Myślę, że większość z nas już
dawno przestała oczekiwać czegokolwiek od Trybunału Konstytucyjnego. Ten bowiem
ostatnimi czasy pokazuje dobitnie, gdzie ma Konstytucję i to co w niej
zapisane. Ja również nie mam złudzeń, ale ponieważ interesuję się sądownictwem
postanowiłam jednak się skatować do końca i obejrzeć co ma TK do powiedzenia w
sprawie opinii Krajowej Rady Sądownictwa… Mój masochizm został zaspokojony w
pełni, albowiem (ulubione słowo prawników) Sędzia Teresa Liszcz postanowiła
uzasadnić nieuzasadnialne i wzbić się na K2 kreatywności.
W czwartek Trybunał rozpoznawał
pytania prawne sądów powszechnych dot. zamrożenia wynagrodzeń sędziów.
Powiecie, że to już było? Ano było, tyle tylko, że w poprzedniej sprawie pomimo
istnienia zasady falsa demonstratio non nocet (błędne oznaczenie nie zwalnia od
rozpoznania) Trybunał zgodnie z lansowanym od dawna formalizmem nie rozpoznał
całokształtu sprawy i pozostawił bez rozpoznania kwestię braku opinii Krajowej
Rady Sądownictwa w procesie legislacyjnym (po wniesieniu do Sejmu) oraz sposobu
procedowania ustawy „okołobudżetowej” w tymże Sejmie… Na szczęście sądy
powszechne o to wniosły i spraw się nie dało pomimo usilnych starań umorzyć.
I tak sprawy trafiły na wokandę
TK… Skład sędziów od początku pokazywał jaki będzie wyrok. Oczywiście zasiadł w
nim autor kwestionowanego przepisu Prezes TK Andrzej Rzepliński, a wtórowała mu
oczywiście sędzia Teresa Liszcz.
W toku rozprawy można było
zaobserwować jak Prezes Trybunału Konstytucyjnego czyta… książkę… Chyba
wystąpię do TK z wnioskiem o informację publiczną z pytaniem o to co czytał
(pytanie o fakt), że nie mógł się oderwać od lektury. Może sama przeczytam, jak to taka fascynująca książka…
Jednak największą atrakcją były
wypowiedzi Pani Teresy Liszcz… Majstersztyk kreatywności… przy okazji człowiek
zawsze się uczy… dowiedziałam się np., że art. 173 Konstytucji ma ustęp 10…
SZOK, ale jak to skwitował znajomy: „Widocznie ja mam wersję skróconą”
buahahahaha My wszyscy mamy widocznie taką.
Oczywiście uznano, że wszystko w
pożo… w końcu sam Pan Prezes napisał przepis, więc jakże to tak… kwestionować
geniusz szefa…
Jednak to co zrobiono w ustnych
motywach rozstrzygnięcia pokazuje, że straszno to już było, a teraz mamy
horror… a „Koszmar z Ulicy Wiązów” jest przereklamowany. Okazało się, że choć
opiniowanie przez KRS kwestii związanych z sądownictwem jest jego
konstytucyjnym uprawnieniem (takie zdanie padło), to zdaniem składu orzekającego:
jak się raz wypowie w sprawie to już nic nie trzeba… Skoro zaopiniował inny
przepis, to jak się go zmieni, to już nie trzeba dalej się pytać… Bo wszystkim
było wiadomo, że wypowie się negatywnie… A zmiana regulacji z takiej, która
dotyczy innego sposobu liczenia wynagrodzenia sędziów na zmianę wyłączającą
stosowanie innego przepisu nie jest zmianą merytoryczną… zaraz, zaraz skąd My
to znamy… a z MS!!! Zastanawiam się zatem czy by nie zlikwidować KRS-u, bo
chyba wypowiedział się już na prawie wszystkie tematy… a to jak widać wystarcza
do przepchnięcia ustawy bez konstytucyjnej opinii tegoż KRS przez Sejm… bo to
formalizm!!! (sic!) I kto to mówi? Sam TK, który formalizm przedkłada ponad
wszystko.
Sędzia sprawozdawca poszła jednak
dalej… Koronnymi argumentami jakie padły były: „Ja byłam posłem to wiem!”
(sic!) oraz „Gdyby zwrócili się do KRS to by nie zdążyli uchwalić ustawy i
byłby kryzys”…
Normalnie SZACUN za szczerość! W końcu powiedziano wprost jakie kryteria są najważniejsze w
orzecznictwie TK!!! Żadna Konstytucja, żadne prawa obywatela, żadne obowiązki
państwa… Tylko wdzięczność względem tych co wybrali sędziego do TK, czyli
posłów… To o ich radość, przyjemność, komfort dba TK!
Wywalmy zatem konstytucję do
kosza, bo jest to akt zbędny i nierespektowany przez tych co mieli stać na jego
straży. Dopóki bowiem na sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie będą wybierani
ludzie kierujący się dobrem obywateli, mający wiedzę niezbędną by zważyć jak
Temida w swej wadze prawa obywateli i obowiązki organów państwa, satysfakcję „ustawodawcy”
i Konstytucyjne gwarancje będziemy mieli to co mamy… czyli przyzwolenie na
bezprawie. Tym zdaniem „Gdyby zwrócili się do KRS to by nie zdążyli uchwalić
ustawy i byłby kryzys” dano bowiem przyzwolenie na łamanie wszelkich zasad nie
tylko ustawodawczych, ale co więcej konstytucyjnych. A wszystko by podziękować
posłom, którzy wybrali sędziego do Trybunału Konstytucyjnego.
Ponieważ nadzieja nie umiera
nigdy myślę, że najwyższy czas podjąć działania już nie w Polsce, bo jak widać można
uzasadnić nieuzasadnialne, ale na arenie międzynarodowej, bo doświadczenia moje
jako prawnika w tym kraju wskazują, że tylko bat w postaci ruchów ze strony
Komisji Europejskiej jest w stanie przymusić tych co mieli w imieniu obywateli
dbać o ich dobro, by zaczęli robić to co do nich należy… W końcu niestety to pieniądz
rządzi światem, a największą marchewką i kijem jest bądź to nałożenie kary na
Polskę, bądź odebranie kwot już przekazanych…
Dlatego ja nie zamierzam się
poddać i będę walczyć do końca… dni moich lub tego co się dzieje. Bo ja się na
to nie godzę! Chcieć to móc co udowodnił właśnie sam TK!
A co do samego składu TK…
pozostawiam sumieniu sędziów orzekających to co zrobili, ale i co robią i będą
robić. Ja po czymś takim nie byłabym w stanie spojrzeć na siebie w lustro.