środa, 30 stycznia 2013

WIDZIMISIE

 

Dzisiaj zapadł ważny dla sędziów sądów powszechnych wyrok w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym. Chodzi o sprawę rozpatrywaną pod. sygn. akt II SA/Wa 1918/12 w wyniku skargi na postanowienie Ministra Sprawiedliwości w przedmiocie uznania wniosku o ponowne rozpoznanie sprawy za niedopuszczalne. Sprawa jest o tyle interesująca, że pokazuje dobitnie czym kieruje się Minister Sprawiedliwości w sprawach „właściwego rozmieszczenia kadry sędziowskiej”… a co sprowadza się do:  WIDZIMISIE

Historia owego postępowania liczona być może niemalże w latach. Skarżący – sędzia sądu rejonowego dla Warszawy-Pragi Północ od dłuższego czasu starał się o przeniesienie do sądu rejonowego w okręgu Sądu Okręgowego w Łodzi. Powód starań? Nie dlatego, że w Warszawie jest ciężko, bynajmniej. Chodziło o względy osobiste a dokładnie konieczność sprawowania opieki nad ciężko chorym rodzicem. Sędzia wskazywał, że nie uchyla się od swoich obowiązków i przysięgi jaką składał odbierając nominację sędziowska, ale będąc w miejscu zamieszkania rodzica wymagającego opieki mógłby wykonywać swoje obowiązki i równocześnie opiekować się nim, bez uszczerbku zarówno dla sądownictwa, jak i dla rodziny. Ilość odmów Ministra Sprawiedliwości można by liczyć na pęczki, za każdym razem okazywało się, że nie.  A to nie ma etatu, a jak był etat odpowiedź sprowadzała się do nie bo nie. Całość w jednym zdaniu.  Po ostatniej odmowie Pan sędzia był na tyle zdeterminowany, że złożył wniosek o ponowne rozpoznanie sprawy w oparciu o przepisy kodeksu postępowania administracyjnego. Oczywiście Minister Sprawiedliwości uznał wniosek za niedopuszczalny wydając stosowne postanowienie. Na to postanowienie Pan sędzia złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego wskazując, że odmowa przeniesienia jest decyzją administracyjną, a tym samym dopuszczalne jest złożenie wniosku o ponowne rozpoznanie sprawy. Przy okazji wskazywał również, że wymaga zachowania formy właściwej dla decyzji w tym uzasadnienia jednocześnie zarzucając naruszenie przepisów ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych.

Odpowiedź na skargę oczywiście godna była Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym nawet samo pojęcie „kodeks postępowania administracyjnego” czy też „prawo o postępowaniu przed sądami administracyjnymi” jest pojęcie nieznanym i nieprzyswajalnym, a co dopiero przepisy weń zawarte. Minister Sprawiedliwości wniósł bowiem o ODRZUCENIE SKARGI (sic!) i zasądzenie kosztów. No ale jak p.p.s.a. jest pojęciem nieznanym, to jak wymagać by ktoś przeczytał, że na postanowienie oparte o art. 134 k.p.a. skarga do WSA przysługuje…. W uzasadnieniu zawarł standard, czyli stwierdzenie powtarzane jak mantra w Ministerstwie Sprawiedliwości, że jego decyzja jest „swoistym aktem władczym właściwym dla władzy sądowniczej”, czyli, że mu wszystko wolno. A tak w ogóle to jest to równocześnie decyzja podlegająca pod „stosunek służbowy lub podległość organizacyjną” więc skarga jest niedopuszczalna. Oczywiście wskazał też, że od decyzji o przeniesieniu sędziego przysługuje odwołanie do Sądu Najwyższego więc to nie decyzja administracyjna tym bardziej.

Takie stanowisko zaś przy okazji przeczy teorii „wykonalności decyzji o przeniesieniu sędziego” przy okazji przenosin sędziów z likwidowanych sądów. Jak bowiem wymagalny może być „swoisty akt władczy właściwy dla władzy sądowniczej”?? Nijak!!!

Dzisiejszy wyrok był druzgocący dla Ministerstwa Sprawiedliwości. Uchylono postanowienie i przekazano sprawę do ponownego rozpoznania Ministrowi Sprawiedliwości. W ustnych motywach rozstrzygnięcia sędziowie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie nie pozostawili na Ministrze Sprawiedliwości suchej nitki. Powołując się na orzecznictwo Sądu Najwyższego skład WSA w Warszawie wskazał, że decyzja Ministra Sprawiedliwości o wskazaniu innego miejsca służbowego nie jest i nigdy nie może być uznana za kwestię stosunku służbowego. To już drugi skład WSA w Warszawie, który stwierdza to samo, bo w sprawie innego sędziego w listopadzie inny skład uznał analogicznie. WSA w Warszawie stwierdził, że decyzje MS w przedmiocie przeniesienia nie maja charakteru wewnętrznego tylko zewnętrzny i tym samym spełniają przesłanki materialne pojęcia decyzji administracyjnej i nie może budzić wątpliwości, że nimi są. I jako takie podlegają kontroli sadownictwa administracyjnego. Jednocześnie wskazano, że istnieje możliwość odwołania się od decyzji Ministra Sprawiedliwości w przedmiocie przeniesienia sędziego do Sądu Najwyższego, nie zwalnia z uznania, że to jednak decyzja administracyjna, bo w polskim prawodawstwie istnieje szereg decyzji administracyjnych, od których przysługuje odwołanie do sądu powszechnego.

Moim zdaniem jest to ważne orzeczenie i pokazuje, że Minister Sprawiedliwości nie jest organem, który może sobie robić co chce i jak chce, bo polskie prawo wymaga zapewnienia drogi sądowej w taki czy inny sposób.

To orzeczenie przy tym nie zmienia w sposób istotny sytuacji sędziów z sądów likwidowanych, bo po pierwsze ignorując prawo administracyjne i opierając się na stwierdzeniu o „akcie swoistym dla władzy sądowniczej” nie nadano decyzjom o przeniesieniu rygoru natychmiastowej wykonalności… po drugie i równie istotne decyzje od których przysługuje odwołanie do sądu powszechnego jak np. decyzja ZUS nie stają się wymagalne dopóki sąd powszechny ich nie rozpozna. Tak więc co najwyżej sędziom z sądów likwidowanych przybył kolejny argument do walki z badziewiem ministerialnym: niewłaściwa forma oraz brak uzasadnienia powodująca konieczność uchylenia tych decyzji.

I tym razem to mnie WIDZIMISIE, że Ministerstwo Sprawiedliwości i Pan Minister po raz kolejny udowodnili, że utrzymywanie ich bytu jest niecelowe i „swoistym aktem władzy sądowniczej” powinno być jego zlikwidowanie, a już na pewno przekazanie nadzoru nad sądownictwem powszechnym powinno nastąpić na rzecz I Prezesa Sądu Najwyższego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz