzech maźnięć własnych podpisów pod rozporządzeniami zlikwidował Pan Minister de facto wszystkie sądy, które inaczej utworzyć się nie da jak w drodze aktu prawnego.

Dura lex sed lex Panie Ministrze!!!

Dodam już tylko, że sztuczka z rozporządzeniem z 25 października 2012 r. się nie uda, bo wycofać Dziennika Ustaw się nie da, bo się opublikował.
A zatem od 1 stycznia 2013 r. zastajemy Polskę jako białą plamę oczyszczoną ze wszystkich sądów…

To się nazywa REFORMA NA CAŁEGO!!! Dzięki bowiem 2 aktom rangi podustawowej opublikowanych w Dziennikach Ustaw Pan Minister Sprawiedliwości zlikwidował WSZYSTKIE ZALEGŁOŚCI bieżące, jak i przyszłe… Nikt nie powie, że zaległości SOM. Proszę jak ziściło się exspose Premiera !!!

Panu Ministrowi Sprawiedliwości sugerujemy aby NIC JUŻ NIE PODPISYWAŁ do czasu ukończenia przez niego studiów prawniczych, które mu GORĄCO REKOMENDUJĘ, bo to że jest filozofem nie oznacza, że można podpisywać akty prawne bez pomyślunku, albo mając na uwadze bądź własne ambicje.

A Panu Podsekretarzowi Stanu – Michałowi Królikowskiemu, który podobno dba o poprawność legislacji jako wielkiemu znawcy tematu oraz innym Specjalistom z Ministerstwa Sprawiedliwości oraz Rządowego Centrum Legislacji  sugerujemy pójście na  aplikację legislacyjną o ile zdadzą egzamin wstępny, albo poczytanie tego wstrętnego długiego rozporządzenia dotyczącego technik legislacyjnych, bo pomimo zabierania się za legislację nie mają o niej pojęcia co udawadniają co chwila…

No chyba, żeby uznać, że Ministerstwo Sprawiedliwości zamierza uczyć się od specjalistów z Biura Spraw Legislacyjnych przy Radzie Państwowej Chińskiej Republiki Ludowej skoro się z nimi spotyka o czym można przeczytać na Stronie Wieści Dziwnych i NieDoKońca Prawdziwych, ale jak dla mnie kierunek chyba nie do końca właściwy… Choć z drugiej strony chyba nawet w PRL takiej wtopy nie zaliczono, więc wyzwanie jest.


A my Drodzy Czytelnicy usiądźmy i płaczmy, bo ziszcza się niestety przekleństwo chińskie „Obyś żył w ciekawych czasach”… Jak dla mnie jest za bardzo ciekawe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz