sobota, 29 września 2012

SĘDZIA – KORONA ZAWODÓW PRAWNICZYCH


Nie pamiętam kto to wymyślił… i prawdę powiedziawszy nie wiem skąd taki pomysł, bo go nie rozumiem. Co znaczy korona zawodów prawniczych?

Patrzę sobie na Konstytucję RP i nadal  tej korony nie widzę…

Widzę za to, że aby być sędzią, tak jak w każdym innym zawodzie, trzeba mieć predyspozycje do pełnienia tej zaszczytnej jak dla mnie funkcji. Dla mnie sędzia to osoba, która cechuje się oczywiście wiedzą prawniczą, ale również doświadczeniem życiowym pozwalającym na miarkowanie pomiędzy tym co strony przynoszą w sprawie. To osoba, która widzi człowieczeństwo w stronach postępowania i która nie zapomina, że ma do czynienia z człowiekiem z jednej strony oraz przepisem z drugiej strony. To również osoba, która wie jaki ciężar będzie musiała nosić każdego dnia, w każdej chwili swego jestestwa z uwagi na podjęte decyzje ujawniające się w sentencji wyroku.

W Konstytucyjnym prawie do sądu widzę zapisaną równowagę pomiędzy człowiekiem i jego sprawą, niezawisłością sędziowską i niezależnym sądem a rozsądnym terminem. Osoby, które to wymyśliły wiedziały bowiem, że zachowanie równowagi pomiędzy tymi elementami spowoduje, że nie dojdzie do niesprawiedliwości, do nadużycia władzy, a ludzie domagający się rozpoznania swoich spraw w tym sądzie pogodzą się z każdym wyrokiem bo będzie sprawiedliwy jako godzący człowieczeństwo i prawo jakie obowiązuje, a sprawa zostanie rozpoznana w terminie właściwym do ustalenia istoty sprawy, czyli prawdy. Dlatego też stworzono trójpodział władzy, bo polityka ze sprawiedliwością nie idą w parze i właśnie dlatego też sędziowie powinni być uniezależnieni od polityki i jej wpływów.

I za to sędziowie powinni być wynagradzani we właściwy sposób, bo częściowo odbiera im się prawo do tego co każdy inny obywatel może, jednocześnie obarczając ich ciężarem odpowiedzialności za losy osób jakie trafiają do sądu.

Ale to nie oznacza, by bycie sędzią miało być ukonorowaniem zawodów prawniczych. Ta korona o ile w ogóle o niej może być mowa powinna oznaczać wyróżnienie wszystkich tych kwestii powyżej.

Problem w tym, że jak do tej pory nie został stworzony model by takie osoby wyłapać z całego społeczeństwa, a każdy dotychczasowy model jaki był nie sprzyjał takiemu działaniu. Trudno bowiem wyłapać osoby, które czują w sobie misję, by w imię sprawiedliwości zrezygnować z części praw, ale również godzących się poświęcić własne ja w imię czegoś bardzo nieuchwytnego i ogólnego. Poprzedni model co udowodniła apelacja lubelska miał mankament naboru krewnych i znajomych królika. Jednak bez wątpienia szkolenie w obecnym kształcie czyli przez jedyny właściwy ośrodek rządowy tj. KSSiP nie spowoduje, by osoby mające predyspozycje do wykonywania zawodu sędziego nimi zostały. Osoby będące na aplikacji ministerialnej uczą się bowiem bezwzględności rodem z korporacyjnego wyścigu szczurów co samo w sobie powinno ich dyskwalifikować jako potencjalnych sędziów, z uwagi na odczłowieczenie w trakcie trwania tej aplikacji.

Problem również w tym, że władza wykonawcza i ustawodawcza miast dostosowywać prawo do realiów w jakich przyszło nam żyć zgodnie z zasadą proporcjonalności, czyli tyle państwa ile prawa, tyle prawa ile wolności (trzeba) uznała, że liczy się ilość a nie jakość. I to nie zmiana samych ustaw podstawowych jak kodeks cywilny, prawo karne czy prawo rodzinne, bo te zmieniają się najrzadziej, powoduje wzrost ilości spraw w sądach. To wzrost wydawanych innych aktów prawnych powoduje, że dochodzi do zachwiania równowagi w prawie do sądu. Mentalność Polaków się bowiem nie zmienia mimo, iż czas biegnie.

Również obsada Ministerstwa Sprawiedliwości stanowi problem. Z jednej strony mamy na czele polityka, z drugiej zaś strony specjalistów wszelkiej maści poobsadzanych sędziami na delegacji, którzy z uwagi na ilość dodatków delegacyjnych bardziej zastanawiają się co zrobić, żeby je jak najdłużej mieć, czyli by nie wrócić do sądzenia, a nie jak wytłumaczyć politykowi, że to co chce zrobić nie jest dobrym rozwiązaniem, albo znaleźć inne wyjście z sytuacji, które nie naruszałoby konstytucyjnych wartości niezawisłych sędziów i niezależnych sądów i nie było sprzeczne z prawem.

Sędziowie w sądach zatem nie mając żadnych narzędzi by cokolwiek zmienić (bo Prezes sądu jako napisał Autor reprezentuje Ministra Sprawiedliwości a nie sędziów przed tym ministrem) zmuszani są do miarkowania nie tylko pomiędzy stronami postępowania i ich sprawą w sądzie, ale również niezliczoną ilością przepisów poutykanych po setkach aktów prawnych w dodatku zapisanych jakby po największym melanżu lub na niewiadomo jakim haju, ale także strachem, że za chwilę będą mieli wytyk przewlekłości postępowania, bo naczelnym celem jest skrócenie czasu postępowań a nie trwałość i sprawiedliwości wydanych rozstrzygnięć. Co więcej muszą również miarkować, czy jeżeli poświęcą czas na jedną sprawę dłużej czy nie odbije się to na podjęciu przez nich decyzji procesowych w innych sprawach, co znowu może być przyczyną do postępowań „lustracyjnych” w ich przypadku.

Ci którzy są sędziami z powołania niezależnie od ww. problemów nadal starają się wypełniać swoją misję choćby za cenę kolejnych wytyków czy tłumaczeń że robią co mogą. Bo dla nich ważniejszy jest sprawiedliwy wyrok, a nie taśmociąg jakiego oczekuje od nich Minister Sprawiedliwości.

Nie jestem przy tym idealistką i nie twierdzę, że wszyscy którzy są sędziami nimi powinni być, ale to państwo polskie poprzez  przedstawicieli narodu w sejmie oraz wybierany rząd, a także osoby przedkładające swój własny komfort pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości, spowodowały swoimi działaniami,  że mechanizmy dochodzenia do zawodu sędziego oraz warunki sprawowania tej funkcji wypaczają zasady jakie w Konstytucji zapisano. Bo gdyby chciano, by wyroki były wydawane pod dyktando nie wymyślono by niezawisłych sędziów, zaś gdyby chciano by wyroki były wydawane taśmowo, a nie w rozsądnym terminie stworzono by w tym celu fabryki nie zaś niezależne sądy. Myślę też, że jako pisano Konstytucję nikomu przy tym się nie śniło, żeby tworzono przepisy dla samego ich tworzenia lub w celu zagwarantowania interesów niewielkiej grupki osób.

I tak sobie myślę, że na chwilę obecną bycie sędzią może pretendować co najwyżej do korony cierniowej, bo żadnej innej nie. Że jedyną drogą do zmiany sytuacji jest przeprowadzenie reformy sądownictwa, ale nie jako urzeczywistnienia celu politycznego, tylko jako przemyślanego, rozsądnego, długotrwającego procesu którego początkiem byłoby uniezależnienie sądów od władzy wykonawczej i ustawodawczej. Myślę, że samo środowisko sędziów dokonałoby reszty oddzielając plony od plew, bo wtedy zależałoby im samym na „samooczyszczeniu” i dopiero wtedy mogłoby dojść do przywrócenia konstytucyjnych wartości w tym zakresie.

piątek, 28 września 2012

NIEBEZPIECZNE STYKI, CZYLI JAK WYPACZONO NADZÓR W SĄDOWNICTWIE POWSZECHNYM


Drodzy Czytelnicy, dzisiaj pozwolę sobie na umieszczenie wpisu nie mojego. Uważam, że to co dzisiaj zostanie zamieszczone za zgodą autora, któremu bardzo dziękuję za zgodę i możliwość pokazania niejako od kuchni problemu, wyczerpuje wszystko co można powiedzieć o tym jak nadzór nad sądownictwem został wypaczony na przestrzeni lat… 

Oto wpis Bardzo Mądrego, Wyważoneego, Doświadczonego Autora wiedzącego co pisze, bo kiedyś sam był prezesem sądu powszechnego, w związku ze stanowiskiem KRS w przedmiocie odwołania PSO w Gdańsku sędziego Milewskiego:

„Stała wielka niesprawiedliwość. Pan prezes Milewski stracił prezesurę za to, że jako urzędnik (prezes sądu jest tylko urzędnikiem, zgodnie z przepisami usp podległym ministrowi, a więc i premierowi), ujawnił nieopatrznie lojalność jaką żywi do swoich przełożonych. Lojalność wobec przełożonych jest niewątpliwie zaletą każdego urzędnika i jako taka powinna być nagradzana, a nie karana, jak stało się w tym przypadku. Tragikomiczność tej sytuacji wynika z utożsamiania pojęć ,,prezes sądu” i ,,sędzia”, gdyż opinia publiczna (czyli mówiąc wprost media) prawnego uwarunkowania tych pojęć po prostu nie odróżnia. Wcale się im nie dziwię, bo nikt rozsądny nie chce uwierzyć, że prawo o ustroju sądów wymaga, aby w jednej osobie istniały równocześnie tak sprzeczne cechy jak niezależność sędziego i urzędnicza podległość prezesa. Polskie prawo samo tworzy ,,niebezpieczne styki" w osobie prezesa na linii władza wykonawcza-władza sądownicza. Tak naprawdę to nasze prawo samo wykreowało schizofreniczną sytuację, a prezes Milewski padł tylko jej ofiarą. Akurat trafiło na niego, ale idę o zakład, że identycznie zachowałoby się wielu prezesów na jego miejscu, bo urzędnik winien jest posłuszeństwo swoim przełożonym – i tyle. Reasumując, aby takie sytuacje się nie powtarzały i sądownictwo nie traciło autorytetu trzeba zasadniczo zmienić przepisy usp, tak aby prezes był wybierany przez sędziów, nie podlegał ministrowi, ale reprezentował sędziów wobec ministra, a nie – tak jak jest teraz – kiedy reprezentuje swojego pryncypała ministra wobec sędziów”. 

I tak sobie myślę, że wszyscy, którzy postanowili ingerować w sądownictwo powszechne powinni jednak sięgnąć do Konstytucji RP oraz uzasadnienia tegoż najważniejszego aktu prawnego Rzczypospolitej Polskiej i przypomnieć sobie o co w tej demokracji chodziło i o co podobno walczyli z reżimem komunizmu pamiętając powyższe słowa Autora. Tylko to bowiem uchroni nas przed dalszą patologią wypaczającą sens demokracji a zbliżającą nas do ustroi totalitarnych. 

środa, 26 września 2012

1000 SZKÓŁ NA 1000 LECIE, CZYLI 2000 ASYSTENTÓW NA 2020 R.



Dzisiaj uczestniczyłam w szumnie nazwanym „debatą” ministerialnym spotkaniu ze środowiskami prawniczymi w ramach strategii WYMIAR SPRAWIEDLIWOŚCI 2020.

No muszę powiedzieć, że komunikat zamieszczony na stronach Dziwnych i Jeszcze Dziwniejszych nie do końca odpowiada rzeczywistości, bowiem żadnej dyskusji nad „nad pożądanymi kierunkami zmian w wymiarze sprawiedliwości” nie było, albowiem było to spotkanie robocze… przy czym ani celów samego ministerstwa sprawiedliwości, ani też założeń  do „prac nad Strategią Wymiaru Sprawiedliwości” nie zaprezentowano, bo pozwolicie że zacytuje „na tej dzisiejszej  debacie z uwagi na jego wyjściowy charakter przygotowanie takiego pakietu dokumentów mijało by się z celem”, a zespoły to będą utworzone dopiero i nie wiadomo w jakim składzie, ani kiedy odbędą się spotkania.

Oczywistym jest przy tym, że o celach nie mogło być mowy, albowiem przed dzisiejszym spotkaniem nie przekazano ani kawałka dokumentu do jakich odwoływali się przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości … wystąpienie Pana z Departamentu Strategii i Deregulacji stanowiące odzwierciedlenie jego własnego artykułu o jakim pisałam a zamieszczonego w periodyku propagandowym Ministerstwa Sprawiedliwości odwoływało się oczywiście do Strategii 2030 i innych strategii opracowanych zarówno przez Zespół Doradców Premiera, jak i przez MSWiA (jeszcze wtedy). No ale po co przesłać, propagandy by się nie dało siać i roztaczać…

Na nieszczęście padło pytanie na ile prace w ramach Strategii Wymiar Sprawiedliwości 2020 wpisują się w ww. dokumenty, ale odpowiedzi nie usłyszeliśmy… Usłyszeliśmy za to, że ww. strategie zawierają ogólne założenia… No jak mam być szczera to rekomendacja pt. „wprowadzenie wynikowego systemu premiowego dla sędziów i pracowników sądowych” jakoś na szczególnie ogólną nie wygląda.

Co więcej wystąpienie ww. Pana było okraszone wynikami ankiety , a które to wyniki zaprezentowano w PowerPoint (no cóż dobrze i tyle). Ja ze swej strony powiem tak: wyniki tych ankiet wbrew twierdzeniom Ministerstwa Sprawiedliwości za miarodajne uznane być nie mogą z prostego powodu: otrzymanie „blisko ponad 600” ankiet w sytuacji, w której samych sędziów jest ponad 10 tys., pracowników sądowych ok. 27 tys., asystentów sędziów ok. 3 tys., prokuratorów ok. 6,3 tys., komorników ok. 0,8 tys. (dane ministerialne), nie wspominając o notariuszach, radcach prawnych, adwokatach czy pracownikach więziennictwa itd. Stosunek liczby „blisko ponad 600” do kilkudziesięciu tysięcy osób zrzeszonych w „Wymiarze Sprawiedliwości” pokazuje, że nawet o promilu ankietowanych jakoś mowy być nie może.

Za to w końcu usłyszeliśmy po krótce na czym polega strategia wymiar sprawiedliwości 2012-2020… otóż:  zwiększenie sprawności postępowań w kilku płaszczyznach, czyli zmiana kognicji sądów poprzez poszerzenie kompetencji referendarzy, informatyzacja sądów, „zmiana czy wypełnienie treścią tzw. menadżerskiego systemu zarządzania kadrami, który to model będzie wchodził w styczniu 2013 r.”, „stworzenie nowego modelu nadzoru nad administracyjną działalnością sądów ze strony ministerstwa sprawiedliwości oraz ze strony prezesów sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych, czyli stworzenie takich narzędzi, które z jednej strony usprawnią ten nadzór, a z drugiej odciążą rzeszę sędziów zaangażowanych z dnia na dzień w ocenę pracy swoich kolegów”…

Zaraz zaraz… gdzieś to widziałam… czyżby to:

•          wprowadzenie nowoczesnych metod zarządzania sądami;
•          bardziej efektywna alokacja zasobów administracyjnych;
•          wprowadzenie mechanizmów premiowania wynikowego dla sędziów i pracowników administracyjnych;
•          wprowadzenie przejrzystej, ujednoliconej sprawozdawczości z działalności i wyników działania poszczególnych sądów (aby umożliwić porównanie efektów ich działania);

czyli Strategia 2030 Pana Premiera??

Swoistym było to, że np. o prokuraturze to ja nie usłyszałam nic… poza wypowiedziami zaproszonych przedstawicieli Prokuratorów, bo jakoś się Ministerstwu coś omsknęło…

Oczywiście nie wspomnę, że zaproszenie przedstawicieli wolnych zawodów wobec przepychania pakietu ustaw deregulacyjnych krytycznie przez nich zaopiniowanych również jakoś nie bardzo pokazuje, aby rzeczywistym celem było wypracowanie modelu akceptowanego przez wszystkich…

I tak sobie myślę czy ten „nowy dialog” Ministerstwa Sprawiedliwości nie jest przypadkiem wybiegiem mającym na celu wymuszenie na wszystkich zaproszonych organizacjach pracy nad detalami strategii Pana Premiera realizowanej przez Ministra Sprawiedliwości w celu obronienia własnej pozycji… oraz by móc powiedzieć: przecież braliście w tym udział i się zgodziliście, czyli niemalże jak nasza ankieta: wypełniliście to prosz… wasza wola się spełnia, a że każdy myślał co innego no coż, to nie ma znaczenia…

A na zakończenie by wyjaśnić tytuł: zapowiedziano utworzenie 2.000 etatów asystenckich… I tak mi się przypomniało wobec tego, że dziura budżetowa rośnie, zaciskamy pasa, ograniczamy wydatki, zakazujemy tworzenia nowych etatów, że te 2.000 asystentów to jak swego czasu zapowiedź 1.000 szkół na 1.000 lecie… czyli asystenci będą… ale w 2020 r. o ile będą… bo co plan wieloletni to wieloletni.

wtorek, 25 września 2012

STRATEGIA WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI 2020 I NIE TYLKO 2020



Drodzy czytelnicy, szukając dzisiaj wypowiedzi jednego z podsekretarzy stanu udałam się na strony oczywiście pewnego periodyku ministerialnego naszego ulubionego Ministerstwa Sprawiedliwości… I tak sobie pomyślałam, że ja bym go na miejscu Pana Ministra natychmiast zamknęła, wycofała z obiegu wszystkie egzemplarze jeżeli takowe zostały wypuszczone na „miasto”, bo gdyby je wyciągnąć można by w kontekście obecnych zdarzeń użyć jako argumentu przeciwko słowom Pana Ministra…

W jednym w numerów tejże mało poczytnej, ale za to bardzo propagandowej gazetki (już wiem czemu PSO w Warszawie postanowiła wydać środki publiczne na wydanie własnej) znalazłam artykuł „Strategicznie o wymiarze sprawiedliwości”  („Na wokandzie” Nr XIII) i troszeczkę mnie zafrapowało zwłaszcza w kontekście jutrzejszego spotkania w Ministerstwie Sprawiedliwości …  oraz naszej Ankiety Ministerialnej „Wymiar Sprawiedliwości 2020”

Po pierwsze okazało się, że istnieje dokument „Polska 2030” przygotowany przez zespół doradców premiera (swoją drogą cóż za dalekosiężna wizja), w którym wytyczono cele również dla „WYMIARU SPRAWIEDLIWOŚCI”… 

Oczywiście zajrzałam do źródełka wiedzy i okazało się, że mamy następujące rekomendacje:
  • ·        pilne wydzielenie funkcji rejestrowych z systemu sądownictwa (dotyczy to rejestrów handlowych, hipotek i zabezpieczeń);
  • ·         wprowadzenie nowoczesnych metod zarządzania sądami;
  • ·         bardziej efektywna alokacja zasobów administracyjnych;
  • ·         zwiększenie efektywności wykorzystania czasu i wiedzy sędziów;
  • ·         wprowadzenie mechanizmów premiowania wynikowego dla sędziów i pracowników administracyjnych;
  • ·         wprowadzenie przejrzystej, ujednoliconej sprawozdawczości z działalności i wyników działania poszczególnych sądów (aby umożliwić porównanie efektów ich działania);
  • ·         stworzenie pozarządowej platformy (w formie np. partnerstwa organizacji pozarządowych, zespołu ekspertów, komisji) odpowiedzialnej za bieżącą analizę i rekomendacje rozwiązań dotyczących optymalizacji procedur postępowań sądowych;
  • ·         wprowadzenie regulacji umożliwiających i promujących stosowanie na szeroką skalę alternatywnych metod rozwiązywania sporów (tzw. Alternative Dispute Resolution).

 (źródło: raport „Polska 2030. Wyzwania rozwojowe”, przygotowany przez Zespół Doradców Strategicznych Donalda Tuska, Rozdział „Sprawne Państwo”, str. 341-342).

Zamarłam jak mam powiedzieć…  Już wiem dlaczego po wytknięciu braku spójności pomiędzy KRS a KRK bez szemrania łyknięto konieczność zmian prawnych w tym zakresie… Już wiem skąd nasi menadżerowie sądów niczym z korporacji międzynarodowych za ciężkie pieniądze zatrudniani…

Ale nie wiem co znaczy zwiększenie efektywności wykorzystania czasu i wiedzy sędziów?? Na tym, że mają oni mieć na wokandzie nie 5 dobrze i solidnie przygotowanych spraw, ale co najmniej 20 byle tylko było? Na tym, że te wokandy z co najmniej 20 sprawami mają być co najmniej 3 razy w tygodniu?? To jest to zwiększenie efektywności??

No i jak dla mnie gwoździem do trumny jest system premiowy dla sędziów i pracowników… Już wiem czemu w Ankiecie Wymiar Sprawiedliwości 2020 było pytanie o konieczność opracowania „pensum sędziego” i dlaczego takiego nie było w kontekście innych grup zawodowych sądownictwa powszechnego. Otóż drodzy czytelnicy okazuje się, że w sądownictwie powszechnym istnieje potrzeba wprowadzenia systemu wynagradzania rodem z Biedronki czy Amwaya…

Testowane to już było w stosunku do pracowników sądowych i jakoś nastąpiła potrzeba zmiany „ośrodka testowego” z SR w Białymstoku do znanego i lubianego przez Ministerstwo Sprawiedliwości ośrodka testowego w Lublinie… czyli SO w Lublinie, bo tam bez wątpienia wyjdzie test pozytywny.

Ale jak ma się system premiowy dla sędziów?? Po ilości spraw zakończonych nieważne jak, ważne że? Po szybkości postępowania mimo, iż sędzia mający w decernacie 300-600 spraw nie ma możliwości ich obsądzić w krótkim czasie, albo mimo, że sędzia się stara a mu świadkowie nie przychodzą?? A może po wydaniu wyroków określonej treści w stosunku do określnych osób??

Takie systemy premiowania to może się i sprawdzają w przypadku przedstawicieli handlowych, ale w sądownictwie powszechnym, gdzie chodzi o konstytucyjną zasadę sprawiedliwego i niezawisłego sądu??

Są jeszcze inne strategie… na lata 2012-2020, czy np. na 2020 r. tylko, ale tam bez wątpienia poza dużym stopniem ogólności i zauważeniem problemów np. odnośnie nieadekwatnych baz lokalowych sądów czy „wykonywanie przez sędziów wielu czynności o innym charakterze niż ściśle jurysdykcyjny, co wynika przede wszystkim ze zbyt małej liczby wysokokwalifikowanych urzędników, w szczególności asystentów i referendarzy sądowych” (a pracownik sądowy to co niewykfalifikowana postać sądownictwa powszechnego??) 

nadal krąży duch ww. kwestii, bo nadal pojawia się magiczne „niedostatecznie efektywne zarządzanie środkami finansowymi alokowanymi na wymiar Sprawiedliwości” czy „wadliwa struktura organizacyjna utrudniająca wykorzystywanie zasobów etatowych stosownie do zasady uzyskiwania najlepszych efektów z danych nakładów w celu terminowej realizacji zadań”.

Nie wiem zatem co nam obwieszczą jutro, ale jedno wiem:

A mówiłam, żeby ową Ankietę odesłać bez wypełniania??
Bo jak się okazuje wszystko co napisałeś w dobrej wierze zostanie użyte przeciwko Tobie.

poniedziałek, 24 września 2012

POLOWANIE NA CZAROWNICE

Dzisiaj rano pojawił się wywiad z PSO w Gdańsku… Muszę powiedzieć, że niezależnie od mojej oceny zachowania Pana Prezesa wywiad ten powinien zastanowić wszystkich, ale w innym kontekście niż sama rozmowa jaka się odbyła…

Kiedy obwieszczono, że Pan Minister Sprawiedliwości robi konferencję w najbardziej chyba znanym sądzie okręgowym w Polsce uderzyło mnie jedno… Czemu ta konferencja nie jest organizowana w Warszawie w siedzibie Ministerstwa Sprawiedliwości, gdzie są warunki do jej przeprowadzenia, a wszystkim jest bliżej… Po co wydawać pieniądze na benzynę, ściągać wszystkich do Gdańska, gdzie wiadomo, że jedzie się długo i kiepsko…

Zastanawiające zatem było skąd owe przeświadczenie, że zrobienie Konferencji Prasowej tam na miejscu będzie najwłaściwsze…

Dla mnie to miał być po prostu SHOW… Chodziło bowiem o to by pojechać i obwieścić w epicentrum zdarzeń wszem i wobec, że winni są, czarownice złapane i oto Pan Minister może zrobić porządki jak dobry gospodarz na swoim obejściu… Zważcie, że Konferencja nie odbyła się w korytarzu, przed sądem, ale na Sali sądowej gdzie odbywają się rozprawy, gdzie wydawane są wyroki…

Patrzyłam uważnie na ową Konferencję Prasową i poza samymi tekstami jakie padły patrzyłam na twarz Pana Ministra, który robił co mógł, by nie okazać zdenerwowania… bo musiał obwieścić, że czarownic nie ma… Jego zniecierpliwienie na twarzy jak po konferencji szybko starał się wyjść dla mnie pokazywało, że SHOW było w jego ocenie niewypałem i dlatego trzeba jak najszybciej uciec… Jak wytłumaczyć bowiem tłumowi skandującemu „śmierć”, że nie ma ofiary na której można wykonać egzekucję zgodnie z życzeniem tłumu? Jak powiedzieć, że zamiast wyroku skazującego mamy umorzenie postępowania wobec braku znamion czynu zabronionego?

Dlatego muszę powiedzieć, że wierzę PSO w Gdańsku, że dostał polecenie wskazania winnych i zainicjowania postępowań dyscyplinarnych wszystkim wskazanym, bo wypowiedzi jakie padały w mediach wygłaszane wszem i wobec wskazywały, że tłum domaga się igrzysk i palenia na stosie. Sam Pan Minister mówił znajdziemy winnych i ukarzemy… 

Ale winnych nie było, i dlatego nastąpiło co nastąpiło.
Wierzę też PSO w Gdańsku, że mógł zadzwonić do niego Nowy Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości… Czemu? Bo tajemnicą poliszynela jest to, że Nowy Podsekretarz Stanu był i jest osobą zaufaną Pana Ministra i dlatego doszło do połączenia kilku departamentów, zaś urzędujący uprzednio Podsekretarze Stanu czy osoby zajmujące stanowiska kierownicze z połączonych departamentów takimi osobami nie były… O tym, że decyzja o odejściu Pana Sędziego Wałejki musiała zapaść jeszcze w czerwcu świadczą przepisy prawa, albowiem aby wygasić delegację sędziego w Ministerstwie Sprawiedliwości (zresztą tylko w tym przypadku) potrzeba 3 miesięcy wypowiedzenia, a tyle właśnie upłynęło do oznajmienia nam, że powraca na łono sądownictwa… Co więcej jeżeli ktoś traci zaufanie do kogoś to naturalnym i logicznym jest, że taka osoba jest odsuwana od wszystkich ważniejszych rzeczy … Bo nie jest godna zaufania.

Jeżeli się mylę przeproszę, ale jak na razie wszystko wskazuje na to, że może to nie nastąpić… Bo znowu polityka była ważniejsza od prawa, a w zasadzie „duch polityki” (bo o duchu przepisów nie można nawet mówić) krążący od lat nad sądami powszechnymi niczym upiór w zamku. 

Opisywane wydarzenia coraz bardziej utwardzają mnie w przekonaniu, że dopóki nadzór nad sądownictwem będzie w rękach polityka, dopóki w Ministerstwie Sprawiedliwości będzie obsadzanie stanowisk według tego samego klucza politycznego, dopóty będzie to samo, czyli odwieczne polowania na czarownice, a wręcz wobec braku chęci zmiany sytuacji z uwagi na fakt populizmu politycznego może być już tylko gorzej. I tego przeświadczenia nie zmieni ani Ankieta Wymiar Sprawiedliwości 2020, ani też robienie jakichkolwiek zespołów do opracowania tej Strategii.. bo dla mnie to kolejny populizm jaki się wciska, by pokazać rzekomą otwartość i chęć zmian… W mojej ocenie bowiem nic nie pomoże taka strategia, bo nie da się zmienić wizerunku sądownictwa, czy problemów z jakim się ono boryka - jednym dokumentem… Trzeba zacząć choćby od pojedynczych niespektakularnych rozważnych działań krok po kroku, a to niestety nie jest możliwe bo nie ma chęci i woli politycznej, bo gdzieś czarownica być musi by ją spalić na stosie w ofierze kiedy tłum skanduje.

niedziela, 23 września 2012


SITWA, BIZANCJUM I PRZEPROSINY, czyli ANARCHIA

Po raz pierwszy w historii demokratycznej Polski mamy Ministra Sprawiedliwości, który nie jest prawnikiem, a jest filozofem. To pokazuje podejście do prawa samo w sobie, bo co prawda na każdej uczelni na kierunku prawo była filozofia prawa, ale bez wątpienia żaden prawnik nie będzie filozofem, a filozof prawnikiem. Oczywiście mam świadomość, że bycie prawnikiem z wykształcenia nie daje również gwarancji, że Minister Sprawiedliwości będzie dobrym, mądrym i rozważnym ministrem, co udowodnił nam Minister Krzysztof Kwiatkowski,  Andrzej Czuma, czy Zbigniew Ziobro. Problemem jak dla mnie nie jest to, że ktoś jest czy nie jest prawnikiem, ale jakie ma podejście do prawa, oraz czy szanuje Konstytucję.

Tak naprawdę powinniśmy sobie zdać sprawę, że Minister Sprawiedliwości zawsze będzie w pierwszej kolejności politykiem…  To ten aspekt przyświeca działalności Ministra Sprawiedliwości, tak jak i każdego innego ministra… Chodzi zatem o zabezpieczenie swojej pozycji w przyszłych wyborach, swojej pozycji w partii i to populizm jako taki stanowi o tym co robi taki minister.

W przypadku Ministra Sprawiedliwości jego działalność nie skupia się zatem na tym by wymiar sprawiedliwości działał, i to działał sprawnie. Chodzi o działanie pod publikę, czyli w zależności od nastroju społeczeństwa… Rok temu społeczeństwo zajmowało się kwestią tego, że przedsiębiorcom rzuca się kłody pod nogi i ogranicza możliwość prowadzenia przez nich działalności gospodarczej, oraz że sądy są srogie… W tym roku za to słyszymy, że sądy są liberalne bo jak można było zrobić to czy tamto… A zatem polityka Ministerstwa Sprawiedliwości w odniesieniu do sądownictwa powszechnego jest jak ta chorągiewka na wietrze, co nigdy nie mogło wróżyć nic dobrego dla sądownictwa… Dopóki nadzór nad sądami powszechnymi będzie miał Minister takie zachowania będą miały miejsce niestety.

Co więcej w mojej ocenie istnienie niezależnych sądów i niezawisłych sędziów dla polityka jest niewygodne… Powoduje bowiem, że nie można zrobić nic by się ochronić jak sprawa trafi do sądu, bo jak wydać polecenie komuś kto nam nie podlega… Politycy zapominają tylko o jednym. A mianowicie, że kiedyś zmieni się sytuacja polityczna, a wpływy jakie w chwili obecnej chcą zacieśnić nad sądami powszechnymi będzie miała inna partia, a zatem to co chcą mieć teraz obróci się przeciwko nim.

Powinni zrozumieć, że tylko niezależny sąd i niezawisły sędzia będą im gwarantowali, że ich przeciwnicy polityczni nie nakażą wydać przeciwko nim wyroku o określonej treści…

Prawdę powiedziawszy przyzwyczaiłam się już do obecnie otaczającej nas „nie kultury politycznej” i wypowiedzi kolejnych polityków a w zasadzie epitetów jakimi rzucają na prawo i lewo w kierunku prawników, sądów i sędziów… dla mnie bowiem takie zachowanie oznacza tylko i wyłącznie to, że skończyły się argumenty merytoryczne i osoba, która się nimi posługuje jest bezradna, oraz, że nie potrafi się pogodzić z tym, aby odpuścić sobie i powiedzieć przepraszam nie miałem racji, popełniłem błąd.

A co do Bizancjum i anarchii… Zapominają wszyscy o tym, że kolosalny udział w tym co się wydarzyło mieli ludzie siedzący w Ministerstwie Sprawiedliwości  niemalże wiekami, którzy nie do końca zajmują stanowiska jakie powinni zajmować  o ile w ogóle powinni… i że w przypadku Ministra Sprawiedliwości, zwłaszcza który nie jest prawnikiem, ich niewiedza i anarchia ich działań mogą doprowadzić do takiej sytuacji jaką mamy obecnie. Bizancjum ich przeświadczeń o tym jaka jest ich wiedza, mądrość, doświadczenie nie ma bowiem przekładni na realia, bo nie nadążają za zmianami przepisów jakie sami wprowadzają, albo zapomnieli co zrobili lub nie doczytali.

Nie zgodzę się tylko z jednym… od czasów rzymskich obowiązuje jedna zasada „dura lex sed lex” i nie można twierdzić, że prawo nie obowiązuje, bo dla mnie to przyzwolenie do niekaralności czynów, które powinny być karane za to, że są bezprawne.

Pan Minister przy tym wszystkim chyba zapomniał, że jeszcze miesiąc temu grzmiał, że kara jest zbyt łagodna…

A wystarczyło powiedzieć po prostu przepraszam… bez kończenia jakimikolwiek słowy.

sobota, 22 września 2012


ZNAJDŹ 10 RÓŻNIC NA STRONIE MINISTERSTWA SPRAWIEDLIWOŚCI

Drodzy czytelnicy, ostatnimi czasy tak się porobiło, że oglądanie stron Ministerstwa Sprawiedliwości jest jak zabawa „Znajdź 10 różnic”, z tą tylko różnicą, że nie ma planszy porównawczej…  żeby było trudniej… Musimy bowiem porównać stan obecny z… wyszukiwarką w archiwum jak było, bo inaczej trud i znój, pot i łzy próby związane ze znalezieniem różnic są skazane na porażkę…

Nie chciałabym psuć Państwu tej zabawy, więc Ci co nadal chcą szukać proszeni są o nieczytanie mojego wpisu, albowiem pokazuje on kolejną różnicę jaka zaszła na stronie Informacji Dziwnych i Jeszcze Dziwniejszych… a związana jest z procesem „SAMOOCZYSZCZENIA” zapowiadanego od jakiegoś czasu.

Uprzejmie zatem informuję, iż w dniu wczorajszym na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości w zakładce Struktura organizacyjna w części Departament … INFORMATYZACJI I REJESTRÓW SĄDOWYCH (tak, tak nasz słynny DIRS) zniknął wpis co do osoby Dyrektora tego departamentu i Kolejny departament nie ma Dyrektora…
Pozwolę sobie przypomnieć Państwu sylwetkę postaci jaka do tej pory istniała:

Jarosław Paszke był bowiem Dyrektorem od kilku lat – czołowy informatyk Ministra Krzysztofa Kwiatkowskiego, któremu zawdzięczamy strategię informatyzacji w obszarze sądownictwa, czyli:


  1. powołania Chluby Ministra Kwiatkowskiego w postaci: powołania e-sądu w Lublinie, który z sądem poza tabliczką na drzwiach i napisem „sąd” w nazwie z konstytucyjnym niezawisłym sądem niewiele wspólnego ma;
  2. systemu Currenda, który przysparza wiele atrakcji, w tym w postaci wydawania nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym o jakim pisał MÓJ ULUBIONY UKOCHANY NAJMĄDRZEJSZY BLOGER (tutaj: http://sub-iudice.blogspot.com/2012/09/tuczek-do-miesa.html)
  3. projektu związanego z przyspieszeniem rozpoznawania spraw w postaci Protokołu Elektronicznego i Nagrywania Rozpraw, który wzbudza od początku zgrozę wśród tych co muszą go „testować”  lub będą musieli w oparciu o nie pracować (przypomnę – projekt jest testowany w stolicy i jakoś poza wydaniem pieniędzy na sprzęt i oprogramowanie oraz adaptacją sal w Sądzie Okręgowym w Warszawie (zbieżność nieprzypadkowa) chyba nie do końca się przyjął, a już o tym by działał w całej Polsce  to nie ma co mówić)
  4. niemożnością połączenia KRS z KRK, nie wspominając już w ogóle o możliwości bieżącego dostępu przez niezawisłych sędziów z niezawisłych sądów do baz ministerialnych, bo istnieją poważne wątpliwości;
  5. sukcesu w postaci pobrania ponad 1 mln odpisów KRS przez stronę Ministerstwa Sprawiedliwości - uruchomionego po prawie 6 miesiącach od rzeczywistej daty w jakiej miało nastąpić to upublicznienie, oraz niestety tylko odpisów aktualnych, bo po pełny to już trzeba jednak udać się do okienka o czym już niestety nie poinformowano w tej propagandzie sukcesu, no ale pewno wprowadzenie odpisu pełnego „budziło poważne wątpliwości”
  6. nowej księgi wieczystej na stronie MS,  z której to księgi wydruku nie poświadczy żaden notariusz;
  7. infokiosków, których nikt na oczy nie widział;
  8. wprowadzenia do sądownictwa powszechnego 8 karteczek, czyli Polityki Bezpieczeństwa Informacji, która wbrew nazwie dotyczy systemów informatycznych ministerialnych…


Oraz oczywiście WSZYSTKICH PRZETARGÓW CO DO FORMY I TREŚCI na ww. sukcesy…

Oczywiście życzymy Panu Jarosławowi Paszkę moc wyzwań, ale najlepiej z dala od sądownictwa powszechnego, bo tu to co zrobiono, albo zaniechano odbiło się czkawką wszystkim.

Nieśmiało przy tym przypominam Panu Ministrowi, że trzeba zmienić kolejne zarządzenie z tym 100 osobowym zespołem ds. informatyzacji, a najlepiej go rozwiązać, bo jak na razie poza wydanymi milionami nic dobrego zespół powołany przez Pana Ministra Kwiatkowskiego, a przez Pana Ministra Gowina utrzymywany choć w nieco innym składzie osobowym, nie zrobił dla sądownictwa powszechnego.

Jestem również ciekawa, czy… osoba, która się pojawiła na stronie (podaje dla potomności bo znowu coś zginie cyt.: „Kordynator pracy DIRS Krzysztof Kamiński” – czy nie powinno być „koordynator”?? zrzut zrobiony, że jest „kordynator”) będzie ciągnęła dalej te projekty do bólu, czy też pieniądze jakie wydano na nasze „sukcesy” ze środków publicznych i funduszy europejskich (jako wydane i rozliczone) spowodują, że będziemy mieć niepotrzebne i niepomocne nikomu narzędzia teleinformatyczne miast pieniędzy, które można było w sposób bardziej rozsądny wydać choćby na zmianę warunków pracy i płacy w sądownictwie powszechnym.



Będę zatem z niecierpliwością czekała na to co przyniesie owa zmiana, oraz na bieżąco śledziła losy znikających nazwisk na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. 

piątek, 21 września 2012

III CZ. „PSÓW” WG MINISTERSTWA SPRAWIEDLIWOŚCI, CZYLI SZCZEGÓŁY JAK SZUKANO PODSTAWY PRAWNEJ DZIAŁANIA MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI

Opisując wczoraj Niusy dnia przyznaję bez bicia nie zajrzałam przyznaję na moją ulubioną stronę wieści dziwnych i jeszcze dziwniejszych, czyli stronę Ministerstwa Sprawiedliwości… trochę szkoda, ale co się odwlecze to nie uciecze jak mawia polskie powiedzenie…

Otóż w dniu wczorajszym po pewnej publikacji szukano przez cały dzień podstawy prawnej do zalegalizowania wywozu akt z sądu(ów) do Ministerstwa Sprawiedliwości celem „przejrzenia” czyli dokonania niedozwolonej oceny działań niezawisłych sędziów w niezależnych sądach w pewnych znanym okręgu Polski północnej…

Przypomnę, że pierwsze oświadczenia jakie mieliśmy opublikowane na naszej Ulubionej Stornie Wieści Dziwnych i Jeszcze Dziwniejszych wyraźnie wskazywały na „podjęcie działań lustracyjnych” z ustawy o ustroju sądów powszechnych…

W dniu wczorajszym dowiedzieliśmy się najpierw, że wywóz akt rodem z początkowych scen z I cz. „Psów” w reż. W. Pasikowskiego oparte było o treść art. 156 k.p.k., no ale jak wytknięto niedorzeczność takiego działania okazało się ostatecznie, że to jednak inny przepis pozwalał na ww. wywózkę…

Otóż z naszej ulubionej strony dowiedziałam się, że to jednak było w oparciu o §95 ust. 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości  z dnia 23 lutego 2007 r. Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. Nr 38 poz .249 późn. zm.) w oparciu o delegację ustawową zawartą w art. 41 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych ( Dz. U. Nr 98, poz. 1070 z późn. zm.) i trochę zamarłam przez chwilkę bojąc się, że czegoś nie pamiętam…

Popatrzyłam zatem w naszą delegację z art. 41 ust. 1 u.s.p. i cóż widzę… Ano delegację ustawową do wydania rozporządzenia w pewnych kwestiach…

Ponieważ przepis prawa nie jest jak się dowiedziałam ważny ważna jest treść ukryta to pozwoliłam sobie sięgnąć do wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 22 listopada 2010 r. sygn. akt P 28/08, gdzie wyraźnie wskazano, iż:
„Z upoważnienia ustawowego do wydania r.u.s.p. wynika, że Minister Sprawiedliwości został upoważniony do uregulowania na poziomie podustawowym:
1) wewnętrznej organizacji i porządku funkcjonowania sądów;
2) porządku czynności w sądach;
3) porządku urzędowania organów sądów i wykonywania zadań sędziów pełniących funkcje kierownicze;
4) toku czynności administracyjnych w sprawach należących do właściwości sądów;
5) dopuszczalnych systemów i rozkładu czasu urzędowania;
6) szczegółowe warunki udostępniania pomieszczeń dla uczestników postępowania, świadków i innych osób przebywających w sądach.
Treść tego upoważnienia prowadzi Trybunał do stwierdzenia, że wszystkie materie, o których mowa w art. 41 § 1 u.s.p., dotyczą działalności administracyjnej, a nie jurysdykcyjnej sądów”.

No i już sama nie wiem o co chodzi w § 95 ust. 1 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości  z dnia 23 lutego 2007 r. Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. Nr 38 poz .249 późn. zm.) z tym przekazywaniem akt… bo jakoś mi się nie mieści w ww. definicji, no ale ja się nie znam…

Poszłam zatem wykładnią prawa Pana Ministra, czyli nieważne co w przepisach ważne by zrobić co się chce, albo uzasadnić co się zrobiło… Jeżeli zatem jak twierdzi Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości chodzi o realizację działań ustawowych to poszukajmy:

Na podstawie u.s.p. Pan również nie może ingerować w działalność orzeczniczą sądów z uwagi na art. 9 u.s.p. w zw. z art. 69 ust. 2 ustawy o finansach publicznych… Tam bowiem napisano, że sprawuje Pan nadzór zewnętrzny na zasadach Kontroli Zarządczej nie obejmującej ingerencję w niezawisłość sędziowską, czyli z dala od orzeczeń sądowych. A zatem z uwagi na zmianę u.s.p. zrobioną przez Specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości utracił Pan taką możliwość…

Z innej podstawy prawnej… też jakoś nie bardzo… kasacji Pan wnieść nie może, bo art. 521 k.p.k. wskazuje tylko na Prokuratora Generalnego i na rzecznika Praw Obywatelskich… a Pan Minister Nie Jest ani jednym ani drugim… Oczywiście mamy świadomość, że do 2003 r. mógł to zrobić Minister Sprawiedliwości, ale to było i minęło bo znowu zmieniły się przepisy…

Może zatem z ustawy o Radzie Ministrów?? Też jakoś nie bardzo, bo z art. 33 ust. 1 i 1a stanowiącego znowu delegację ustawową do wydania rozporządzenia wynika, że w wyniku wydania Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 18 listopada 2011 r. w sprawie szczegółowego zakresu działania Ministra Sprawiedliwości  (Dz. U. Nr 248, poz. 1490) wynika, że:
„§ 1. 1. Rozporządzenie określa szczegółowy zakres działania Ministra Sprawiedliwości, zwanego dalej "ministrem".
2. Minister kieruje działem administracji rządowej - sprawiedliwość.
3. Minister jest dysponentem części 15 i 37 budżetu państwa.
4. Obsługę ministra zapewnia Ministerstwo Sprawiedliwości”.

I już sama nie wiem z jakiej podstawy prawnej te ustawowe uprawnienia wynikają…

Czy zatem ja niedouczona i niekumata mogę poprosić Pana Ministra by Wydział Komunikacji Społecznej i Promocji Ministerstwa Sprawiedliwości wskazał podstawę prawną owego „ustawowego działania” Pana Ministra… bo jak tworzono ww. przepis art. 41 u.s.p. to bez wątpienia chciano co innego niż mamy w Regulaminie urzędowania sądów powszechnych, a w przypadku § 95 tegoż Regulaminu mogło chodzić zapewne o umożliwienie wniesienia kasacji, ale się przepisy zmieniły, co uszło uwadze naszym legislatorom z Ministerstwa Sprawiedliwości, a co oczywiście stoi w pewnej sprzeczności z tym co miał regulować ów regulamin…

Gdyby zatem wskazano co to za podstawa ustawowa do działania przynajmniej może byśmy my nieoświeceni się wszyscy oświecić mądrością rodem z Ministerstwa Sprawiedliwości, a może i odkryjemy nowy przepis prawa… albo i jego wykładnię.

czwartek, 20 września 2012


NIUSY DNIA… CZYLI O NIEOCZEKIWANYCH IGRZYSKACH, ZNIKAJĄCYCH NAZWISKACH, III CZ. FILMU „PSY” I BOMBIE Z OPÓŹNIONYM ZAPŁONEM

Dzisiejszy dzień obfitował w niusy…

Po pierwsze bez wątpienia doświadczamy czegoś co można nazwać Nieoczekiwanymi Igrzyskami, w postaci starcia Właśnie Odwołanego Wiceministra Sprawiedliwości konta Minister Sprawiedliwości…. Jak dla mnie owa bitwa (choć przemocą się brzydzę) może spowodować, że jednak zainteresuje się boksem, albo walkami MMA, bo okażą się bardziej kulturalne i ludzkie, a wręcz delikatne, w porównaniu w Nieoczekiwanymi Igrzyskami… Z drugiej jednak strony może nasze Nieoczekiwane Igrzyska wreszcie doprowadzą w końcu do ujawnienia smutnej i przykrej rzeczywistości społeczeństwu (bo w „Wymiarze Sprawiedliwości” już dawno o tym wiedzą), że sędziowie w MS przestają być niezawisłymi sędziami, bo chcąc czy nie chcąc wykonują polecenia zwierzchnika stają się urzędnikami, a co więcej, że ową polityką przesiąkają na tyle, że nie cofną się już przed niczym…

Drugim niusem choć nie tak spektakularnym jak ww. jest fakt, że na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości w zakładce struktura organizacyjna w części Departament Analiz, sądów powszechnych i wymiaru sprawiedliwości znowu coś zmieniono… Tak jak wczoraj bez „komunikatu prasowego” ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości pojawiło się nazwisko nowego Dyrektora tegoż Departamentu, tak dzisiaj inne nazwisko zniknęło… Oczywiście żegnamy z wielkim żalem Panią Sędzię Elżbietę Rosłoń – nieocenioną w Ministerstwie Sprawiedliwości znawczynię wszelkich kwestii związanych zarówno kadrowych, jak i związanych z ustrojem sądów powszechnych. Również w jej przypadku będziemy tęsknić za wszelkimi stwierdzeniami typu „bo Państwo się nie znacie” i innymi kwiatkami jej pracy… Oczywiście liczymy na to, że jej odejście spowoduje, że np. wszelkie dotychczas złożone wnioski o udzielenie informacji publicznej w końcu zostaną rozpoznane, bo ktoś otworzy szufladę i powyciąga… (no nie powiem że trupy z szafy, bo to dzięki Panu Ministrowi zarezerwowaliśmy dla Prezesów Sadów Powszechnych… ) ale te sterty nierozpoznanych wniosków niczym kanapki pozostawione w mikrofalówce przez kilka miesięcy… Życzymy oczywiście Pani Sędzi spełnienia na łonie sądownictwa powszechnego, albowiem Pani Sędzia jest SSO w Białymstoku (również nominacja w czasie delegacji z MS), i oczywiście życzymy Decernatu bez końca, a Sędziom, asystentom, referendarzom i pracownikom Sądu Okręgowego w Białymstoku cierpliwości oraz opanowania w trakcie tegoż powrotu do sądzenia…. Wierzymy, że powrót ten uzmysłowi Pani Sędzi ile złego zrobiła „Wymiarowi Sprawiedliwości” sygnując swoim nazwiskiem najdziwniejsze konstrukcje prawne.

Trzeci nius z dzisiaj to bez wątpienia odkrycie czym rzeczywiście jest e-sąd w Lublinie, czyli wielka chluba Ministerstwa Sprawiedliwości od czasów Pana Ministra Kwiatkowskiego… w końcu bowiem dotarło do mediów i oby do społeczeństwa, że ten sąd to żaden sąd a pralnia przedawnionych, niewymagalnych a zapewne i w wielu wypadkach nieistniejących wierzytelności, które gdyby trafiły do „nie e-sądu”, czyli konstytucyjnego, a jakże zwykłego sądu powszechnego  nigdy, przenigdy by nie zostały zasądzone…  No ale w tym wypadku trudno się dziwić, bo to nie o sprawiedliwość chodziło, a o propagandę sukcesu, która jak w czasach PRL ma się nijak do rzeczywistości, a już do sukcesu tym bardziej.

No i na koniec perełka w postaci nowej części filmu „PSY” w wydaniu Ministerstwa Sprawiedliwości, czyli akta w naszym ulubionym ministerstwie… Oczywiście już dawno wiemy, że Pan Minister Sprawiedliwości pewnych rzeczy NIE MOŻE zwłaszcza od 28 marca 2012 r., więc okazało się, że nasi geniusze z Ministerstwa Sprawiedliwości wykombinowali, że jednak może, ale z przepisu kodeksu postępowania karnego… Bo co nie może, jak może, gdy taka jest wola… Odkryto więc przepis art. 156 k.p.k.  z którego wynika m.in. że akta mogą być udostępnione innym osobom (niż strony) za zgodą prezesa sądu… Tylko, że jakoś nie widzę, że owo udostępnienie może polegać na wywiezieniu tych akt z sądu… Pamiętacie początek I cz. filmu „Psy” w reż. W. Pasikowskiego i scenę z ciężarówkami na wysypisku śmieci??? Jedyna różnica polega na tym, że tam wywożono je żeby je spalić, a u nas się je przywozi do Ministerstwa Sprawiedliwości… żeby je „przejrzeć” bo mam nadzieję, że nie spalić…

Muszę powiedzieć, że jak dla mnie ww. niusy obnażają realia jakie stworzono kolejnymi karkołomnymi działaniami specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości podejmowanymi w celu zadowolenia polityków odsadzających gorące krzesło Ministra Sprawiedliwości, bądź stanowią konsekwencję beztroski i braku chwili refleksji nad tym co się robi… No ale jak zrzuca się bombę na wroga, to nawet jak od razu nie wybuchnie, to nadal stanowi niewybuch i wystarczy coś naruszyć, by wyleciało wszystko w powietrze… I ja mam wrażenie, że właśnie ktoś wyciągnął zawleczkę z tego niewybuchu i kolejne fragmenty wylatują w powietrze… w sumie to i dobrze, bo może w końcu to SAMOOCZYSZCENIE w Ministerstwie Sprawiedliwości nastąpi na tyle skutecznie, że wszyscy się zdziwią, że jak Ministerstwa Sprawiedliwości nie ma to świat żyje dalej a nawet funkcjonuje lepiej…

O OSDS czyli Okrągłym Stole ds. Sądownictwa nie piszę, bo ÓW STÓŁ JEST od dawna, co pewno nadal zdziwi polityków, i w dodatku się spotyka systematycznie by wypracować wspólne stanowisko co do koniecznych zmian w „Wymiarze Sprawiedliwości”.

poniedziałek, 17 września 2012


WYCIĄGANIE TRUPÓW Z SZAFY

Muszę powiedzieć, że do tej pory moimi idolami jeśli chodzi o metafory słowne byli komentatorzy sportowi zwłaszcza meczy piłkarskich. Ale właśnie znalazł się godny następca ww. sław polskiej elokwencji i tradycji językowej.

Ponieważ mam taką aplikację, że mam powiadomienia o różnych wiadomościach dla określonych haseł dostałam powiadomienie o pewnej publikacji, gdzie odwołano się do stwierdzeń jakie padły podczas wypowiedzi Naszego Ministra Sprawiedliwości w pewnym programie telewizyjnym dzisiaj po 19.25.

No muszę powiedzieć, że stwierdzenie „Powyciągam trupy z szafy” w kontekście prezesa sądu w znanej nadmorskiej miejscowości jest strzałem w dziesiątkę… Pozwolę sobie zatem na wykorzystanie tego porównania jakie Pan wykreował – mam nadzieję, że wejdzie ono do kanonów „Wymiaru Sprawiedliwości” jak kilka powiedzeń ww. mistrzów mowy polskiej do polskiego słownika. Jeżeli chce Pan tantiem z przyjemnością zapłacę.

Panie Ministrze uprzejmie informuję, że takich trupów ma Pan prawie tyle ile sądów powszechnych, w końcu obsada owych „trupów” jest obsadą ministerialną przywożoną niekiedy jak swego czasu „towary eksportowe” w paczkach z USA właśnie z Ministerstwa Sprawiedliwości – jak Pan nie wierzy proszę zapytać swego doradcę ds. informacji publicznej.

Oto pewna historia zapewne Panu znana pewnego „trupa w szafie”:

Otóż w pewnym roku zdarzyło się tak, że w jednym z sądów, a w zasadzie najsłynniejszym sądzie okręgowym z uwagi na odwieczne zaległości w załatwieniu spraw wobec delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości kilkudziesięciu procent orzeczników doszło do wymiany „trupa w szafie” na innego „trupa z szafy” skąd inąd znanego z pewnego zarządzenia, a będącego uprzednio „trupem w szafie” w innym sądzie. Ścieżki kariery „trupów w szafie” są bowiem podobne i co najwyżej zmieniają się szafy, w których owe „trupy” są.

Ów „trup w szafie” w pierwszej kolejności zlikwidował fundusz premiowy utworzony nota bene na podstawie regulaminu bez konsultacji związków zawodowych, bo kto by tam się przejmował, w końcu wiadomo, że związki zawodowe to takie coś co się nie toleruje. Kolejnym krokiem naszego „trupa w szafie” było wprowadzenie dla wszystkich jednej godziny na przerwę przysługującą pracownikom, i tak w owym sądzie od godziny 12.00 do 12.15 można co najwyżej być na rozprawie, bo pracownicy tegoż sądu ze strachu pilnują, by przypadkiem nie zmienić ww. godzin, by nie uznano, że rażąco naruszają swoje obowiązki. Nie wiem jak się ma ta przerwa do osób chorych np. na cukrzycę, którzy mają reżim jedzeniowy, no ale albo lekarz zmieni zalecenia, albo chyba powinno się wystąpić z wnioskiem o zmianę ww. godzin przerwy z uwagi na bardzo ważną sytuację życiową… Ów „trup w szafie” w dodatku nie uznaje ustawy o dostępie do informacji publicznej i wszelkie wnioski o dostęp do tej informacji wpadają do „czarnej dziury” a tym samym wnioskodawcy mogą co najwyżej wnosić do sądu za opłatą wnioski na bezczynność organu, no ale koszt nie jest sądu a ile papieru się zaoszczędzi na odpowiedź w sprawie publicznej. Ale oczywiście to nie wszystko, bo za kadencji naszego „trupa w szafie” okazało się, że sąd powszechny może i ma logo… taka nowinka, w końcu wszyscy mają to i nasz sąd też może mieć… Ponieważ mamy do czynienia z nowoczesnym sądem z logo, w którym kasy na „premie” nie ma, można wydawać kalendarze oczywiście sygnowane logo tegoż sądu… Kolejnym krokiem zmierzającym do unowocześnienia tego sądu było oczywiście wydanie pieniędzy publicznych na gazetkę, w której w sposób obrazkowy i opisowy tłumaczy się jak pracownik być ubrany może, a jak nie za bardzo… Tytułem dygresji powiem, że takie coś można bez wydawania pieniędzy publicznych rozpowszechnić wśród pracowników np. pocztą elektroniczną, albowiem sposób ten jest znany od lat we wszelkiego rodzaju firmach z uwagi na przesyłane metodą obiegową swego  czasu „wytyczne” co do stroju pewnego międzynarodowego koncernu… Ale nasz „trup w szafie” jest osobą kreatywną, więc w między czasie, czyli pomiędzy spotkaniem pewnego zespołu a krzewieniem właściwych strojów postanowił wydębić jeszcze większe wsparcie finansowe (w końcu logo, gazetki, kalendarze kosztują) i dostał dodatkową kasę na zatrudnienie osób, których zatrudnić nie mógł, wiec znalazło się obejście co najmniej rodem z pewnej plantacji, o której pisał Pan Adam Bodnar na swojej stronie na FB (porównanie bardzo trafne)… ale nie czepiajmy się w końcu pieniądz publiczny pozostaje pieniądzem publicznym i można nim dysponować, a to, że zamiast w części wydatki osobowe wskazujemy te wydatki w części usługi obce nie jest żadnym jakimś tam naruszeniem dyscypliny finansów publicznych, bo zawsze można powiedzieć, że cel uświęca środki… a kreatywna księgowość w końcu obciąży dyrektora tego sądu… oczywiście przy okazji tego procederu można było prześledzić, że przetarg miała wygrać inna firma i trzeba było unieważniać wybór tej firmy, bo jakaś inna nie wnosząca wartości merytorycznych firma dokonała przyblokowania wyboru naszego faworyta, bo bezczelnie zaskarżyła wybór… ale naszemu trupowi było za mało i postanowił zmienić tok historii i zapobiec ewentualnym niepotrzebnym zmianom w historii i zapewnić swej świcie w postaci organu kolegialnego spokoju ducha i po pewnych wyborach w zakładce na BIP tegoż sądu nastąpiła przedziwna zmiana wpisów w postaci ujawnienia zmiany, której nie można dostrzec… Bo że jakaś zmiana powinna być świadczy wpis w BIP, którego usunąć się nie da no chyba żeby przestawić serwery, ale wtedy utraci się informację, że właśnie podjęto kolejną delegację zagraniczną… a wtedy jakaż by była strata dla tego sądu…

Ponieważ oczywiście procedury administracyjno-kontrolne organów administracji publicznej trwają, to taki „trup w szafie” zostanie wyciągnięty za kadencji następnego Ministra Sprawiedliwości, bo jak się wie, że samemu się go wsadziło to raczej się go nie wyciąga bo może śmierdzieć… a tego nie lubi nikt… a już tym bardziej ten co go wsadził.

No ale poczekamy zobaczymy, bo może przy okazji zapowiadanych jesiennych porządków zdarzy się jakoś tak, że może zutylizuje się również takie trupy… a jak nie ma Pan argumentów proszę skorzystać z oficjalnych stron sądów powszechnych, a jak nie ma najlepiej poprosić w trybie nadzoru o wydane zarządzenia, które jakoś zapomniano opublikować w BIP i będzie Pan je miał… Ja ze swej strony służę już Panu pomocą.


SAMOOCZYSZCZENIE

Jakiś czas temu przeczytałam o „samooczyszczeniu” Ministerstwa Sprawiedliwości… trochę powątpiewałam w owe „samooczyszczenie”, bo wieść gminna niosła, że już wykonano ruch kadrowy, ale jakoś nie objawił się on nam w rzeczywistości przez baaaaaaaardzo długi okres.

I nagle dzisiaj pojawiły się informacje w mediach, a o godz. 15.00 na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości, że w dniu dzisiejszym został odwołany ze stanowiska Podsekretarza Stanu – Grzegorz Wałejko, czyli Nasz Ulubieniec od likwidacji małych sądów, nasz oblubieniec od nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, nasz geniusz od Rozporządzeń wydawanych (proces jeszcze nie zakończony) na podstawie nowelizacji u.s.p.

A zatem z nieodżałowanym smutkiem będziemy tęsknić za stwierdzeniami typu

1. „Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Jeszcze raz chciałbym powiedzieć, że prowadzimy analizę uwag, jakie są zgłaszane w toku konsultacji roboczych, co do tego, jak ostatecznie będzie wyglądać kształt tej reformy, który z sądów pozostanie jako macierzysty, a które sądy będą miały charakter wydziałów zamiejscowych wobec tej jednostki” - Wypowiedzi na posiedzeniach Sejmu Posiedzenie nr 5 (2 dzień, 12-01-2012) 5 punkt porządku dziennego

2. Minister sprawiedliwości nie dysponuje ścisłymi danymi statystycznymi dotyczącymi tego, jaka w ogóle jest ujawniana część zdarzeń, w których doszło do zgwałcenia, czyli z natury rzeczy nie można statystycznie określić tzw. ciemnej liczby, czyli tego, ile przestępstw nie jest ujawnianych przed organami ścigania. Natomiast istnieją szacunki, które są przedstawiane w raportach naukowych czy też w raportach organizacji pozarządowych, i z nich wynika, że ujawnia się około 9-10% wszystkich przestępstw zgwałcenia, jakie są popełniane, czyli ciemna liczba jest stosunkowo duża, ponieważ wynosi około 90%. Wypowiedzi na posiedzeniach Sejmu Posiedzenie nr 5 (2 dzień, 12-01-2012) 12 punkt porządku dziennego:

3. Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Bardzo krótko odniosę się do pewnych zagadnień. „Rzeczywiście olbrzymia większość poprawek, które zostały zaproponowane przez Senat, to są poprawki techniczne, legislacyjne. Nie nazwę tego tak ostro, jak pan poseł Rydzoń zechciał to nazwać, a jedynie powiem, że jest to wynik dyskusji legislatorów sejmowych i senackich. Natomiast wśród tych poprawek, które Senat proponuje, są również poprawki merytoryczne, o których zechciał wspomnieć pan poseł Dera. One są także istotne, ponieważ precyzują niektóre zagadnienia, które regulowane są w ustawie. Dotyczy to na przykład rozstrzygnięcia w sposób niewątpliwy, kto podsumowuje oceny prezesów sądów (6 kadencja, 98 posiedzenie, 1 dzień (18-08-2011) - 18 punkt porządku dziennego:
Sprawozdanie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka o stanowisku Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy Prawo o ustroju sądów powszechnych oraz niektórych innych ustaw (druki nr 4517 i 4546).

4. „Druga bardzo istotna kwestia. Senat przyjął, że pierwsza zmiana umowy spółki powinna mieć formę aktu notarialnego. To także nie było pozbawione wartości, a wynikało przecież z pewnej dyskusji. Zarówno na poziomie rządu, jak i później w Sejmie padła propozycja, aby była to forma aktu notarialnego. Jest to powrót do tej koncepcji. Skoro zawiera się umowę spółki w środowisku elektronicznym, nie w formie papierowej, w formie aktu notarialnego, jak w przypadku klasycznej umowy spółki, to taka umowa nie istnieje. Tak więc pierwsza umowa, która pojawia się poza środowiskiem elektronicznym, powinna mieć formę aktu notarialnego. Była taka koncepcja, były takie założenia. Nie była to koncepcja całkowicie niesłuszna. Po dyskusji w Senacie, po pewnych przemyśleniach, jak sądzę, wszyscy zgadzamy się - wynika to z wypowiedzi państwa posłów - że to, co zaproponował Senat, jest po prostu lepsze, możemy sobie na taką formę pozwolić.  Odniosę się do pytań. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo umowy spółki, która zawierana jest w systemie teleinformatycznym - powtarzam to na forum Sejmu, mówiłem o tym wcześniej, w toku prac nad tą ustawą - nie obawiamy się, że mogłyby wystąpić jakieś nadużycia przy zawieraniu umowy spółki tego typu, że jakieś względy będą decydowały o tym, że zawarcie tej umowy będzie mniej bezpieczne. Chciałbym państwu przypomnieć, że mamy bardzo duże doświadczenie, jeśli chodzi o ułatwienia związane z zawieraniem umów, procedowaniem w środowisku elektronicznym. Od ponad roku funkcjonuje w Lublinie wydział sądu rejonowego, gdzie przyjmowane są pozwy, bardzo istotne pisma wszczynające postępowanie, zabezpieczone tylko w taki sposób - chodzi o podpis elektroniczny. Istnieją takie sposoby zabezpieczania, w szczególności poprzez powiązanie możliwości złożenia pozwu z rachunkiem warunkowym, że to bardzo dobrze zabezpiecza przed kradzieżą tożsamości, bo w gruncie rzeczy o to tutaj chodzi. Taki sam mechanizm zastosowany zostanie w przypadku zawierania umowy spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w trybie s24 i przy samym składaniu wniosku o rejestrację takiej spółki. Zatem, reasumując, uważam, że nie ma tutaj powodu do obawy o bezpieczeństwo podczas zawierania tego rodzaju umów i ich rejestracji. 6 kadencja, 89 posiedzenie, 2 dzień (31-03-2011) 16 punkt porządku dziennego:  Sprawozdanie Komisji Nadzwyczajnej o stanowisku Senatu w sprawie ustawy o zmianie ustawy Kodeks spółek handlowych oraz niektórych innych ustaw (druki nr 3987 i 4003).

i wielu wielu innych dziełami retoryki czy owocami pracy twórczej sygnowanymi przez Naszego Ulubieńca…

Żałujemy, że Pan Grzegorz Wałejko odchodzi po tylu latach z Ministerstwa Sprawiedliwości na łono sądownictwa, przy czym bez wątpienia największym żalem jest dla nas to, że Pan Sędzia Grzegorz Wałejko nie powróci do sądownictwa powszechnego, by mógł poznać plony własnej działalności. Niestety ścieżki kariery ministerialnej doprowadziły go do nominacji na Sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie, gdzie jego noga nigdy nie postała na Sali sądowej co bez wątpienia wpłynie na jakość orzeczniczą tegoż Sądu, a zapewne również wzrost skarg kasacyjnych do NSA… No ale może zdarzy się tak, że Pan Sędzia Grzegorz Wałejko dołączy do wydziału Wielce Szanownej Małżonki Swojego Poprzednika – Jacka Czai, a jego wyroki ten ostatni będzie rozpoznawał, bo nic w przyrodzie nie ginie…

Oczywiście oczekujemy z napięciem informacji o podstawach tak drastycznej dla „Wymiaru Sprawiedliwości” decyzji Pana Ministra, w szczególności poinformowania opinii publicznej czy wszczęto jakiekolwiek postępowanie wyjaśniające działalność Pana Sędziego Grzegorza Wałejki jako urzędnika w Ministerstwie Sprawiedliwości względem sądownictwa powszechnego oraz skutków tejże kontroli jeżeli została wszczęta.

Mam nadzieję, że nowo powołany Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości po raz pierwszy od wielu lat NIE BĘDZIE chlubnym następcą swoich poprzedników i wykaże się zdrowym rozsądkiem, zrozumieniem pojęć „niezależny sąd” i „niezawisły sędzia” oraz tego, że aby wymiar sprawiedliwości działał potrzebne są pieniądze na niego i przemyślane działania.

A zatem cyt. Słowa pewnej piosenki „Szczęśliwej Drogi Już Czas” Panie Sędzio i oby Pana Decernat Nie Miał Końca, a ilość spraw w Pana Decernacie zaskakiwała Pana codziennie wielkością nie do przerobienia :D

Oczekujemy również na dalsze samooczyszczenie w Ministerstwie Sprawiedliwości, bo jedna jaskółka wiosny nie czyni...

sobota, 15 września 2012


KULISY PRZETARGU, CZYLI CO KRYJE W SOBIE DOKUMENTACJA ZWIĄZANA Z UDZIELENIEM ZAMÓWIENIA NA 8 KARTECZEK

Słowo się rzekło, więc nastąpiła realizacja i wystąpiłam w trybie dostępu do informacji publicznej w celu jej ponownego wykorzystania o dokumentację związaną z udzieleniem zamówienia na nasze 8 KARTECZEK.

O tym co się działo informowałam prawie na bieżąco, ale śpieszę uzupełnić te informacje, że po wpisie „Z OSTATNIEJ CHWILI, CZYLI KTO CZYTA BLOGA...” niestety nastąpiła dalsza wymiana korespondencji z naszym bohaterem, który  w trosce o mnie poinformował mnie, że do 17 w poniedziałek to ja mogę co najwyżej złożyć skargę lub wniosek, bo PUNKT OBSŁUGI INTERESANTA w Ministerstwie Sprawiedliwości to służy tylko i wyłącznie składaniu skarg i wniosków, a ja mam odebrać dokumentację z BIURA PODAWCZEGO (zaiste ciekawe… myślałam, że na odwrót…), że potraktowano MÓJ WNIOSEK PRIORYTETOWO!!! (przepraszam innych, którzy oczekują na swoją kolejkę odpowiedzi z Ministerstwa Sprawiedliwości, że muszą jeszcze poczekać, ale to nie moja wina) no i napisał, że mam podać o której będę… Nie wiem czy mam się już bać, czy też nasz bohater chce zagwarantować, że w godzinach własnej pracy (o czym mnie poinformował) jednak w Ministerstwie Sprawiedliwości będzie świadczył pracę…

Finał jednak zaskoczył nawet mnie, bo w piątek po godzinie od wymiany ww. uprzejmości nadleciała wiadomość e-mail od Pani z Wydziału Zamówień Publicznych  (nie wskazała na jakim stanowisku jest zatrudniona – znowu tajne przez poufne), w którym poinformowała mnie, że… cyt. „w załącznikach przesyłam skany dokumentacji postępowania nr BDG-II-3824-3/10 na "Opracowanie polityki bezpieczeństwa zgodnej z wymogami PN-ISO/IEC 27001, wdrożenie rzeczowej polityki w środowisku Zamawiającego (wsparcie w procesie wdrożenia) i edukacja użytkowników w ramach ich odpowiedzialności za rozwijanie i wykonywanie Polityk na różnych poziomach szczegółowości wcześniej zdefiniowanych przez Wykonawcę” !!!

Normalnie CUD!!! Skanery SOM, DZIAŁAJOM, a Obszerną Dokumentację DA SIĘ ZESKANOWAĆ I PRZESŁAĆ!!!

Haczyki są dwa:
1. to co dostałam drogą e-mail nie jest całą dokumentacją, bo np. NIE MA ZAWARTEJ UMOWY czy też TEGO CO ZROBIONO W RAMACH UMOWY…ciekawe czemu… no ale nie bądźmy podejrzliwi już tak na początku… może się odnajdzie)
2. odebrać mogę ksero tych dokumentów osobiście… ALE JUŻ W GMACHU GŁÓWNYM w OKREŚLONYM POKOJU…

Napisałam, że wystarczy pozostawić w Punkcie Obsługi Klienta/Biurze Podawczym i ja sobie odbiorę, bo po co tracić tak cenny czas Specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości na wydawanie mi OSOBIŚCIE Obszernej Dokumentacji… Proszę się nie kłopotać… SERIO!!!

W poniedziałek z uwagi na wzięty urlop pojawiłam się w gmachu głównym Ministerstwa Sprawiedliwości i po 15 minutach prób dowiedziałam się, że Pani po mnie zejdzie… I po 8 minutach oczekiwania… zeszły aż dwie osoby (??) jedna – nasz bohater z naszą obszerną dokumentacją, a druga żeby przypilnować naszego bohatera… widok zupełnie jak widok robotników na budowach robionych za publiczne pieniądze, gdzie jeden pracuje, a 7 nadzoruje… Nie wiem po co aż tyle osób, ale niech będzie… Kazano mi podpisać pismo, że dokumentację odebrałam… (no muszę powiedzieć, że krew mi się zagotowała bo jak mam potwierdzić, że odebrałam wszystko, jak nie mam możliwości przejrzenia(??) wiec napisałam że odebrałam stertę, ale bez możliwości weryfikacji… I słusznie, bo jak się okazało nie ma jako ksero tego co było w skanach i na odwrót… Do tego usłyszałam, że mój wniosek obejmujący informację „w za kresie wszelkich dokumentów związanych z udzieleniem zamówienia publicznego” to wniosek o dokumentację przed rozstrzygnięciem, choć to akurat obejmował pkt 2 mojego wniosku… No niestety prawo sobie a specjaliści z Ministerstwa Sprawiedliwości sobie… a doradca kasę bierze niekoniecznie za informację publiczną i krzewienie jej w Ministerstwie Sprawiedliwości…
Przejdźmy zatem do tego co już mam … A JEST TO CIEKAWY MATERIAŁ!!!

Pozwolę sobie operować datami, żeby zachować jawność i przejrzystość naszego postępowania, bo w końcu ktoś musi skoro nasz PRZETARG NA 8 KARTECZEK nie do końca takowy był, bo nie zamieszczono go w BIP:

22 marca 2010 r. wylatuje pismo L.dz. DIRS-VII-38-11/10/1 do Dyrektora Biura Administracyjno-Finansowego z DEPARTAMENTU INFORMATYZACJI I REJESTRÓW SĄDOWYCH – w skrócie DIRS (proszę zapamiętać, bo jest to istotny szczegół dla naszych 8 KARTECZEK) wraz z wnioskiem o wszczęcie postępowania na ZAKUP opracowania Polityki Bezpieczeństwa zgodnej z wymogami PN-ISO/IEC 27001 (do sprawdzenia tutaj http://www.iso27000.pl/sites/view/site=85 lub wrzucić do wujka gugla) oraz o PILNE przekazanie wniosku do Biura Dyrektora Generalnego po potwierdzeniu środków. Podpisano Dyrektor DIRS…

I tak się zastanawiam o co kamon, skoro nasze 8 karteczek robi DIRS…, no może taki podział kompetencji… pobiegłam zatem na naszą ulubioną stronę informacji dziwnych i nie do końca prawdziwych, znalazłam REGULAMIN Ministerstwa Sprawiedliwości… ale mając obawy o jakość informacji pobiegłam na stronę RCL w części Dzienniki Urzędowe, wyszukałam nasz regulamin…. (http://www.bip.ms.gov.pl/pl/ministerstwo/dziennik-urzedowy-ministra-sprawiedliwosci/2012/ - poz. 26) i czytam § 24 czyli zadania DIRS…

No nijak nie pasi do Naszych 8 KARTECZEK… bo nasze 8 KARTECZEK SĄ NORMĄ O CHARAKTERZE OGÓLNYM, a DIRS odpowiada co najwyżej w zakresie (§ 24 ust. 3 pkt 4) „WYKONYWANIE ZADAŃ ZWIĄZANYCH Z ZAPEWNIENIEM BEZPIECZEŃSTWA SYSTEMÓW INFORMATYCZNYCH I BAZ DANYCH, W SZCZEGÓLNOŚCI ICH OCHRONY PRZED NIEUPRAWNIONYM DOSTĘPEM, ZNISZCZENIEM ORAZ UTRATĄ DANYCH, A TAKŻE NADZOROWANIE WYKONYWANIA TYCH ZADAŃ W JEDNOSTKACH ORGANIZACYJNYCH RESORTU SPRAWIEDLIWOŚCI”

Niezrażona czytam dalej NASZĄ OBSZERNĄ DOKUMENTACJĘ…

Do ww. pisma dołączono wniosek datowany na dzień 22 marca 2010 r. L.dz. DIRVII-3811/10/1 o wszczęcie prac nad naszym przetargiem, w którym czytamy cyt. : „Polityka bezpieczeństwa jest procesem ciągłym i na każdym etapie budowy i eksploatacji systemów informatycznych (przyp. - podkreślenie i pogrubienie moje)wymaga stosowania rozwiązań programowych i sprzętowych systemów zabezpieczeń. Wdrożenie polityki bezpieczeństwa wynika z konieczności zagwarantowania w systemach transmisji, przetwarzania i archiwizacji danych ich spójności, wiarygodności i niezaprzeczalności”.

Czyli co?? Nasze 8 KARTECZEK, czyli załącznik do Zarządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 27 czerwca 2012 r. w sprawie wprowadzenia Polityki Bezpieczeństwa Informacji Ministerstwa Sprawiedliwości i sądów powszechnych (więcej tutaj: http://www.bip.ms.gov.pl/pl/ministerstwo/dziennik-urzedowy-ministra-sprawiedliwosci/2012/ - poz. 94) dotyczy nie Polityki Bezpieczeństwa W OGÓLE, a systemów informatycznych (sic!).

Nazwa i kod kategorii naszego przetargu wg. Wspólnego Słownika Zamówień Publicznych (CVP), a dla usług kategorii:
„79417000-0 Usługi doradcze w zakresie bezpieczeństwa
79415200-0 Usługi doradcze w zakresie projektowania
79420000-4 Usługi związane z zarządzaniem
80550000-4 Usługi szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa”

Zaraz zaraz jak to było?? „Do usług powszechnie dostępnych o ustalonych standardach jakościowych z całą pewnością nie można zaliczyć usług eksperckich, usług koordynatorów projektów, usługi pełnienia roli Inżyniera Kontraktu (tak: Regionalna Komisja Orzekająca w Sprawach o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych w orzeczeniu z dnia 17 września 2007 r. sygn. sprawy: 0965-DB/94/07).”

No ale czytamy dalej… że nasz przetarg obejmuje:

„Etap I – opracowanie metodyki i analizy ryzyka”
„Etap II – opracowanie dokumentacji polityki bezpieczeństwa”
„Etap III – przeprowadzenie analizy ryzyka dla systemów teleinformatycznych wymienionych w wymaganiach szczegółowych”
„Etap Iv – szkolenia oraz wsparcie przy wdrożeniu polityki bezpieczeństwa” – szkolenia przewidziane w naszym przetargu obejmują: przeszkolenie 100 pracowników z resortu sprawiedliwości w grupach po max 10 osób w wymiarze 1 dnia tj. 8 jednostek lekcyjnych gdzie 1 jednostka lekcyjna to 45 minut, platformę e-lerningową (czyli ucz się sam) dla 400 pracowników wskazanych z imienia i nazwiska)

Również z dalszej treści dokumentu wynika, że dalej te systemy obejmują: system KRS, KRK, nowej księgi wieczystej, systemu poczty elektronicznej Exchange, oraz Active Direktory Centrali MS (AD MS), system Elektronicznego Obiegu Dokumentów (obowiązujący w MS co wynika z „Instrukcji Kancelaryjnej w MS”) oraz system finansowo-księgowy (FK) – to o co chodzi z tym SAP-em co to powołano zespół prawie setki ludzi z MS, Prezesów 4 sądów powszechnych, Dyrektorów sądów powszechnych, oraz pracowników tychże w ramach naszego organu pomocniczego realizującego politykę Rady Ministrów??

Następnie w dniu 4 kwietnia 2010 r. wychodzi pismo z Biura Dyrektora Generalnego l.dz. BDG II-3824-3/10 do Dyrektora Generalnego Ministerstwa Sprawiedliwości zwrócono się o wszczęcie naszego postępowania przetargowego oraz WTRAŻENIE ZGODY NA ZASTOSOWANIE TRYBU ZAPYTANIA O CENĘ bo przedmiotem postępowania są usługi powszechnie dostępne o ustalonych standardach jakościowych a cena jest poniżej 125.000 EURO oraz o wyrażenie zgody na powierzenie dum panom z DIRS Wydziału Sieci i Systemów Komunikacyjnych czynności prawnych zastrzeżonych dla Dyrektora Generalnego i wykonanie czynności związanych z naszym przetargiem do chwili otwarcia ofert przez Wydział Zamówień Publicznych, oraz następnie Komisji Przetargowej.

Jest to o tyle ciekawe, że w przesłanych mi mejlem dokumentach znajduje się „dokument” z 2 kwietnia 2010 r. (sic!)  (dla wyjaśnienia czemu użyłam słowa dokument wskazuję, że nie ma on adresata, ale cytuję: „Uprzejmie informuję, że kopia dokumentu, który Pani otrzymała (część I strona 33) jest w całości. To nie jest wydruk informacji e-mail, ale kopia dokumentu z wersji papierowej podpisany przez P. M. Banego. Stanowi 1 stronę”), w którym czytamy:
„Szanowny Panie,
W odpowiedzi na pana e-mail z dnia 0104.2010, godz. 9:55 uprzejmie informuję:
Osoby do wykonywania czynności przed powołaniem Komisji:
- Pan Szymon Jakubczuk – główny specjalista  DIRS, WSSK, te. (….)
- Pan Marek Jastrzębski - główny specjalista  DIRS, WSSK, te. (….)
Uzasadnienie trybu „zapytania o cenę”:
"(…) CELOWOŚĆ TRYBU ZAPYTANIA O CENĘ JEST UZASADNIONA KONIECZNOŚCIĄ ZREALIZOWANIA ZAMÓWIENIA W OKREŚLONYM CZASIE PRZEZ WYKONAWCÓW, KTÓRZY POSIADAJĄ STOSOWNĄ WIEDZĘ MERYTORYCZNĄ I DOŚWIADCZENIE W PRZEDMIOCIE ZAMÓWIENIA. WYBÓR TRYBU ZAPYTANIA O CENĘ UMOŻLIWIA SKIEROWANIE ZAPYTAŃ DO FIRM SPECJALIZUJĄCYCH SIĘ W OPRACOWANIU POLITYKI BEZPIECZEŃSTWA, GWARANTUJĄC TYM SAMYM WYSOKI POZIOM REALIZACJI PRZEDMIOTU ZAMÓWIENIA. ZA WYBOREM WW. TRYBU PRZEMAWIA FAKT, ŻE PRZEDMIOT ZAMÓWIENIA „BEZPOŚREDNIO DOTRZE” DO WIĘKSZEJ LICZBY WYKONAWCÓW ZDOLNYCH DO ZREALIZOWANIA ZAMÓWIENIA NIŻ W TRYBIE OTWARTYM. JEDNOCZEŚNIE PRZEPROWADZONE ROZPOZNANIE RYNKU W ZAKRESIE PRZEDMIOTOWEJ USŁUGI OPRACOWANIA POLITYKI BEZPIECZEŃSTWA ELIMINUJE POTENCJALNE NIEBEZPIECZEŃSTWO UDZIAŁU W POSTĘPOWANIU FIRM, KTÓRE NIE GWARANTOWAŁYBY WYKONANIA ZAMÓWIENIA W OKREŚLONYM CZASIE I NA ODPOWIEDNIM POZIOMIE MERYTORYCZNYM, BĄDŹ NIE WNOSZĄC POZYTYWNYCH TREŚCI UTRUDNIAŁYBY SKUTECZNE PRZEPROWADZENIE POSTĘPOWANIA. PODPISANO Z PIECZĄTKĄ MARIAN BANY – NACZELNIK WYDZIAŁU SIECI SYSTEMÓW KOMUNIKACYJNYCH. 2.04.2010”.

I tu jest jak dla mnie gwóźdź programu!!! (gwóźdź do trumny będący konsekwencją tego „dokumentu”, którego nie dostałam w ramach kopii osobiście odebranych, jest na końcu…)

Że co? 2 kwietnia 2010 r. wskazujemy osoby odpowiedzialne w MS za kontakty z wykonawcami, mimo, że nawet jeszcze o to nie wystąpiono (przypomnę wniosek dla panów jest z 4 kwietnia 2010 r.) !!!

Zapytanie o cenę jest uzasadnione czym?? Wykonaniem w określonym czasie?? „Bezpośrednim dotarciem” do większej liczby Wykonawców zdolnych do zrealizowania zamówienia niż w trybie otwartym?? eliminuje potencjalne niebezpieczeństwo udziału w postępowaniu firm, które nie gwarantowałyby wykonania zamówienia w określonym czasie i na odpowiednim poziomie merytorycznym, bądź nie wnosząc pozytywnych treści utrudniałyby skuteczne przeprowadzenie postępowania??
A co z zasadą otwartości, jawności i gwarancji zachowania konkurencji na rynku wśród oferentów?? A co z tym, że w zapytaniu o cenę stawia się na cenę jak sama nazwa wskazuje?? A co z naszym „produktem gotowym” skoro mowa o „poziomie merytorycznym”??  Nie wspomnę już o odwołaniu się do „Firm nie wnoszących treści pozytywnych do postępowania skutecznie utrudniających jego przeprowadzenie??

Dramat!!!

Ale idźmy dalej do naszego gwoździa do trumny….

W dniu 6 kwietnia 2010 r. ww. Panowie otrzymują dopiero upoważnienia do działania w obszarze kompetencji Dyrektora Generalnego!!! (pismo z dnia 6 kwietnia 2010 r. znak BDG-II-3824-3/10), przy czym pismo to idzie jako załącznik do pisma z dnia 13 kwietnia 2010 r . znak BDG-II-3824-3/10).

14 kwietnia 2010 r. zostaje zatwierdzona Specyfikacja Istotnych Warunków Zamówienia

Następnie podjęto próby skontaktowania się z 11 wykonawcami, przy czym okazało się, że dane są lekko nie aktualne i zaczęto na nowo sprawdzać naszych Wykonawców, przy czym niektórym postanowiono „++”, innym „+” a w przypadku jednej z firm wskazano zupełnie inny adres… (mejle z dnia 15 kwietnia 2010 r.)

Tego samego dnia tj. 15 kwietnia 2010 r. zwrócono się o zapytanie o cenę do naszych Wykonawców, ale jak się  okazuje, niektórzy dostali niekompletną dokumentację, więc się upomnieli o nią…

Zaczęły się więc pytania do SIWZ, co jest naturalne…

Ale tu też ciekawostki, czytamy bowiem w odpowiedzi na pytania jednego z Wykonawców następującą informację:
„poz. 10. R.III pkt 3.5. 1 b). „Jakie „jednostki terenowe resortu sprawiedliwości” Zamawiający ma na myśli?”
Odpowiedź na to pytanie jak dla mnie powala, ale i tłumaczy ostatnie wydarzenia, bo odpowiedź to: „SĄDY POWSZECHNE: - APELACYJNE, - OKRĘGOWE, -REJONOWE” (wersaliki – moje).

Tak, tak drodzy Państwo!!! SĄD POWSZECHNY JEST JEDNOSTKĄ TERENOWĄ RESORTU SPRAWIEDLIWOŚCI (sic!)

No ale idźmy dalej…

Zarządzeniem nr 28/2010 Dyrektora Generalnego Ministerstwa Sprawiedliwości z dnia 30 kwietnia 2010 r. powołano Komisję Przetargową w składzie naszych dwóch panów specjalistów odpowiadających za czynności do złożenia ofert oraz dwóch kolejnych panów, w tym Naczelnika Wydziału Zamówień Publicznych jako członków komisji. Uchwalono również regulamin prac komisji.
WW. składają stosowne oświadczenia i nagle pojawia się również m.in. oświadczenie Pana Mariana Bany – Naczelnik Wydziału Sieci Systemów Komunikacyjnych, którego nie powołano do Komisji Przetargowej…

30 kwietnia 2010 r. następuje otwarcie ofert.

Z DRUKU ZP-12 wynika, że najniższą ofertę złożyła firma ES INSTAL Sp. z o.o. tj. na kwotę 389.000,- drugą z najniższych zaś ISCG sp. z o.o. na kwotę 461.160 złotych.

5 maja 2010 r. Pan Marek Jastrzębski sporządził OPINIĘ dotyczącą 8 złożonych ofert, wskazując konieczność zwrócenia się o wyjaśnienia co do ceny do 3 oferentów i zaznaczył, że „Dokonanie na piśmie oceny złożonych i nieodrzuconych ofert z zastosowaniem kryterium oznaczonego wzorem zawartym w SIWZ nastąpi po uzyskaniu wyjaśnień”.

Również Pismem z dnia 5 maja 2010 r. nasza Komisja Przetargowa zwraca się do naszych Wykonawców (opiszę tylko ww.) o złożenie wyjaśnień żądając kalkulacji ceny ryczałtowej z rozbiciem na koszty.

Pismem z dnia 10 maja 2010 r. ES INSTAL sp. z o.o. składa wyjaśnienia opisując koszty zgodnie z żądaniem Ministerstwa Sprawiedliwości.

Pismem z dnia 11 maja 2010 r. ISCG sp. z o.o. odpowiada, że złożono ofertę zgodnie z SIWZ.

W dniu 14 maja 2010 r. Ministerstwo Sprawiedliwości wzywa Wykonawców do przedłożenia dokumentów wskazujących umocowanie do działania, w tym do ES Instal sp. z o.o. poprzez przedłożenie aktualnego odpisu z KRS wystawionego nie wcześniej niż 6 m-cy przed ogłoszeniem przetargu, w terminie do 20 maja 2010 r.

Również w dniu 14 maja 2010 r. sporządzono opinię, że żadna z ofert nie zawiera rażąco niskiej ceny. W odniesieniu do ES Instal sp. z o.o. wpisano, że oferta nie zawiera błędów, omyłek pisarskich i jest zgodna z SIWZ – ilość przyznanych pkt 100, analogicznie do ISCG sp. z o.o. – tylko tu ilość pkt 84,35 oraz zaproponowano wybór oferty ES INSTAL sp. z o.o. jako najkorzystniejszej oferty.

W dniu 17 maja 2010 r. ES INSTAL sp. z o.o. przesyła ODPIS PEŁNY z rejestru przedsiębiorców datowany na dzień 17 maja 2010 r. wskazując, iż spełnia on wymogi ustawowe.

Pismem z dnia 20 maja 2010 r. Ministerstwo Sprawiedliwości występuje do Wykonawców o wyrażenie zgody na przedłużenie terminu związania ofertą, ale w odpowiedzi na powyższe jeden z Wykonawców nie wyraża zgody.

W dniu 21 maja 2010 r. Pan Marek Jastrzębski pisze kolejną opinię, w której to opinii w stosunku do ES INSTAL sp. z o.o. napisano: oferta odrzucona, zaś przy ISCG sp. z o.o. pojawia się 100 pkt. Oczywiście najkorzystniejsza oferta to ISCG sp. z o.o.

W dniu 26 maja 2010 r. idzie pismo do Dyrektora Generalnego (znak cały czas ten sam) z prośbą o zatwierdzenie prac, wyboru oferty ISCG sp. z o.o. jako najkorzystniejszej oferty, podjęciu decyzji o wykluczeniu ES Instal sp. z o.o. jako niespełniającego warunków ustawowych poprzez nieprzedłożenie oferty nie spełniającej SIWZ (a wcześniej spełniał – przypomnę DRUK ZP-12 oraz opinia z dnia 14 maja 2010 r.), albowiem „Pomimo wezwania zgodnie z art. 26 ust. 3 ustawy Wykonawca złożył w określonym przez Zamawiającego terminie oryginał odpisu z Krajowego Rejestru Sądowego wystawiony z datą 17.05.2010 r., czyli z datą późniejszą niż termin składania ofert, tym samym złożony dokument - odpisu z Krajowego Rejestru Sądowego nie potwierdził wykazania przez Wnioskodawcę spełnienia warunków udziału w postępowaniu nie później niż w dniu, w którym upłynął termin do składania ofert” oraz o odrzuceniu tejże oferty.

27 maja 2010 r. zawiadomiono Wykonawców o wynikach oraz zamieszczono informację na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości.

W dniu 7 czerwca 2010 r. zostaje zawarta umowa z ISCG sp. z o.o.

I pozostaje mi kilka wątpliwości wciąż… bo nie wiem ani dlaczego powstała polityka nie odnosi się do przedmiotu zamówienia, ani jak przeszedł ten przetarg w trybie zapytania o cenę… Jak możliwym było, by tryb przetargowy tj. zapytanie o cenę jest bardziej otwarty od innych trybów, w tym przetargu nieograniczonego?? O co chodzi z tym „bezpośrednio dotrze” do Wykonawców?? O co chodzi z tym wyeliminowaniem Wykonawców nie wnoszących treści merytorycznych a skutecznie blokujących rozstrzygnięcie przetargu?? O co chodzi z tym odpisem z KRS?? Czemu nie napisano że złożył odpis pełny??

Mnie uczono, że postępowanie przetargowe nie może ograniczać konkurencji, że tryb „zapytania o cenę” dotyczy wyrobów gotowych, a już z treści pism wynikało, że nie jest to wyrób gotowy a usługi konsultacyjne i szkoleniowe. Uczono mnie też, że odpisem pełnym z KRS można wykazać umocowanie osób do działania, zaś stawianie warunków Oferentom nie może prowadzić do sytuacji niemożności ich wypełnienia. Ale widocznie mnie źle uczono, albo ja jakaś niekumata jestem…

Ale jedno już wiem!!! W końcu człowiek uczy się całe życie…

Już wiem, że  sądy powszechne są „jednostką terenową resortu sprawiedliwości” … W końcu prawda o dążeniach polityków ujrzała światło dzienne… dobrze że jest Konstytucja RP, szkoda tylko, że w naszym państwie demokracja i prawo tracą na znaczeniu, a już w Ministerstwie Sprawiedliwości nie mają żądnego znaczenia…

Konkluzja: Sądy Powszechne pod nadzór I Prezesa Sądu Najwyższego!!!
A specjalistów z Ministerstwa Sprawiedliwości do samooczyszczenia!!!

czwartek, 13 września 2012


BLISKIE POWIĄZANIA MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI Z PREZESAMI SĄDÓW POWSZECHNYCH, CZYLI O ORGANIE POMOCNICZYM W CELU REALIZACJI POLITYKI RADY MINISTRÓW

Przeczytałam dzisiaj ze zdziwieniem, że uzasadnieniem dla likwidacji małych sądów jest powiązanie prezesów tych sądów z lokalnym samorządem… No powiem tak: KTO MIECZEM WOJUJE OD MIECZA GINIE…

Z uwagi na bliskie powiązania Ministra Sprawiedliwości albo zlikwidujmy Ministerstwo Sprawiedliwości, albo Sądy w których Prezesi z uwagi na bliskie wpływy Pana Ministra przybrały wręcz formę prawną.

Czemu? Pokażę Wam drodzy czytelnicy to na przykładzie jednego zarządzenia Ministra Sprawiedliwości…

Otóż istnieje ZARZĄDZENIE MINISTRA SPRAWIEDLIWOŚCI z dnia 23 marca 2012 r. zmieniające zarządzenie w sprawie powołania Zespołu do spraw realizacji umowy na budowę i wdrożenie systemu informatycznego rachunkowości i zarządzania kadrami w sądach powszechnych i Ministerstwie Sprawiedliwości (do sprawdzenia tutaj: http://www.bip.ms.gov.pl/pl/ministerstwo/dziennik-urzedowy-ministra-sprawiedliwosci/2012/ - poz. 30). Wydaje się, że niby nic, ale jak zwykle zajrzenie do środka Dzieła Pracy Twórczej powoduje natłok adrenaliny, a czasami przypływ słów, które powszechnie uważane są za niecenzuralne…

I tak jest w tym wypadku.

Czytamy bowiem, że „Na podstawie art. 7 ust. 4 pkt 5 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie Ministrów (Dz. U. z 2003 r. Nr 24, poz. 199, z późn. zm.1) zarządza się, co następuje: (…)”.

Oczywiście jako osoba lubiąca wiedzieć co się kryje pod różnymi przepisami postanowiłam sprawdzić co kryje za sobą ww. regulacja i okazuje się, że „Członek Rady Ministrów, realizując politykę ustaloną przez Radę Ministrów, w szczególności: 5) po zawiadomieniu Prezesa Rady Ministrów powołuje rady i zespoły, jako organy pomocnicze w sprawach należących do zakresu jego działania”.

Czyli powołano ORGAN POMOCNICZY W CELU REALIZACJI POLITYKI USTALONEJ PRZEZ RADĘ MINISTRÓW…

I pewno nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie skład owego organu… Uważna lektura lub mniej uważna przy użyciu „Ctrl F” prowadzi do zaskakujących stwierdzeń. A mianowicie w skład tegoż organu wchodzi:

1.       Pani Beata Janusz, Prezes Sądu Okręgowego Warszawa-Praga w Warszawie
2.       Pan Krzysztof Józefowicz, Prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu
3.       Pani Małgorzata Kluziak, sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie (dodam od siebie, bo jakoś umknęło, że Pani Sędzia jest PREZESEM Sądu Okręgowego w Warszawie)

Do tego kilku 4 sędziów z sądów powszechnych nie będących na oficjalnej delegacji plus jeszcze 9 Dyrektorów Sądów Powszechnych w postaci następujących osób:

1.       Pan Roman Purgał, Dyrektor Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu
2.       Pan Andrzej Pęcak, Dyrektor Sądu Apelacyjnego w Krakowie;
3.       Pani Zofia Kukla, Dyrektor Sądu Apelacyjnego w Białymstoku,
4.       Pani Elżbieta Pępiak, Dyrektor Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie,
5.       Pan Artur Moneta, Dyrektorowi Sądu Okręgowego w Świdnicy
6.       Pani Małgorzata Międła, Zastępca Dyrektora Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu
7.       Pan Wojciech Major, Zastępca Dyrektora Sądu Apelacyjnego w Krakowie
8.       Pan Rafał Turek, Dyrektor Sądu Okręgowego w Olsztynie
9.       Pan Robert Wojewódka, Dyrektor Sądu Okręgowego w Opolu

A także masę kierowników/głównych księgowych i innych pracowników sądowych.

Jeżeli do tego dorzucimy 24 osoby z Departamentu Sądów, Organizacji i Analiz Wymiaru Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości, 12 osoby z Departamentu Informatyzacji i Rejestrów Sądowych w Ministerstwie Sprawiedliwości oraz 25 osób z Departamentu Budżetu, Kontroli Zarządczej i Efektywności w Ministerstwie Sprawiedliwości

To nagle okaże się, że Ci co mieli być „nadzorem zewnętrznym” zmieszali się z „nadzorem wewnętrznym” oraz tymi „co mają być nadzorowani” a wszystko w ramach ORGANU POMOCNICZEGO W CELU REALIZACJI POLITYKI USTALONEJ PRZEZ RADĘ MINISTRÓW…

Bo np. Prezes Sądu Okręgowego w Warszawie będący podobno „organem nadzoru wewnętrznego” sądu powszechnego jest również członkiem organu pomocniczego Ministra Sprawiedliwości realizującego politykę Rady Ministrów ma Aprobatę Ministra Sprawiedliwości – a zatem staje się częścią machiny politycznej i dzięki temu zyskuje Aprobatę Ministerstwa Sprawiedliwości na zawieranie umów z Agencją Pracy Tymczasowej na Koordynatorów Prawnych oraz „urzędników” i przechodzi to bez jakiś większych problemów.

Dlatego trzymam Pana Panie Ministrze za słowo jakie dzisiaj Pan wypowiedział i zacznie Pan od siebie, a dopiero potem weźmie się Pan za innych.

A jakby Pan zlikwidował jednak Ministerstwo Sprawiedliwości to przynajmniej idea bliska memu sercu tj. oddania sądów powszechnych pod nadzór I Prezesa Sądu Najwyższego stała by się rzeczywistością, czego Panu i sobie oraz czytelnikom życzę. Bo jak na razie to przykład idzie od Pana, że Prezesi Sądów Powszechnych (oczywiście nie wszyscy) nie powinni być wybierani w kluczu powiązań ministerialnych Ministerstwa Sprawiedliwości.